Dzień 1:
- LA Thieves - Paris Legion 3:1
- Atlanta FaZe - Minnesota ROKKR 3:0
- Toronto Ultra - OpTic Texas 0:3
Dzień 2:
- Seattle Surge - Florida Mutineers 0:3
- New York Subliners - Boston Breach 3:2
- Minnesota ROKKR - LA Guerrillas 3:2
- LA Thieves - Toronto Ultra 3:1
Dzień 3:
- London Royal Ravens - Seattle Surge 3:1
- Boston Breach - OpTic Texas 1:3
- Atlanta FaZe - New York Subliners 3:1
Po zakończeniu trzech tygodni kwalifikacji do Majora sytuacja w tabeli prezentuje się następująco:
Postawmy sprawę jasno - Atlanta FaZe wygląda na najlepszą drużynę w Call of Duty: Vanguard. Trzeci rok z rzędu zaczynamy sezon od dominacji Atlanty i turniejów rozpoczynanych z Simpem i Abezym w roli głównych faworytów. Atlanta mogła nie mieć najtrudniejszego zestawu rywali w swoich ostatnich pięciu meczach, ale rozprawili się z LA Thieves, wygrali pewnie z Minnesotą, zakończyli kwalifikacje wynikiem 5-0 i trudno uwierzyć, żeby nie planowali w podobnym stylu powędrować do finału Majora.
Specyficzny format kwalifikacji nie zakłada jednak pełnej serii Round Robin, więc podczas turnieju możemy zobaczyć kilka kolejnych niespodzianek. Najsilniejszym przeciwnikiem, z jakim zmierzyła się Atlanta w swoich meczach było LA Thieves. OpTic wygląda bardzo dobrze po ostatnim tygodniu, Toronto Ultra też powinno powalczyć o najwyższe pozycje, podobnie jak Seattle Surge czy London Royal Ravens. Przez ten format nie wiemy zbyt wiele o tych drużynach i chociaż Atlanta nie przegrała jeszcze meczu, jest kilka silnych przeciwników, którzy mogą zaskoczyć ich na Majorze.
Po minionym tygodniu mówi się dużo o OpTic Texas i Los Angeles Thieves. OpTic po dwóch pierwszych tygodniach miało na swoim koncie jedno zwycięstwo z Paris Legion. Kiedy drużyna rozpoczynała rywalizację w swojej najtrudniejszej do tej pory kolejce, wielu fanów podchodziło bardzo sceptycznie do ich szans na zakończenie kwalifikacji w górnej części tabeli. OpTic wygrało jednak 3-0 z Toronto Ultra, wynikiem 3-1 pokonało Boston Breach i zajęło czwarte miejsce w kwalifikacjach, napawając wyczekujące pierwszego tytułu Green Wall optymizmem.
Jeszcze lepiej pod tym względem wygląda LA Thieves, które od porażki z Atlantą w pierwszym tygodniu nie przegrało żadnego meczu. Pisałem wtedy, że ta przegrana nie świadczy jeszcze o słabej formie LA Thieves. Wciąż dużo ekspertów i zawodników wspominało o ogromnym potencjale tej drużyny i dobrych wynikach w scrimach. Efekty tych ciężkich treningów zobaczyliśmy w dwóch kolejnych tygodniach. Podobnie jak Atlanta, LA Thieves nie miało najsilniejszych przeciwników w stawce. Najtrudniej przyszło im zwycięstwo a Florida Mutineers w poprzedniej kolejce. Sposób, w jaki rozprawiali się ze swoimi przeciwnikami sugeruje jednak, że może być to kolejny kandydat do walki o podium na Majorze.
Jeżeli do sukcesów tych trzech drużyn dodamy fakt, że London Royal Ravens ma wynik 4-2 i drugie miejsce w tabeli, a Seattle Surge piąte z wynikiem 3-2, rywalizacja w Call of Duty League robi się bardzo wyrównana. Jedynie Atlanta zdominowała pierwsze kwalifikacje, nie przegrywając żadnego meczu. Aż pięć drużyn ma wynik 3-2 i naprawdę ciężko jest przewidzieć, co może wydarzyć się podczas Majora.
Nowy format mocno namieszał w podejściu do power rankingów. Zazwyczaj na tym etapie rywalizacji widzieliśmy już kilka meczów pomiędzy najlepszymi drużynami. Teraz jasno można stwierdzić jedynie, że Paris Legion kolejny raz nie ma zbyt mocnego składu, a Nowy Jork musi wziąć się do roboty. Nikogo nie zdziwiłby jednak fakt, gdyby dziesiąta Minnesota pokonała na Majorze piąte Seattle Surge czy nawet drugie London Royal Ravens. Przed nami bardzo ciekawy turniej i pierwszy, poważny event nowego sezonu CDL.
