Reklama

Ninja notuje świetny start na Mixerze

​Po tym jak najpopularniejszy streamer na świecie - Tyler "Ninja" Blevins - ogłosił, że opuszcza platformę Twitch i zamiast tego pojawiać się będzie tylko i wyłącznie na konkurencyjnej stronie należącej do Microsoftu - Mixer - wielu wróżyło rychły upadek giganta. Start był jednak świetny.

Być może mówimy jeszcze o zainteresowaniu nowością, lecz sam streamer pochwalił się na Twitterze, że w pierwszy weekend pozyskał ponad pół miliona subskrypcji, podczas gdy jego rekord na Twitchu wynosił "skromne" 250 tysięcy, uzyskane w marcu 2018 roku.

Oczywiście, jest w jeden ogromny haczyk: Microsoft, by rozreklamować głośny transfer, organizuje specjalną promocję, w ramach której subskrypcja na kanale Ninju nie kosztuje obecnie absolutnie nic. Wystarczy założyć konto, co chyba jest głównym celem twórców platformy.

Różnicę lepiej widać w liczbie śledzących go użytkowników. Na Twitchu liczba ta wynosi ponad 14 milionów osób, podczas gdy na Mixerze jest to obecnie niecałe 650 tysięcy. Przed popularnym streamerem jeszcze długa droga do odzyskania historycznej popularności.

Reklama

W weekend Ninja pojawił się na festiwalu Lollapalooza, skąd transmitował głównie zmagania w Fortnite. Zgromadzona nieco dalej publiczność na żywo nie szczędziła mu krytyki, a wśród głośnych okrzyków, które Amerykanin starał się ignorować, było na przykład to, że się "sprzedał".

Czy wszyscy streamerzy to prostytutki? Szczegóły kontraktu Ninjy z Mixerem pozostają oczywiście tajemnicą, ale w sieci pojawiają się przeróżne kwoty, od absolutnie niewiarygodnego miliarda dolarów za sześć lat, do nieco bardziej stonowanej - lecz nadal podejrzanej - kwoty 50 mln dolarów.

Mixer debiutował w 2016 roku, jeszcze jako Beam. Po przejęciu przez Microsoft nazwę wkrótce zmieniono, lecz platforma w najmniejszym nawet stopniu nie potrafi dorównać do popularności Twitcha, czy nawet transmisji na żywo w popularnym YouTube.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: ninja
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy