Esportowcy powinni być w plebiscycie na najlepszego sportowca?

Robert Lewandowski z żoną na Gali Mistrzów Sportu /Piotr Molecki /East News

​Temat Plebiscytu na Najlepszego Sportowca 2019 roku w Polsce rozpalił ogromną dyskusję wśród polskich kibiców na Twitterze. Według wielu, statuetkę za pierwszą lokatę powinien otrzymać Robert Lewandowski. Czy w tym konkursie jest również miejsce dla przedstawiciela esportu?

Sobotnia wojna opanowała sportowy Twitter

W ubiegłą sobotę w naszym kraju odbyła się Gala Mistrzów Sportu. Tradycyjny Plebiscyt "Przeglądu Sportowego" we współpracy z Polsatem miał swój już 88. finał. O wynikach decyduje naród poprzez wysyłanie kuponów z gazety, wybieranie internetowe oraz SMS-y. W przeszłości byli nominowani zwyciężali przedstawiciele różnych dyscyplin, do nich należały między innymi: biegi narciarskie, lekkoatletyka, skoki narciarskie czy F1. Głównym kandydatem do triumfu według wielu podczas tegorocznej imprezy był Robert Lewandowski. Niespodziewanie (dla wielu) polski snajper nie wygrał - zwyciężył żużlowy Mistrz Świata Bartosz Zmarzlik z przewagą ponad 20 tysięcy punktów nad drugim Lewandowskim. Podium uzupełnił czterokrotny mistrz świata w rzucie młotem Paweł Fajdek.

Reklama

Decyzja Polaków wywołała ogromne oburzenie wśród niektórych publicznych osób związanych z piłką nożną, choć sami sportowcy nawzajem sobie gratulowali. Według pewnej grupy użytkowników Twittera, taki wybór był nazywany skandalicznym czy nawet "patologią". Głównym argumentem fanów piłki nożnej był fakt, iż najwięcej ludzi uprawia tą dyscyplinę i ciężko się z tym zdaniem nie zgodzić - futbol to najpopularniejsza dziedzina sportu na świecie.

Przed rokiem jednak przedstawiciel znacznie mniej konwencjonalnego sportu znalazł się w czołowej dziesiątce. Był nim Andrzej Bargiel. Znakomity polski narciarz wysokogórski, biegacz górski oraz himalaista, który jako pierwszy człowiek w historii zjechał na nartach z K2. Kibice zadecydowali, że Bargiel uplasował się na ósmym miejscu, dziewiąte zajął....Robert Lewandowski. Nasuwa się zatem pytanie. Czy w plebiscycie jest miejsce dla esportu?

"Jankos" w czołówce polskich sportowców?

We wrześniu 2017 roku dokonano nowelizacji definicji sportów. Od wtedy do sportu zaliczano również "współzawodnictwo oparte na aktywności intelektualnej i której celem jest osiągnięcie wyniku sportowego". Na mocy nowelizacji status sportu poza sportami elektronicznymi otrzymały takie dziedziny jak: szachy, brydż sportowy czy warcaby. Dzięki temu ustawowo esport jest zaliczany do grupy sportów intelektualnych. Czy zatem powinno się nominować graczy League of Legends, CS:GO czy DOTY2 do nagrody na najlepszego sportowca?

Argument dotyczący popularności z całą pewnością wówczas jest martwy. Polacy interesują się grami video, oglądają chętnie rozgrywki esportowe. Poza naszymi granicami również ogromne grono ludzi śledzi esport. Ponadto gwiazdy sportów elektronicznych z pewnością są bardziej popularne od wielu nominowanych sportowców. W Polsce i poza granicami. Mieliśmy jednak jeden duży sukces, który zasługiwałby na wyróżnienie.

W ubiegłym roku polski esport nie przyniósł wielu radości naszym rodakom. Gracze do niedawna najlepszej esportowej "dyscypliny" w naszym kraju czyli CS:GO raczej zawodzili. Honor uratował niewątpliwie Marcin "Jankos" Jankowski, który został wraz ze swoją drużyną wicemistrzem świata w League of Legends. To pierwszy tego typu sukces polskiego reprezentanta LoLa. Sama Liga Legend to jedna z najpopularniejszych gier na globie. Szacuje się, że na świecie gra w nią ponad 300 milionów osób.

Taka nominacja zderzyła by się zapewne z wieloma oporami ze strony kibiców tradycyjnych dyscyplin. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek esportowiec był nominowany w Polsce do takiej nagrody. Zapewne by wybuchła niewyobrażalna awantura, być może jeszcze większa od tej, która nastąpiła po wyborze Bartosza Zmarzlika w sobotę. Zawodowi gracze video mają jednak swój plebiscyt.

Esportowcy nie gęsi, swój plebiscyt mają

Mimo iż jak na razie esportowcy nie mogą liczyć na nominację do plebiscytu na najlepszego sportowca, to mają już swoją nagrodę. Nosi nazwę Polish Esports Awards. Nagroda powstała na początku 2018 roku i pierwszy raz została przyznana za 2017 rok. Wówczas najlepszym polskim graczem został Jarosław "pashaBiceps" Jarząbkowski. Nie jest to jednak impreza budząca wiele zainteresowania, o wielkim prestiżu.

Dobrze, że inicjatywa powstała, by docenić materialnie ludzi związanych z polskim esportem i mających wkład w jego rozwój. Jednak do rozgłosu i emocji, jakie budzi konkurs "Przeglądu Sportowego" wiele brakuje - co naturalne i oczywiste. Ciężko również powiedzieć, by takowy konkurs wpływał na popularyzację esportu, trafia on głównie do grupy już świadomej, czym jest zawodowe granie na światowych arenach. Inaczej sprawa wygląda z jego protoplastą. W ubiegły weekend wiele osób poznało Bartosza Zmarzlika oraz sam żużel.

Odpowiadając na pytanie z początku tekstu. Czy esportowcy powinni być nominowani do nagrody dla sportowca roku? Teoretycznie tak. Zasięgi i zainteresowanie, które osiągają w Polsce oraz na całym świecie są ogromne, popularność również coraz większa, a prawo "podciągnęło" esport do sportu.

Nie wyobrażam sobie jednak burzy, jaka by powstała po nominacji dla gracza, a gdyby zajął jeszcze wysokie miejsce, to już w ogóle polskie środowiska sportowe mogły by eksplodować. Czy polski esport potrzebuje takiego wyróżnienia? Uważam, że nie. Dobrze sobie radzi bez mieszania do tradycyjnego sportu.

Krzysztof Chałabiś

ESPORTER
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy