Michał "Avahir" Kudliński o pracy podczas pandemii, największych zaskoczeniach i oczekiwaniach względem sezonu

Michał "Avahir" Kudliński /Polsat Games

Ultraliga, LEC, LCS - najważniejsze turnieje w uniwersum League of Legends trwają w najlepsze. Postanowiliśmy porozmawiać z Michałem "Avahirem" Kudlińskim, komentatorem w Polsat Games na temat organizacji pracy tak wymagających wydarzeń oraz zmian w branży, jakie wymogła siłą rzeczy pandemia. Ceniony caster opowiedział także o największych niespodziankach aktualnych sezonów, oczekiwaniach względem poszczególnych drużyn oraz zdradził, jakie gry, poza LoL-em i TFT, widziałby najchętniej w ramach kolejnych cykli Ultraligi.

Esporter: - Jak duży wpływ ma pandemia na realizowanie Ultraligi? Macie już za sobą sporo meczów transmitowanych i komentowanych z zupełnie nowymi obostrzeniami, które trzeba brać pod uwagę.

Michał "Avahir" Kudliński - Oczywiście, pandemia miała istotny wpływ na nasze funkcjonowanie na transmisjach: podziały komentatorów na małe grupy, utrudnienia logistyczne. Natomiast największą bolączką jest brak możliwości zaproszenia graczy do studia w Warszawie. Chodzi o brak finałów LANowych - one mają swój wyjątkowy charakter. Nie zobaczyliśmy na żywo takich graczy jak Matislaw, puki style, gdy podnosili swój pierwszy puchar Ultraligi. To są ujęcia i zdjęcia, których zabraknie w Ultraligowej kronice. Dodatkowo, media day nie odbywają się w Warszawie, a online. Ultraligę wyróżniało, że stawiamy na pierwszym miejscu ekspozycję zawodników i brak ich aktualnych zdjęć musieliśmy rekompensować wizerunkami rysowanymi. Natomiast rysunki nie oddadzą pełnej energii, jaką zawodnicy zawsze oferują podczas sesji medialnej, a jest to coś, z czego niezwykle korzystaliśmy.

Reklama

Jak osobiście odczuwasz wpływ pandemii na swoje obowiązki w Ultralidze? Czy praca komentatora i twoje przygotowania zmieniły się znacząco razem z wprowadzonymi zmianami?

- Uwzględniając wspomniane wyżej zakrętasy logistyczne, to moja praca znacznie się nie zmieniła. Wiadomo, z mniejszą liczbą osób mam kontakt, co osłabiło integrację zespołu, ale ogólnie nadal przyjeżdżam do studia, prowadzę tę samą liczbę transmisji, nadal opowiadam o League of Legends. Tylko znacznie częściej myję ręce.

W piątym sezonie do Ultraligi dołączyły dwie nowe organizacje. Obie drużyny są aktualnie w dolnej części tabeli, ale zdążyli już pokazać się z dobrej strony. Jak oceniasz ich dotychczasowe występy i czy uważasz, że w przyszłym sezonie mogą powalczyć o wyższe pozycje?

- Team ESCA Gaming to ciekawy przypadek drużyny, która zarówno składem jak i organizacją już dawno czaiła się na przedmieściach Ultraligi i wreszcie, w sezonie piątym, wszyscy otrzymali swoją szansę. Nie ukrywam, nie grają przekonująco, pojawiają się stałe błędy na podstawowym poziomie. Nabierają jednak cennego doświadczenia, które przyda się w następnych miesiącach.

Komil&Friends to natomiast przypadek, o którym można by napisać niejeden artykuł. Niestety, skład, który miałby szansę powalczyć o play-offy, został niemal z tej szansy ograbiony poprzez spadek po poprzednim składzie, jakim był startowy wynik 0-4. Natomiast mają szokująco dobrą koordynację, co jak na tak świeży zespół jest rzadkością. Na pewno powinni poszukać jeszcze jakichś zwycięstw, a następnie skupić się na przyszłym sezonie, podobnie jak i cała organizacja, która mierzy w szerszy przedział czasu.

Jesteśmy świeżo po zwycięstwie KnF z AGO. Drużyna Luckera poległa po raz pierwszy w tym sezonie. Czy zgodziłbyś się ze stwierdzeniem, że świadczy to o niewielkim skill gapie pomiędzy najlepszą a najsłabszą drużyną? Czy drobne potknięcia po prostu zdarzają się w BO1 i w playoffach wszystko wróci do normy?

- Wyciąganie wniosków z jednego bo1 byłoby nieuprawnionym krokiem, więc jeśli ten mecz czegoś dowodzi, to prędzej tego, że w Ultralidze nie ma drużyn słabych, które można zlekceważyć. Popełnisz za dużo błędów i zostaniesz ukarany porażką.

Co jak na razie najbardziej zaskoczyło Cię w piątym sezonie? Jakiś czas temu minęliśmy połowę regulaminowego sezonu, widzieliśmy sporo dobrych spotkań. Spodziewałeś się czegoś więcej po niektórych drużynach czy może któryś z graczy pokazał coś wykraczającego mocno ponad twoje oczekiwania?

- Jeśli chodzi o moje oczekiwania przedsezonowe, cieszę się, że mamy cztery naprawdę solidne i obiecujące ekipy. Walka o udział w finale i na EU Masters będzie zacięta, a tego oczekujemy od Ultraligi.

Co do największych zaskoczeń, nie ukrywam, wynik 2-8 Gentlemenów jest niespodziewany i po prostu beznadziejny. Nie wiem, co się tam wyprawia, ale samą siłą składu powinni powalczyć o udział w playoffach, a tu otrzymaliśmy prawie kapitulację na samym starcie.

Gdybyś miał teraz wybrać zwycięzcę zasadniczego sezonu Ultraligi, na kogo byś postawił?

- AGO Rogue. Mają świetnych zawodników, dobre zaplecze treningowe i dopiero się rozkręcają. Jest na szczęście dużo drużyn, które mogą im zagrozić.

Podczas offseasonu kilku znanych zawodników Ultraligi dołączyło do drużyn w LEC. Jak oceniasz ich dotychczasowe występy i który z nich był twoim zdaniem najbardziej trafionym transferem?

- Z ekipy AGO Rogue, którą wysłano do LEC, najlepiej prezentuje się Trymbi. Gra z pewnością siebie i gracją, stanowi zgrany duet na bot lane z Hans Samą i zainkasował parę zwycięstw. To jeszcze nie jest 100% możliwości Trymbiego, ale start ma obiecujący. Chciałbym jeszcze podkreślić Zanzaraha. Trafił do ekipy, w której niełatwo zaszaleć, a ładnie balansuje między potrzebami drużyny, wymogami mety a swoimi komfortowymi wyborami jak Skarner. Idzie mu lepiej, niż ktokolwiek przypuszczał.

Skoro obstawiłeś już Ultraligę, kto twoim zdaniem zgarnie pierwsze miejsce sezonu zasadniczego w LEC? Fnatic będzie kontynuować swoją serię zwycięstw, G2 wskoczy na plecy swojego nowego ADC, czy może Rogue sprawi faworytom kolejną niespodziankę?  

- Rogue korzysta ze swojej słynnej stabilności, podczas gdy pozostałe ekipy jeszcze są chwiejne i szukają pomysłu na swój 2021. Na pewno drużyna Inspireda i Trymbiego pozostają głównymi konkurentami G2 Esports, ale to raczej właśnie ekipa Jankosa pozostaje niekwestionowanym faworytem. G2 zaczęło nieco później swoje treningi i dużo eksperymentują podczas oficjalnych meczów, gdy załączą full tryhard nie sądzę, by ktokolwiek dotrzymał im kroku.

Ultraliga to już nie tylko League of Legends, ale również Teamfight Tactics. Pierwszy tydzień rozgrywek w popularnym autobattlerze mamy już za nami. Czy są jakieś profesjonalne sceny, które tobie spędzają sen z powiek oprócz League of Legends? Jakieś gry, które chciałbyś kiedyś zobaczyć w Ultralidze?

- O ile prywatnie jestem zakochany w Legends of Runeterra, grze karcianej od Riot Games, to zdaję sobie sprawę, że jej popularność jest zbyt niska, zwłaszcza w Polsce, by miał tu pojawić się jakiś ośrodek rozgrywek turniejowych. Dlatego spoglądam w stronę Valoranta. Gra, która idealnie pasuje do esportu zarówno dla graczy, jak i widzów. Podoba mi się, jak wyważono aspekt taktyczny do czystej efektowności wydarzeń. Na pewno ważny rok przed Valorantem, zobaczymy, czy zaistnieje na polskiej esportowej mapie.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Ultraliga
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy