Jeśli mieszkamy w Korei Południowej i dzielimy się kontem do gry z kolegą, lub też gramy na obcym koncie po to, by nieuczciwie podnieść jego poziom w jakimś tytule (popularne "boostowanie"), grożą nam nawet dwa lata więzienia. Wygląda na to, że azjatycki kraj traktuje tę sprawę bardzo poważnie.
Korea Południowa ma specjalną ustawę pod wiele mówiącą nazwą "Prawo rozwoju rynku gier", obejmującą wiele podobnych kwestii i ewentualności. W tym tygodniu prawodawcy wprowadzili do niej małą nowelizacją, dotyczącą właśnie wspomnianego dzielenia się kontem z innymi osobami.
Intratny, ale ryzykowny biznes
Jak informuje na Twitterze analityk Daniel Ahmad, specjalizujący się właśnie w rynkach azjatyckich, karą za naruszenie nowych przepisów jest grzywna w wysokości maksymalnie 20 milionów wonów (ok. 65 tysięcy złotych) oraz nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
Więzienie wydaje się być ekstremalną karą za granie w gry wideo na czyimś koncie i zapewne znacznie popularniejsze będą właśnie kary pieniężne, o ile oczywiście policja faktycznie zajmie się ściganiem takich przestępstw, a wirtualna rozrywka w Korei Południowej to dość poważna sprawa.
Koniec grania za pieniądze?
Jak dodaje Ahmad, nowelizacja wydaje się celować właśnie we wspomniane boostowanie i to w komercyjnej formie. Oddanie komuś hasła na Steam zapewne nie skończy się więzieniem, ponieważ na celowniku znajdują się profesjonalne firmy zajmujące się procederem odpłatnie.
Jeśli więc w Korei Południowej zapłacimy komuś za to, by na naszym koncie poprawił nam rangę w CS:GO lub StarCraft 2, możemy mieć problem. Legalne są za to inne formy podobnej działalności, jak wynajmowanie trenerów, którzy nie grają bezpośrednio w naszym imieniu, lecz służą radą.
Co więcej, gracze będą ścigani "w zależności od tego, czy wydawca gry pozwala na takie praktyki, czy doszło do opłaty i jak często odbywa się proceder". Dodatkowo nielegalne stało się teraz nawet reklamowanie usług boostowania.