Tematyka gender, czyli płciowości jest powszechna w wielu środowiskach. Nie omija ona graczy oraz twórców gier, którzy muszą się z tym aspektem zmierzyć.
Kilka tygodni temu podczas największych na świecie targów gamingowych - E3 (Electronic Entertainment Expo) w Los Angeles zaprezentowano zwiastun najnowszej gry polskiego studia CD Projekt RED - Cyberpunk 2077. To kolejny tytuł twórców słynnej adaptacji przygód wiedźmina Geralta. Oczekiwania są ogromne. Twórcom gier przypatrują się ludzie z całego świata.
Jeden z projektantów gry - Patrick Mills - w wywiadzie dla serwisu Waypoint nie potwierdził jednoznacznie, czy w grze zaimplementowana zostanie opcja wyboru pomiędzy więcej niż dwiema płciami, co zapoczątkowało gorącą dyskusję w sieci. Z wpisów, które pojawiały się na rozmaitych forach można było wywnioskować, że wielu miłośników twórczości Polaków jest zaskoczonych taką decyzją. Koronnym argumentem tej grupy jest fakt, iż czas fabuły rozgrywa się w przyszłości i wówczas wielopłciowość może być według nich zdecydowanie bardziej powszechna.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy rodzime studio - CD Projekt RED - staje w ogniu krytyki z powodu dyskryminacji płciowej. Co prawda przy okazji debiutu Wiedźmina nie pojawiały się zarzuty dotyczące "zmuszania" graczy do prowadzenia głównej linii fabularnej męskim bohaterem. Polskie studio do obrony mogłoby swobodnie wykorzystać ważny argument traktujący o tym, że gra była oparta na serii powieści Andrzeja Sapkowskiego, której bohaterem był mężczyzna. Jednak nie brakowało pretensji związanych z brakiem wpływu na orientację seksualną Geralta. Twórcy starali się jak najmocniej odwzorować książkowy odpowiednik, stąd w grze nie brakuje opcji romansowania z napotkanymi postaciami. Wielu fanom nie spodobało się, że w tym aspekcie CDP RED ograniczyło się wyłącznie do przedstawicielek płci pięknej.
W przypadku nadchodzącego Cyberpunka 2077 będzie zdecydowanie trudniej odeprzeć tego rodzaju ataki. Produkcja nawiązuje do rozbudowanego systemu fabularnego wymyślonego przez Mike'a Pondsmitha. Niektórzy fani gier będą z uporem walczyć o dodanie do gry bohaterów o innych płciach niż kobieta i mężczyzna. Data premiery nie została jeszcze ujawniona, więc twórcy będą mieli jeszcze dużo czasu, by przeanalizować sytuację i odpowiednio zareagować na głosy klientów.
Temat gender nie jest jedynie kwestią gamingu, ale również esportu. Na początku tego roku - w lutym nastąpił przełom w kobiecym esporcie. Po raz pierwszy w historii tytuł mistrza jednej z edycji Intel Extreme Masters w grze StarCraft 2 powędrował do kobiety. Zawody w południowo-koreańskim PjongCzang wygrała Kanadyjka, Sasha "Scarlett" Hostyn.
Triumf ten był wyjątkowy z dodatkowego powodu. "Scarlett" przyznała się do transpłciowości. To pierwszy w historii esportu przypadek, by osoba o tego typu cechach wygrała zawody esportowe na najwyższym poziomie, wszak cykl IEM należy do najważniejszych zawodów sportów elektronicznych na świecie.
Sprawę postanowili wykorzystać przeciwnicy "Scarlett", kwestionując jej osiągnięcie. Jednym z najczęściej pojawiających się zarzutów przeciwko Hostyn jest to, że posiada hormony męskie w podwyższonej, jak na kobietę ilości i to może mieć wpływ na jej sukcesy w konfrontacji z mężczyznami podczas esportowych zmagań.
O opinię na temat "Scarlett" i genderyzmu w środowisku graczy zapytaliśmy znanego działacza esportowego - Macieja "Sawika" Sawickiego.
Popularność gender zdaje się rosnąć, coraz więcej osób decyduje się otwarcie mówić o swojej płciowości. Możemy spodziewać się, że tematyka ta jeszcze nie raz będzie podnoszona w kontekście środowiska gamingowego. To bardzo trudny i kontrowersyjny temat, które potrafi rozgrzać opinię publiczną do czerwoności.
Miejmy jednak nadzieję, że w tym wszystkim znajdzie się również miejsce dla zdrowego rozsądku, który jak wszędzie - jest podstawą do mądrego działania.
Krzysztof Chałabiś