2020 rok minął pod znakiem pandemii i wygląda na to, że w najbliższym czasie niewiele zmieni się pod tym względem. Ogólnokrajowe lockdowny, coraz to nowe obostrzenia i zachowanie bezpiecznych odległości nie służą organizacji widowiskowych turniejów - chyba że za ich koordynację bierze się tak doświadczona firma jak Razer. Flagowa seria eventów Razer Invitational, pod względem liczy uczestników i widzów, udowodniła, że fani elektronicznej rywalizacji łakną tego rodzaju rozrywki, a Amerykanom nic nie może stanąć na przeszkodzie, żeby dostarczyć im możliwie najlepsze doświadczenia.
Jedną z głównych osób, która odpowiada za projekt Invitational IP jest Christian Hunger, Event Manager w Razerze, z którym porozmawialiśmy m.in. o robieniu turnieju na dużą skalę w czasach pandemii, największych wyzwaniach oraz planach na przyszłość.
Esporter: Dlaczego akurat Fortnite, który nie jest ostatnio zbyt popularny w esporcie?
Christian Hunger - Głównym celem Razer Invitational IP było skoncentrowanie się na społeczności i zapewnienie graczom turniejowym możliwości zaprezentowania swoich umiejętności na większej scenie z odpowiednimi pulami nagród. Zdecydowaliśmy się na Fortnite, ponieważ gra ma jedną z największych i najbardziej aktywnych społeczności na scenie.
Jak oceniasz ten format turnieju i adaptację organizatorów do aktualnej sytuacji na świecie? Dla osób przyzwyczajonych do dużych, LAN-owych imprez organizacja turniejów w dzisiejszych czasach to nie lada wyzwanie.
- Po Razer Invitational - Europe, uznaliśmy, że taki format jest naprawdę udany i będziemy się go trzymać nawet po tym, jak obecna sytuacja się zakończy. Turnieje online mają wiele zalet w porównaniu z wcześniejszymi eventami LAN, na przykład dają możliwość włączenia do imprezy większej liczby osób i ułatwiają komunikację z szeroką publicznością.
Decyzja o przeprowadzeniu wielu turniejów pod szyldem Razer Invitational okazała się dobrym podejściem, ponieważ dała drużynom możliwość dołączenia do kilku turniejów, a nie tylko do jednego dużego. Jedynym wyzwaniem była duża liczba uczestników, co wymagało dodatkowych działań związanych z koordynacją wydarzenia w celu zapewnienia najlepszych wrażeń. Oczywiście byliśmy bardzo szczęśliwi, że tak wiele osób chciało wziąć udział w turnieju.
W przyszłości będziemy nadal organizować i wspierać turnieje LAN i innego typu, ponieważ uwielbiamy atmosferę i emocje, jakie są związane z każdym turniejem na żywo.
Czy decyzja o realizacji turnieju w formie "pełny online" wymagała poświęceń/była trudna?
- Przeprowadzenie turnieju online nie sprawiło nam większych trudności. Istnieje wiele platform, które pomagają w prowadzeniu tak dużych wydarzeń, zapewniając przy tym wspaniałe wrażenia zarówno uczestnikom, jak i publiczności. To, co naprawdę nam pomogło, to fakt, że cyfrowy świat jest domem Razera od samego początku jego działalności. Dlatego też dostosowywanie się do nowych sytuacji i pokazywanie wydarzeń i innych aspektów naszej pracy w kontekście cyfrowym nie było dla nas aż tak dużym wyzwaniem.
Ile osób koordynowało przygotowania do eventu. Co było największym wyzwaniem?
- W organizację Razer Invitational - Europe zaangażowało się wiele zespołów i osób, zarówno Razera, jak i zewnętrznych partnerów. Podstawowy zespół składał się z około 25 osób. Oczywiście na różnych etapach do organizacji turnieju włączały się, od czasu do czasu, także inne działy. Ze względu na ogromną skalę wydarzenia, największym wyzwaniem było idealne skoordynowanie działań i zapewnienie wystarczającego czasu na ich realizację. I szczerze mówiąc, dla turniejów o takim zakresie jest to zawsze dużym wyzwaniem. Ale w Razerze uwielbiamy stawiać sobie wyzwania bez względu na to co robimy. Dzięki temu wyniki zwykle stają się jeszcze lepsze, więc nie mam nic przeciwko temu.
Część widzów bagatelizuje aktualne mecze Fortnite’a ze względu na brak "prawdziwych" LAN-ów i erę online. Myślisz, że za kilka lat będziemy patrzeć na te czasy z przymrużeniem oka?
- Jeśli chodzi o wyniki, to nie ma powodów, aby umniejszać którekolwiek z osiągnięć graczy podczas pandemii, szczególnie, że dotyczy to całego świata i nas wszystkich. Dusza esportu, rywalizacja, więzi między członkami drużyny i euforia z osiągniętego zwycięstwa pozostają takimi, jakimi były zawsze.
Nie powinniśmy także zapominać, że esport na całym świecie przechodzi na formułę rozgrywek online'owych. To trend, który jest widoczny nie tylko od czasu wybuchu pandemii, i nie tylko w Fortnite. Z mojej perspektywy, ze względu na ogromne korzyści, jakie niesie ta zmiana - takie jak na przykład większa integracja i elastyczność, obecne czasy będziemy postrzegać jako katalizator dalszego dynamicznego rozwoju. "Prawdziwe" turnieje LAN będą oczywiście nadal istniały i dawały nam radość.
Czy jesteś zadowolony z oglądalności imprezy w sieci?
- Zdecydowanie! Z ponad 10 milionami widzów, spoglądamy Razer Invitational - Europe jako bardzo udane wydarzenie. Szczególnie cieszy nas ogromna liczba uczestników. W turnieju wzięło udział prawie 50 tysięcy esportowców. Szczerze mówiąc, to znacznie więcej, niż się spodziewaliśmy. Dlatego z niecierpliwością wyczekujemy na to, co możemy osiągnąć jeszcze w przyszłości. Nieustannie pracujemy nad ulepszaniem formatów i doświadczeń.
Jakie plany ma Razer w związku z działalnością esportową w najbliższym czasie? Czy po ustaniu pandemii możemy spodziewać się jakiegoś eventu nad Wisłą?
- Zamierzamy jeszcze bardziej zwiększyć rozpoznawalność marki Razer Invitational na całym świecie i zorganizować turnieje w kolejnych regionach, aby dotrzeć do jeszcze szerszej publiczności i dać im szansę bycia częścią "Team Razer". Esport zawsze był częścią DNA Razera, a naszym celem jest wspieranie jego rozwoju za pomocą wszystkich środków jakie mamy. Jednocześnie badamy również możliwości prowadzenia dodatkowych, bardziej lokalnych wydarzeń w regionach takich jak Polska, ale nie zapominając o naszym stałym uczestnictwie w imprezach takich jak IEM Katowice. Czekajcie więc na dalsze informacje!
