Wady i zalety Modern Warfare. Czy warto zagrać w nowe Call of Duty?

Call of Duty: Modern Warfare /materiały prasowe

​Chociaż weterani serii prawdopodobnie dawno już zabrali się za farmienie kamuflaży do swoich ulubionych broni, mieszane opinie wśród społeczności Call of Duty dotyczące nowej gry mogą wciąż zmuszać niektórych do zastanowienia, czy Modern Warfare jest warte ich wolnego czasu. Postanowiliśmy pomóc tym osobom w podjęciu decyzji.

Kampania przyjęta z otwartymi ramionami

Statystyki pokazywały, że większość odbiorców Call of Duty nie sięga raczej po ich część fabularną. Sporo ludzi wspominało również o niewielkim zainteresowaniu porywającymi historiami, kiedy seria przeniosła się w "kosmos". Powrót do korzeni przyniósł również kolejną kampanię. Tym razem mocno zahaczającą o współczesne konflikty, temat terroryzmu i wojny, bardzo mało subtelnie pozostając w granicach fikcji.

Nową kampanię charakteryzuje jej szybkie tempo, różnorodność oraz kapitalne zaprojektowanie misji. Nie ma miejsca na wybieranie misji, cofanie się do menu głównego i przegadane cutscenki. Kiedy wtargniecie wreszcie na posesję wroga i zdobędziecie teczkę pełną informacji dotyczących wroga, pół minuty później jesteście już na drugim końcu świata, wykorzystując zdobyty intel.

Reklama

Bardzo płynnie zmienia się nie tylko cel misji, ale również krajobraz dookoła, pora dnia oraz warunki panujące podczas kolejnego zadania. Kampania trwa około sześć godzin i oferuje sporo kreatywnych sposobów na przetestowanie w akcji większości dostępnego w Modern Warfare ekwipunku.

Gra działa i wygląda rewelacyjnie

Nowy silnik robi robotę. Co więcej, został wykorzystany nie tylko do wrzucenia czołgów na wielkie mapy w stylu Battlefielda, ale również mocny upgrade wizualny. Infinity Ward już nawet podczas kampanii świadomie wykorzystuje swoje nowe możliwości, urozmaicając poszczególne misje licznymi, widowiskowymi momentami. Tyczy się to zarówno samych cutscenek, które robiły wreszcie jeszcze w zwiastunach, ale również fragmentów, w których aktywnie bierzemy udział, wysadzając helikoptery czy strzelając w koła opancerzonych pojazdów.

Dzięki cross-playowi można również z czystym sumieniem kupić wersję PC, jeśli swoje granie na kontrolerze chcielibyście przenieść na wyższy poziom. Dostęp do wszystkich możliwości, jakie niesie ze sobą potężny komputer w połączeniu z cross-playem wykrywającym Wasz sposób kontrolowania postaci sprawia mnóstwo przyjemności. Nie trzeba martwić się o populację na PC, odstawianie pada do kąta czy zupełnie inną metę, która przychodzi razem z myszką i klawiaturą.

Różnorodny multiplayer

Ciężko ten punkt przypisać konkretnie do wad lub zalet Modern Warfare. Jeżeli jesteście mną, pewnie będziecie trochę narzekać. Wiele, różnych trybów gry oznacza mniejsze skupienie na 6v6, które jest nieodłącznym elementem Call of Duty. Pewnie częściowo obwinialibyście 10v10 i Ground War za niewielką liczbę map w 6v6.

Jest jednak grupa ludzi, prawdopodobnie liczniejsza od malkontentów, która w różnorodności trybów znajdzie pozytywne strony. Można odpocząć na chwilę od standardowego Call of Duty, żeby pograć na 20-osobowych mapach lub na kolosalnym Ground War, które przypomina bardziej ubogiego Battlefielda niż CoD-a.

W rezultacie wszyscy znajdą coś dla siebie. Może oprócz weteranów Call of Duty, fanów klasycznego run and gun. Rozgrywka została mocno spowolniona, czas celowania zwiększony, a Infinity Ward robi wszystko, żeby uspokoić nieco gameplay swojego nowego tytułu. Patrząc po ostatnich kilku aktualizacjach, Modern Warfare zaczyna bardziej zbliżać się w kierunku szybszego Call of Duty, jednak wciąż są to lata świetlne za tym, do czego przyzwyczaiły nas nowsze odsłony. Jeżeli nie tęsknicie za bardzo za oldschoolowym CoD-em, może warto poczekać na kilka kolejnych łatek.

Mapy pozostawiają wiele do życzenia

Największym problemem multiplayera, który prędko nie ulegnie zmianie, są jego mapy. Duże, chaotyczne i bardzo ciężkie pod klasyczne gry publiczne. Jeżeli planujecie grać coś poza Search & Destroy, które na początku tego sezonu sprawia tonę frajdy, będziecie wchodzić na losowe claymore’y, spotykać ludzi wysłuchujących Waszych kroków w kącie różnych pokojów i caps lockiem informować społeczność subreddita, że domagacie się nerfa shotgunów.

To połączenie wolniejszego gameplayu z odejściem od schematu trzech linii powoduje, że Team Deathmatch i Kill Confirmed zawsze kończą się ze względu na limit czasowy, nie liczbę zabójstw. Większość ludzi zdaje sobie sprawę z konsekwencji biegania i woli cierpliwie poczekać, aż jakiś nowicjusz zrobi pierwszy krok.

Do tego mapy są chaotyczne i nieprzewidywalne. Niemalże każda z nich ma kilka bardziej otwartych przestrzeni, które odsłaniają nas z wielu różnych stron. Zbyt dużo jest sytuacji, kiedy wybiegamy z respa, mając zwyczajnie nadzieję na to, że nikt nie czeka na nas w jednym z pięciu możliwych miejsc. W pełni świadomi tego, że jeżeli ktoś faktycznie siedzi z M4 w ręku, nie będziemy mogli z tym nic zrobić.

Spec Ops największym rozczarowaniem Modern Warfare

Społeczność trybu Zombie to naprawdę spora grupa ludzi, która regularnie kupowała Call of Duty tylko i wyłącznie ze względu na jego element PvE. Ciężko było oczywiście wymagać wrzucenia zombie w świat nowego Modern Warfare, jednak skoro został zaprezentowany alternatywny tryb kooperacji, powinniśmy spodziewać się czegoś o podobnej złożoności.
Spec Ops jest pełny błędów, zniechęca już od pierwszych misji i wygląda, jakby uratować mógł go wyłącznie całkowity rework. W przeciwieństwie do multiplayera, które jeszcze pod koniec listopada ma doczekać się sporych zmian, nikt jeszcze nie zaadresował problemów związanych ze Spec Ops. Większość misji to po prostu seria kilku(nastu) różnych zadań w towarzystwie setek pojawiających się falami przeciwników. Poziom trudności jest sztucznie podkręcany, podczas trwających czasami godzinę misji nie ma żadnych checkpointów, a błędy potrafią zrujnować cały nasz progres w przeciągu sekund.

Z tym taktycznym podejściem nowego Call of Duty bardzo ciekawą koncepcją byłyby chociażby misje w stylu Ghost Recon: Wildlands. Ciekawe wyzwania, do których można podchodzić na różne sposoby, siłą lub strategią. Zamiast tego dostaliśmy robioną na kolanie kooperację, niewartą jakiejkolwiek uwagi.

Czy warto zagrać w Modern Warfare?

Postawione jeszcze w tytule pytanie w moim odczuciu sprowadza się przede wszystkim do tego, na ile pozytywnie podchodzicie do nowego, wolniejszego tempa rozgrywki. Patrząc po moich znajomych, jeżeli najbardziej przemawiały do Was ostatnie Black Opsy i agresywny, dynamiczny gameplay, niemal natychmiast odbijecie się od nowego CoD-a. Aktualny stan multiplayera to bardziej gratka dla fanów Battlefielda.

Jeśli Black Ops 4 okazał się dla Wasz jednak zbyt szybki i nie macie nic przeciwko solidnej dawce realizmu, Infinity Ward zrobiło sporo rzeczy, które przyciągają graczy i nie pozwalają się od siebie oderwać. Gunplay jest genialny, nowa modyfikacja broni pozwala dostosować każdy sprzęt do swoich wymagań, a sporo zmian quality of life szybko przemówi do weteranów serii.

Infinity Ward jest również dobrze znane z naprawiania swoich gier po ich premierze. Widać, że słuchają społeczności, czytają również  te krytyczne komentarze na subreddicie i przy odrobinie szczęścia, kontrowersyjne zmiany mogą zostać złagodzone, a Modern Warfare okazać się idealnym sposobem na otworzenie Call of Duty na nową grupę graczy. 

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy