ECS Season 5: Virtus.pro z jedną wygraną
We wtorek Virtus.pro rozpoczęło walkę w ECS Season 5. Pierwszego dnia zmagań polska formacja zdołała wygrać jedno z czterech spotkań.
Pierwszym przeciwnikiem Virtus.pro było Astralis. Najpierw obie formacje zmierzyły się na inferno. W pierwszej połowie to Duńczycy przejęli inicjatywę, wygrywając 10:5. Po zmianie stron polska formacja nie potrafiła znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego rywala, wyraźnie przegrywając spotkanie.
Virtus.pro – Astralis 8:16 – inferno
Następnie formacje przeniosły się na cache, gdzie doszło do bardziej wyrównanej rywalizacji. Skandynawowie ponownie okazali się lepsi w pierwszej połowie, lecz tym razem mieli oni trzy punkty przewagi. Odkąd „VP” przeniosło się na stronę terrorystów, było ono o krok od wyrównania. Emil „Magisk” Reif i spółka powrócili jednak do zdobywania punktów, ostatecznie przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Virtus.pro – Astralis 12:16 – cache
Kolejnym przeciwnikiem podopiecznych Jakuba „kubena” Gurczyńskiego było FaZe Clan. Pierwsze spotkanie między drużynami odbyło się na inferno, gdzie po złym początku (0:2) „virtusi” znaleźli sposób na rywala, zdobywając siedem punktów z rzędu. Od stanu 4:8 FaZe całkowicie zdominowało jednak wydarzenia na mapie, wygrywając dwanaście kolejnych rund, tym samym pewnie zgarniając trzy punkty do tabeli ligi.
Virtus.pro – FaZe Clan 8:16 – inferno
Drugi pojedynek między zespołami miał miejsce na train. Janusz „Snax” Pogorzelski i spółka zaczęli mecz po stronie broniącej, udanie zatrzymując swoich oponentów. Finaliści IEM Katowice nie mieli pomysłu na przeprowadzenie ataków, dlatego po pierwszej połowie „Niedźwiedzie” prowadziły 13:2. Po zmianie stron międzynarodowa formacja konsekwentnie dążyła do wyrównania, by w trzydziestej rundzie „dogonić” swego przeciwnika. Z tego powodu doszło do rund dogrywkowych, w których lepsi okazali się Polacy.
Virtus.pro – FaZe Clan 22:20 - train
Patryk Głowacki