Wielkie koncerny coraz bliżej esportu

Restauracje McDonalds w Danii postanowiły w specyficzny sposób zachęcić graczy CSGO do wyboru swoich zestawów /123RF/PICSEL

Prężnie rozwijająca się branża sportów elektronicznych jest łakomym kąskiem dla wielkich firm na reklamę swoich produktów. Wiele koncerny coraz chętniej lokują swoje emblematy w projektach esportowych.

Sprite było pierwszą wielką firmą spożywczą, która z przytupem weszła na polski rynek esportowy ze sponsoringiem. Marka należąca do koncernu Coca-Cola stała się najpierw sponsorem i partnerem streamera Piotra "izaka" Skowyrskiego. Następnie została sponsorem drużyny Izako Boars oraz jednym z głównych partnerów Polskiej Ligi Esportowej, czyli jednej z dwóch profesjonalnych polskich lig skupiających najlepsze drużyny w kraju.

Zaangażowanie Sprite spotkało się z dużym poruszeniem w polskim środowisku esportowym. Wcześniej próżno było szukać światowej firmy z branży spożywczej, która chciałaby inwestować w polską branżę sportów elektronicznych. Kolejni potentaci jednak dołączyli niedługo później.

Reklama

Innym bardzo znanym napojem, który kojarzy się w środowisku esportowym z różnych partnerstw, jest RedBull. Austriacki gigant w branży napoi energetycznych pojawia się coraz częściej przy okazji różnych wydarzeń związanymi z grami komputerowymi. Zorganizował m.in. starcie polskiego zawodnika w grze StarCraft2, Artura "Nerchio" Blocha - "RedBull Nerchio vs 100", w ramach którego zmierzył się kolejno z setką rywali. Koncern jest również sponsorem "Nerchio". Największą gwiazdą esportu, z którą współpracują Austriacy, jest jednak kto inny. Tyler "Ninja" Blevins to największy streamer na świecie. Amerykanin gra w Fortnite. Producent "energetyków" wszedł we współpracę z byłym graczem HALO2 i regularnie reklamuje się na jego streamerach, na których przebywa kilkadziesiąt tysięcy widzów każdego dnia. Współpraca z pewnością jest korzystna dla każdej ze stron.

Poza producentami napojów gazowanych w esport chętnie wchodzą popularne restauracje, jak choćby sprzedająca kanapki - Subway - która stała się jednym z partnerów polskiej transmisji ELEAGUE Premier w 2017, komentowaną przez wyżej wymienionego Skowyrskiego. Mecze oglądało w porywach do kilkudziesięciu tysięcy ludzi, a logo firmy było nieprzerwanie eksponowane podczas każdego z meczów podczas turnieju.

Znacznie szerszą współpracę biznesową nawiązała inna sieć - KFC - podpisując umowę z koreańską drużyną League of Legends. Firma z siedzibą w Kentucky stała się jednym ze sponsorów jednej z najlepszych ekip League of Legends na świecie - Royal Never Give Up. Znany koncern dał się już wcześniej poznać fanom esportu ze współpracy. KFC było partnerem transmisji "Nervariena" z Mistrzostw Świata w LoL w 2017 roku, a także wspomagało oficjalną polską transmisję z FACEIT Major 2018 w Counter-Strike; Global Offensive.

Jednak to nie koniec przykładów z rynku gastronomicznego. Jeden z polskich działaczy esportowych - Damian "DD Esport" Dąbrowski podczas pobytu w Danii dostrzegł nietypowy sposób promocji jednej z restauracji sieci McDonald’s. Pakiety, które można nabyć w tamtejszym MCD, są nazwane w stylu zagrywek ekonomicznych, jakie stosuje się w CS:GO. "Runda ekonomiczna", "Pełny zakup" oraz "Użyteczność". Zabieg prawdopodobnie jest związany z turniejem BLAST Pro Series, który odbędzie się już za 3 dni w Kopenhadze.

Wielkie firmy zaczynają powoli odkrywać potencjał marketingowy oraz finansowy esportu, stąd tak często identyfikują się z rozgrywkami sportów elektronicznych. Rosnąca wartość gier komputerowych będzie napędzała kolejnych partnerów biznesowych, co powinno przynieść korzyści dla obu stron biznesowej barykady.

Dla fanów esportu najważniejszym skutkiem może być to, że mainstreamowa firma sponsorująca dany sektor sportów elektronicznych może przyczynić się do jego popularyzacji wśród wielu grup społecznych i wiekowych.

Krzysztof Chałabiś

ESPORTER
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy