Fani strzelanek na PC bardzo dobrze zdają sobie zapewne sprawę z problemu cheaterów. Warzone cierpiał na ten mankament przez ponad rok, Valorant musiał zmagać się z tego typu wyzwaniami, a ostatnio radzić z oszustami musi sobie Overwatch 2. Jak ostatnio widzieliśmy, niektórym cheaterom w popularnym, darmowym shooterze Activision Blizzard udało się nawet osiągnąć najwyższą rangę w trybie rankingowym, nie ponosząc żadnych konsekwencji.
Najnowszym celem cheaterów stał się właśnie Deadlock. Produkcja Valve Software znienacka pojawiła się na Steamie i od razu stała się grywalna. Dostaliśmy betę z ponad 20 różnymi postaciami i chociaż produkt ewidentnie nie jest skończony, przyciąga już miliony graczy i zachwyca od pierwszych godzin. Nawet w momencie pisania tego artykułu zalogowanych jest ponad 100 tysięcy osób.
Dostęp do Deadlocka jest jednak aktualnie ograniczony. Valve zaprasza wyznaczoną liczbę graczy do trwających beta testów i każdy kto uzyska ten dostęp i może pobrać klient gry, może również zaprosić swoich znajomych. Można więc w miarę łatwo spróbować swoich sił w nowym hero shooterze i zrobić to całkowicie za darmo, ale nie jest to tak proste jak wejście na Steama i dodanie gry do swojej biblioteki.
Jak zauwazył jeden z użytkowników Reddita, nie przeszkodziło to cheaterom w uzyskaniu dostępu do Deadlocka i przetestowaniu różnych nielegalnych programów. Na powyższym wideo możecie zobaczyć, jak jeden z oszustów używa jawnego aimbota i obserwuje przeciwników przez ściany. Doszliśmy w rezultacie do absurdu, w którym gracze używają cheatów, zanim gra zdążyła w ogóle wyjść w pełnej wersji.
Cheaterzy będą bez wątpienia jednym z głównych problemów, z którymi będzie musiał poradzić sobie Valve. Na razie nie ma to aż tak dużego znaczenia, póki nie jest to powszechny trend, bowiem nie możemy jeszcze grać w żaden tryb rankingowy. Kiedy jednak doczekamy się daty premiery, pełnej wersji i rankedów w stylu League of Legends czy Overwatcha, oszuści mogą szybko zrujnować fanom Valve przyjemność z rozgrywki.