Donald Trump zintensyfikował ataki na pochodzącą z Chin aplikację TikTok. Wczoraj podpisał rozporządzenie wykonawcze, które wkrótce zabroni Amerykanom jakichkolwiek kontaktów biznesowych z twórcami programu, firmą ByteDance. Na celowniku jest jednak także firma Tencent.
O "zbanowaniu" TikTok mówiło się już od dawna, więc takie posunięcie prezydenta nie będzie większym zaskoczeniem. Wymienienie jednak mega-korporacji Tencent jako następnego celu jest już jednak nowością i może mieć spore reperkusje także w świecie gier wideo, gdzie firma dużo inwestuje.
Obecnie na celowniku wydaje się być aplikacja WeChat, należąca właśnie do Tencent. To popularny w Chinach rodzaj programu, który służy niemal do wszystkiego: jest siecią społecznościową, ale także platformą sprzedaży - i od razu systemem płatności przez sieć. Rozporządzenie blokuje program.
Z pierwszego rozporządzenia wynika, że TikTok zostanie zakazany dokładnie za 45 dni, a w drugim mowa właśnie o zakazie prowadzenia transakcji przez WeChat - także za 45 dni. Wydaje się, że taki okres daje Microsoftowi czas na ewentualne przejęcie amerykańskiej gałęzi TikTok, co jest planowane.
Tymczasem Tencent jest mniejszościowym udziałowcem w wielu firmach ze świata gier wideo, jak Epic Games, Ubisoft, Yager Developement, PlatinumGames, Bluehole (twórcy PUBG), Paradox Interactive (Europa Universalis), Activision Blizzard, Frontier Developement (Elite) i wielu innych podmiotów.
Te studia są bezpiecznie, ponieważ pozostają niezależne i prowadzone w innych krajach. Są jednak firmy, które Tencent posiada w całości - lub w większości. Tutaj mowa głównie o Riot Games, twórcach popularnego League of Legends, ale jest też Funcom czy 80 procent udziałów w Grinding Gear Games.
Jeśli Trump zdecydowałby się zablokować więcej niż tylko transakcje w WeChat, to te firmy mogłyby nagle zostać odcięte od rynku amerykańskiego, a takie Riot Games ma przecież główną siedzibę w Los Angeles. Trudno spodziewać się, by prezydent podjął taki krok, ale Trump jest nieprzewidywalny.