Drugiego dnia Mistrzostw Świata Hearthstone w Taipei rozmawiał z nami Mihai "Languagehacker" Dragalin. Powiedział nam kilka słów o swojej pierwszej porażce oraz przygotowaniach jakie poczynił przed meczem eliminacyjnym.
Tomasz Alicki - Na początek jedno z tych oczywistych pytań. Co wczoraj poszło nie tak?
Mihai "Languagehacker" Dragalin - Wszyscy widzieliśmy, że pierwszy mecz poszedł dokładnie tak, jak powinien, Control Shaman przeciwko Zoo Warlockowi. Zaraz po tym przegrałem trzy gry z rzędu Hunterem. W jednej, konkretnej grze przeciwko Warriorowi popełniłem kilka błędów, które potem zostały w mojej głowie. To samo wydarzyło się na HCT Fall Championship. Pierwszego dnia byłem nerwowy, podchodziłem do gry bardzo emocjonalnie. Wczoraj nie było tak źle. Miałem kilka nieszczęśliwych doborów kart. Zaraz potem poszedłem do swojego pokoju i przenalizowałem gry wspólnie z kilkoma osobami. Co poszło nie tak? Zrobiłem coś naprawdę niewłaściwego czy może brakowało mi szczęścia?
Bez wątpienia popełniłem kilka błędów, ale ostatecznie nie mogło mi pójść wiele lepiej, z kilkoma wyjątkami. Było też kilka rund, kiedy nie wykorzystałem części swojej many, straciłem tury.
Faktycznie trafiłeś na kilka nieszczęśliwych przypadków, gdzie w całej turze użyłeś tylko Hero Powera. Czy po wczorajszym przeanalizowaniu meczów wciąż czujesz się komfortowo z Hunterem?
- Tak. Podczas treningów Hunter był jedną z moich najlepszych klas, szczególnie przeciwko taliom killinalldaya. Nie miałem znaczącej przewagi w żadnym matchupie, ale było to pewnie jakieś 55/45. Kiedy znajdujesz się w takiej sytuacji, starasz się po prostu grać dobrze. Czasami się uda, czasami niekoniecznie.