Reklama

Anti-cheat Call of Duty czyni przeciwników cheaterów niewidzialnymi

​Ponad rok zajęło Activision zaprojektowanie porządnego anti-cheata i rozpoczęcie poważnej walki z oszustami w Call of Duty. Trzeba jednak przyznać, że deweloperzy zabrali się już do roboty i znajdują coraz kreatywniejsze sposoby na zniechęcenie graczy do oszukiwania.

Cheaterzy byli bardzo blisko zrujnowania potencjału, jaki drzemał w Call of Duty: Warzone od momentu, kiedy pierwszy raz pojawił się na rynku. Oszustów zawsze było bardzo dużo, a fakt, że gra była cały czas dostępna za darmo, nie ułatwiał zadania Activision. Cheaterzy robili nowe konta, uczyli się na popełnionych wcześniej błędach i myśleli, jak tym razem mogą nie dać się złapać.

Reklama

Po ponad dwóch latach od premiery sytuacja wygląda na szczęście znacznie lepiej. Światło dzienne ujrzał Ricochet, zaawansowany anti-cheat wymagany aktualnie do uruchomienia Call of Duty: WarzoneVanguard. Doświadczeni deweloperzy aimbotów i wallhacków wciąż pracują oczywiście nad obejściem nowych narzędzi Activision. Tym razem nie jest to na szczęście tak proste.

Razem z Ricochetem twórcy zaczęli również bawić się pomysłem coraz większego utrudniania życia cheaterów. Najpierw wrzucano ich do oddzielnych lobby, gdzie mierzyli się z innymi oszustami. Później z kolei sprawiali, że cheaterzy nie byli w stanie zadawać żadnych obrażeń spotykanym w grze graczom.

W najnowszym poście na blogu Call of Duty twórcy piszą, że teraz cheaterzy zaczną powoli tracić zmysły. Jeżeli gra wykryje jakiegoś oszusta, nie będzie on mógł zobaczyć ani usłyszeć znajdujących się wokół niego przeciwników. Zostaje więc na serwerze sam i może jedynie obserwować, jak potoczy się dana rozgrywka. Twórcy pochwalili się również, że w Warzone i Vanguard zbanowano kolejne 54 tysiące cheaterów.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty | Activision
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy