Arcane (drugi sezon) – recenzja serialu. Arcydzieło animacji
"Arcane" wraca z drugim sezonem, który porywa i zachwyca jeszcze bardziej niż poprzedni (a to absolutnie nie była łatwa sztuka). Animacja wspina się na wyżyny, fabuła dostarcza ogromnych emocji, a bohaterowie muszą zmierzyć się z własnymi demonami i wciąż zachwycają autentycznością.
Drugi sezon "Arcane" to powrót, na który fani czekali z wypiekami na twarzy. Serial rusza z kopyta dokładnie tam, gdzie skończył się sezon pierwszy, czyli od wybuchu, który rozdarł miasto i wywrócił życie bohaterów do góry nogami. Piltover i Zaun znajdują się teraz na skraju otwartej wojny. Polityczne intrygi mieszają się z osobistymi dramatami, a napięcie czuć w każdym dialogu. "Arcane" nie tylko trzyma poziom - drugi sezon idzie jeszcze dalej, zwiększając stawkę i emocjonalny ładunek.
Na czele historii wciąż stoją Vi i Jinx - siostry, które połączone są miłością, ale i nienawiścią. Vi, wojowniczka z zasadami, zmaga się z lojalnością wobec przeszłości, a jednocześnie walczy o przetrwanie. Jinx, która stoi po drugiej stronie barykady, to chaos i zagubienie w czystej formie. Obie bohaterki mają swoje motywacje i demony, które ciągną je w przeciwnych kierunkach. Ich relacja jest jak emocjonalna bomba - pełna miłości i gniewu, bliskości i zdrady.
Studio Fortiche znowu podniosło poprzeczkę. "Arcane" to animacja, która wygląda jak żywe dzieło sztuki. Twórcy mieszają elementy 2D i 3D - tworzą w ten sposób unikalny styl, który nadaje każdemu ujęciu malarski charakter. Sceny walk są dynamiczne, pełne szczegółów, dopracowane z niesamowitą starannością. Postaci wyglądają artystycznie i realistycznie zarazem - ich gesty, mimika, każdy ruch oddają emocje, jakich rzadko doświadczamy w animacjach.
Muzyka również zasługuje na uwagę. Riot Games i Fortiche wiedzą, jak zbudować napięcie i podkreślić klimat scen. Chóralne kompozycje dodają epickiego rozmachu. "Arcane" stało się dziełem jeszcze bardziej monumentalnym. Muzyka bywa czasem nieco przytłaczająca - wchodzi z dużą mocą, jakby próbowała zdominować historię - ale idealnie wpisuje się w dramatyzm i emocje przeżywane podczas seansu.
W drugim sezonie "Arcane" fabuła nabiera rozmachu. Mamy więcej postaci, więcej wątków, a każde wydarzenie przeplata się z innymi. Serial jest pełen dynamicznych zwrotów akcji, nowych intryg i wyborów, które niosą za sobą poważne konsekwencje. Historia staje się jeszcze bardziej złożona. Aż do tego stopnia, że momentami może być przytłaczająca (zwłaszcza jeśli pierwszy sezon oglądałeś dawno temu). Gdy jednak zanurzymy się w niej do końca, utwierdzimy się tylko w przekonaniu, że scenarzyści wykonali doskonałą robotę.
Wśród nowych postaci i wątków są elementy, które dodatkowo rozbudowują uniwersum. Postacie, które znamy, również przechodzą przemiany - zwłaszcza Caitlyn, która teraz musi zmierzyć się z wyborami, których nie chciała. Jej relacja z Vi wnosi sporo do historii, a w każdej scenie widać, że tu nie ma łatwych wyborów.
To właśnie emocje sprawiają, że "Arcane" przyciąga i nie pozwala oderwać wzroku. Relacja Vi i Jinx jest sercem tej historii. Dla obu sióstr to walka nie tylko z wrogami, ale i z samymi sobą. Aktorstwo głosowe Hailee Steinfeld i Elli Purnell dodaje im wiarygodności. Czujemy ich gniew, ból i nadzieję. Ich głosy pozwalają jeszcze lepiej poczuć historię, która przyciąga i wzrusza.
Polska wersja językowa też zasługuje na słowa uznania. Magdalena Wasylik jako Jinx, Adrianna Izydorczyk w roli Vi oraz Sebastian Cybulski jako Deckard - wszyscy wykonują fantastyczną robotę. Wszyscy nadają postaciom wyrazistego charakteru i emocji. Dubbing "Arcane" w polskim wydaniu wypada po prostu świetnie. Czyli... podobnie jak w pierwszym sezonie.
Czy finałowy akt dostarczy nam odpowiedzi, na które czekamy? To się okaże, bo ostatnie trzy odcinki pozostają tajemnicą. Ale jedno jest pewne - drugi sezon "Arcane" podnosi poprzeczkę dla seriali animowanych i adaptacji gier. To serial, który zachwyca, wzrusza i zostawia trwały ślad. Niestety, trzeci sezon prawdopodobnie nie powstanie (twórcy oświadczyli oficjalnie, że nie mają go w planach), ale ta produkcja już teraz zapisuje się w historii animacji.