Call of Duty Pro League: podsumowanie dywizji A

Call of Duty /AFP

​Minęły pierwsze dwa tygodnie CWL Pro League. Po emocjonujących kwalifikacjach i kilku zmianach w składach wreszcie doczekaliśmy się początku rywalizacji, która będzie regularnie rozgrzewać fanów Call of Duty aż do Champsów.

Wielcy nieobecni

Zanim przejdziemy do omawiania wyników z dywizji A oraz niespodzianek, jakie sprawiły nam niektóre drużyny, zatrzymajmy się na chwilę przy tym, co mogło ominąć niektórych fanów. Jeden rzut oka na skład obu grup CWL Pro League wystarczy, żeby zobaczyć, że kogoś tu brakuje. FaZe Clan porażką w pięciu mapach przeciwko Overtime ostatecznie odpadł z kwalifikacji do ligi. Paradoksalnie, w pewnym momencie dużo lepiej prezentowały się szanse na awans FaZe Black.

Obok popularnej organizacji, której część zawodników mimo wszystko rozegrała już swoje pierwsze mecze w Pro League (Zooma przeszedł do OpTic, a Priestahh do 100 Thieves), nie zakwalifikowali się również G2 Esports, Mindfreak, Pittsburgh Knights czy Lightning Pandas. Jedni nie mieli szans od samego początku i polegli na całej linii, inni walczyli w drabince double elimination, z marnym skutkiem. Jedno jest pewne: poziom rośnie, a niepozorne, "amatorskie" składy postanowiły wykorzystać nieuwagę doświadczonych zawodników, żeby zabrać z ich rąk to, co wydawało się już do nich należeć.

Reklama

W ten sposób Call of Duty rozpoczęło erę debiutantów. Aż 23 z 80 graczy Pro League, czyli niecałe 30%, to osoby, które po raz pierwszy mają okazję rywalizować w tych rozgrywkach. Dla porównania, w poprzednim roku, kiedy rozpoczynaliśmy sezon Call of Duty: WWII debiutantów było zaledwie ośmiu, 12%.

Lepsza połowa Dywizji A

Najprościej będzie porozmawiać o wygranych i przegranych ostatnich tygodni. Chociaż ciężko w ten pierwszy worek wrzucać OpTic Gaming, po tym jaki poziom prezentowali w końcowych spotkaniach, spójrzmy po prostu na tabelę i przejdźmy od góry aż do samego dołu.

Pierwsze miejsce w Dywizji A zajmuje drużyna, która nie potrafi grać Hardpointów. Konkretniej, tych Hardpointów rozpoczynających każde BO5. Z siedmiu rozegranych spotkań, Gen.G udało się zaledwie raz zacząć serię od zwycięstwa. I chociaż wczoraj przegrali z Midnight, w kluczowym momencie odpuszczając Control i oddając oba hardpointy, nie ulega wątpliwości, że nowa organizacja na scenie Call of Duty zasługuje na miano tej najlepszej.

Jeżeli ominęły Was doniesienia sprzed rozpoczęcia Pro League, Koreańczykom udało się zakontraktować skład, który był na ustach większości fanów Call of Duty od pierwszego turnieju online - Spacely, MajorManiak, Nagafen, Havok, Maux oraz ich trener Nubzy. Panowie wyglądali świetnie podczas ProDownów i 2K, regularnie pokonywali profesjonalne składy, a ich występ na CWL Vegas uświadczył wszystkich w przekonaniu, że zasługują na miejsce wśród najlepszych.

O jedną porażkę więcej na swoim koncie ma z kolei fenomen ostatnich miesięcy, Midnight. Envoy robił cuda podczas ich bezbłędnego występu w kwalifikacjach do Pro League, Llama God teraz niesie wszystkie Controle, a cała drużyna wygląda co najmniej świetnie. Nowe twarze pojawiły się na scenie Call of Duty i najwyraźniej od początku próbuję wziąć tak dużo, jak tylko się da. Chociaż zamknęli drugi tydzień w imponującym stylu, pozbawiając Gen.G tytułu niepokonanych, wciąż mają przed sobą sporo pracy.

Na trzecim miejscu jest OpTic Gaming, które aktualnie stanowi niewiadomą równie wielką jak forma Luminosity. Przede wszystkim, warto zaznaczyć, że całe dwa tygodnie drużyna Crimsixa grała bez Dashy’ego. Niestety tytuł MVP CWL Dallas nie gwarantuje wizy do Stanów Zjednoczonych, o czym boleśnie przekonała się cała organizacja. W związku z tym nową gwiazdę drużyny zastępował Zooma. W praktyce z kolei, patrząc na osiągane wyniki i udział w zwycięstwach, Dashy’ego zastępowali przede wszystkim Karma oraz TJ.

Zoomie udało się wbić kilka streaków i czasami nawet skończyć mecz z pozytywnymi statystykami, ale ostatecznie buty Brandona były dla niego ewidentnie za duże. Ciężko też od nowego gracza, którego zabrakło nawet na sesji zdjęciowej OpTic przed Pro League, oczekiwać występów i synergii na poziomie tego, kto trenował ze składem od początku wprowadzonych zmian.

Ostatecznie OpTic poradziło sobie po prostu średnio. Pewnie ogrywali tych słabszych, a kiedy przychodziło do prawdziwych wyzwań, znajdowali jakiś niemożliwy czasem do wyobrażenia sposób, żeby przegrać. Największą niewiadomą jest więc aktualnie ich forma w nadchodzącym Fort Worth. Nie udało się zagrać z Dashym w Pro League, a scrimy z Zoomą pewnie tylko mieszają w potencjalnej synergii podstawowego składu. OpTic będzie więc potrzebować jeszcze odrobiny czasu, żeby wrócić do tego, co widzieliśmy na początku sezonu.

Red Reserve to z kolei sytuacja podobna do ostatecznego wyniku OpTic Gaming. Wyjątek jest taki, że europejska formacja dosłownie przegrała z tymi, którzy znaleźli się nad nimi w końcowej tabeli. Pewne 3-0 w ramach inauguracji Pro League przeciwko Reciprocity, pełna dominacja nad EG i UYU, ale porażki z Midnight czy Gen.G. Rated wyczynia cuda z Annihilatorem, Skrapz generalnie trzyma swój standardowy poziom, chociaż zdarzały się słabsze spotkania, a cały skład wygląda bardzo solidnie.

Na razie zasługują po prostu na to miejsce w środku tabeli. Wyraźnie odstają od tych, którzy są pod nimi, ale brakuje im jeszcze trochę, żeby zacząć regularnie ogrywać czołówkę.

Dolna połowa Dywizji A

UYU wygląda... ciekawie. Wygląda jak skład, który byłby w stanie namieszać w najbardziej niespodziewanym dla tego momencie. Rozpoczęli sezon od postawienia się OpTic. Pełne BO5 trafiło na konto Green Wall dopiero po drugim S&D. Potrafili dominować spotkania, jak te przeciwko LG czy EG, ale potrafili też męczyć się niemiłosiernie z Reciprocity albo całkowicie stracić panowanie nad meczem przeciwko Red Reserve.

Nie ulega wątpliwości, że aktualnie gwiazdą UYU jest Methodz.  Knight ma solidną snajperkę, a Proto potrafi skosić kilka osób Saugiem, ale najczęściej to na barkach Zinni’ego leży potencjalna dominacja nad rywalem. Nie udało mu się ponieść G2 Esports do Pro League, więc złapał się swojej ostatniej deski ratunku i regularnie uświadamia fanów Call of Duty, że zasługuje na swoje miejsce wśród najlepszych.

Wynikiem 3-4 zakończyło również drugi tydzień Luminosity Gaming, zaczynając swój sezon Pro League od czterech porażek z rzędu. Classic i Slacked mogli równie dobrze obserwować mecze LG z widowni, a ich wyniki pewnie wyglądałyby lepiej. I kiedy Maven zaczynał powoli otwierać dyskusję o tym, czy będzie to najgorszy występ w historii organizacji, nastąpiło Przebudzenie Mocy. FormaL niczym Luke Skywalker, Slacked z meczu na mecz coraz bardziej przypominał Kylo Rena. Chociaż Classic wciąż pozostawał Hanem Solo, ostatecznie i tak umierał, Luminosity zaczęło przypominać drużynę, która zakończyła na TOP4 CWL Vegas.

Jeszcze tydzień temu po scenie roznosiły się żarty o tym, jak LG nie może się doczekać, żeby otworzyć okno transferowe, pozbyć się tych, którzy w drodze na szczyt stanowią zbędny balast. Teraz pojawia się więc pytanie, czy po efektywnym zakończeniu drugiego tygodnia zaufają progressowi, jakiego udało im się dokonać, czy jednak skorzystają z okazji i przed CWL Fort Worth wezmą kogoś, kto ma potencjał na wzmocnienie ich składu.

Siódme miejsce w tabeli to Reciprocity, której jedno z nielicznych zwycięstw jest również jedną z nielicznych porażek Midnight. Razem z Evil Geniuses aktualnie zasługują niestety na miejsce, w jakim się znaleźli. Tak jak można wyobrazić sobie scenariusz, gdzie Luminosity wędruje do TOP3, UYU robi niespodziankę i zaczyna ogrywać najlepszych, wykorzystując w pełni wiszący nad swoimi głowami potencjał, tak Reciprocity potrzebuje pracy. Wuskin, Tommey, Zed... Nie brakuje w drużynie dobrych graczy, nie brakuje potencjału. Brakuje za to konsekwencji w wynikach i stabilności. Póki Reciprocity nie odnajdzie się w Pro League i nie zacznie regularnie wygrywać chociaż pojedyncze mapy czy tryby, możemy spodziewać się po nich głównie drobnych niespodzianek.

Na niespodzianki nie stać aktualnie niestety EG. Wynik 1-6, w tym jedyne zwycięstwo przeciwko Reciprocity, mówi sam za siebie. Aż do swojego pierwszego triumfu nie wygrali dosłownie żadnego S&D. Średnio jedna wygrana mapa na mecz. Evil Geniuses ma ewidentny kryzys.

Kryzys, który bez wątpienia da się jakoś przezwyciężyć. Szczególnie, że cała piątka pokazała już, jak potrafią odnajdywać się w tej grze. Kwalifikacje do Pro League zakończyli z wynikiem 5-1, gwarantując sobie awans z pierwszego miejsca grupy. Po pełnym BO5 pokonali Red Reserve, ograli również UYU. Polegli z Mindfreak, ale nie pozostaiwali cienia wątpliwości słabszym drużynom, prezentując się wtedy jako jedna z nielicznych, stabilnych formacji. Coś się u chłopaków poprzestawiało, kiedy rozpoczęła się liga i oby jak najszybciej wróciło na swoje miejsce.

Zapowiedź Dywizji B

Jeżeli przytłoczyła Was liczba niespodzianek oraz niewiadomych w pierwszej grupie, druga ma szansę przebić Wasze najśmielsze oczekiwania. Czy Heretics będzie kontynuować dobrą formę rozpoczętą podczas kwalifkacji? Czy 100 Thieves planuje zacząć Pro League tak, jak kończyli Qualifiery? Jak poradzą sobie reprezentanci TOP4 CWL Las Vegas, Splyce i eUnited?

Niepozornie wygląda ta Dywizja B. Sporo tutaj drużyn takich jak Excelerate, Enigma6, Denial czy Heretics, po których jeszcze niedawno nie spodziewalibyśmy się żadnych rewelacji. Trzeba jednak pamiętać, że to Excelerate wyeliminowało FaZe z drabinki wygranych, Denial wyeliminowało ich z całego turnieju, a Enigma6 wyszła z pierwszego miejsca swojej grupy.
Patrząc po tym, co wydarzyło się z Luminosity, jak OpTic radziło sobie ze swoim zastępcą i jak cała dywizja została zdominowana przez Gen.G, wszystko jest możliwe. Druga grupa CWL Pro League rusza już we wtorek, 19 lutego, spotkaniem Heretics - eUnited. Mecz rozpocznie się punktualnie o północy polskiego czasu.

ESPORTER
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy