Streamerzy zaskoczeni końcem serwisu Mixer wracają na Twitch
Serwis Mixer stanowił często ucieczkę dla streamerów, którzy zostali zbanowani na Twitchu. Teraz jednak Microsoft ogłosił, że całą platformę przekazuje w ręce Facebook Gaming, co wielu osobom niespecjalnie przypadło do gustu. O nadchodzących zmianach nikogo wcześniej nie informowano.
Ma to sens - wiadomości szybko przedostałyby się do sieci. Z drugiej strony, Tyler "Ninja" Blevins i Michael "Shroud" Grzesiek mieli czas na wynegocjowanie kontraktów i zarobienie dodatkowo wielu milionów dolarów, ponieważ Mixer nie jest w stanie dotrzymać podpisanych z nimi umów.
To jednak "gruby ryby", na zakontraktowanie których Mixer wydał w ubiegłym roku miliony dolarów. Mniejsi streamerzy nie mogą liczyć na równe traktowanie, a wielu z nich zostało obecnie na przysłowiowym lodzie: muszą albo przejść na Facebook Gaming, albo starać się wrócić na Twitch.
Nie wszyscy mogą postawić jednak na tę drugą, bardziej popularną opcję. Jednym z przykładów jest Lindsy Wood, która pozostaje zbanowana na Twitchu za treści sugestywne seksualnie. Po banicji przeniosła się właśnie na Mixer, gdzie zdołała zbudować mniejszą, lecz wierną społeczność.
Ta dowiedziała się o zamykaniu platformy podczas wycieczki z rodzicami. "Przez godziny jazdy tylko raz spojrzałam na telefon. Zobaczyłam mnóstwo wiadomości i powiadomień. Musiałam się zatrzymać i poprosić mamę, by dalej prowadziła, bym mogła skupić się na tym, co się dzieje" - wspomina.
"Gdy zdałam sobie sprawę, że mój kanał zostanie skasowany, ukochana społeczność rozerwana na strzępy, a wszystko, co budowałam przez dwa i pół roku zniknie za 30 dni, zaczęłam czuć, że moje życie zostaje zrujnowane i jest poza moją kontrolą" - wyjaśnia Wood w rozmowie z serwisem Kotaku.
Inny streamer - Gitsie - wspomina, że jeszcze do ostatnich godzin nic nie zwiastowało rychłego końca. Użytkownik był nawet w kontakcie z administratorami, którzy pozytywnie zaopiniowali jeden z jego pomysłów. Jak się później okazało, również pracownicy dowiedzieli się o przejęciu w ostatniej chwili.
"Wielu śledzących mnie użytkowników wybrało Mixer, bo nie chcą być na Twitchu. Wielu z nich skontaktowało się ze mną i powiedzieli, że nie mają zamiaru wchodzić na Facebook. Wielu przeszło na Twitch" - wyjaśnia inny zawiedziony gracz, ShadowKal.
Na Facebook Gaming konieczne jest komentowanie pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem, co - jak można się domyślać - nie podoba się wielu fanom. Tymczasem Twitch także ma złą reputację, jako miejsce, które często jest bardzo toksyczne i trudne do opanowania bez armii moderatorów.