European Challenger: Porażka Polaków na koniec fazy grupowej
Ostatnia kolejka grupy B European Challenger League w Rainbow Six: Siege nie mogła przynieść żadnych rozstrzygnięć. Awanse były znane już wcześniej. Mimo to drużyny nie zamierzały odpuszczać spotkań i w efekcie mieliśmy bardzo ciekawą serię. Niestety Polacy nie pokazali się z dobrej strony na koniec grupy.
Black Mamba - BeKind
Zarówno BlackMamba, jak I BeKind nie miały już szans na awans do kolejnej rundy. Oba zespoły nie wygrały nawet żadnego dotychczasowego spotkania. Impas ten przełamało BeKind. Starcie na Theme Park było dość interesujące. Pierwsza część należała do Black Mamby. To oni prowadzili 4:2 i byli bliscy triumfu. BeKind zanotowało jednak fantastyczny powrót.
Druga połowa to był koncert formacji BeKind. Mimo że przegrywali dwoma punktami, potrafili wygrać aż pięć rund, co przy oddaniu zaledwie jednego punktu powodowało zwycięstwo 7:5. Mecz obfitował w wielkie emocje, więc kibice Rainbow Six: Siege nie mogli narzekać na słabe otwarcie ostatniej kolejki European Challenger League.
PENTA - Covana
Starcie PENTY z Covaną było jednym z najlepszych widowisk całych rozgrywek. PENTA od początku rozgrywek piastowała pozycję lidera. Covana natomiast przed tym starciem była czwarta i również pewna awansu do fazy play-off. Mimo że stawka meczu nie była wysoka, obie formacje na serwerze pokazali wielki esport.
Na Kafe Dostoyevsky lepiej rozpoczęli gracze PENTY. Oni na półmetku starcia prowadzili 4:2. Wydawało się, że niepokonana do tej pory formacja utrzyma ten status do końca fazy grupowej. Gracze Covany postanowili jednak podjąć rękawice. Odrobili straty, również zdobyli cztery rundy, lecz oddali dwie, co spowodowało remis 6:6 i podział punktów.
Homeless - MnM Gaming
Mecz ostatniej kolejki grupy B w wykonaniu Polaków grających poprzednio w barwach Izako Boars nie był dobry. Mapa Clubhouse, która była areną zmagań, od początku przebiegała pod dyktando MnM Gaming. Niestety nasi rodacy od samego początku nie mieli nic do powiedzenia. Faworytem nie byli, gdyż ich rywale do tej pory nie znaleźli pogromcy.
Pierwsza połowa była zdecydowanym popisem Francuzów z BeKind. Wynik 0:6 nie pozostawiał wątpliwości, że byłym "Dzikom" pozostała walka o honorowe punkty, a nie o zwycięstwo. Tak też wyglądała druga odsłona.
Była to walka o to, by skończyć polsko-francuskie starcie z honorem. Sztuka ta się jednak nie udała. Homeless nie wyrwało nawet jednego "oczka" rywalom. Starcie zakończyło się pogromem 7:0. Nie przeszkodziło to jednak w awansie obu formacji do dalszej fazy.