Reklama

Nie tak to miało wyglądać, MICHU

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że pomimo swojego składu Team EnVy jest w stanie osiągać wyniki na tyle przyzwoite, by Michał "MICHU" Müller mógł zrobić krok do przodu w swojej karierze. Dziś jednak taka wizja jest już mocno zrewidowana, w czym pomogło żenujące przegranie awansu do DreamHacka Masters.

Fatalny FLASHPOINT

W ostatnim czasie EnVy miało okazję na udowodnienie swojej wartości. Temat nie wydawał się wcale taki prosty, gdyż malkontentów dotyczących wyglądu składu pojawiło się wielu. Powody narzekania były wszelakie. Dla Polaków najważniejsza kwestia to możliwość rozwoju dla "MICHA". Wielu sądziło bowiem, iż trafił on do słabej drużyny jak na jego możliwości. Z drugiej strony Müller nie często miał okazję rywalizować w najważniejszych rozgrywkach, więc tak naprawdę nie do końca wiemy, na co go stać.

Początek drużyna miała całkiem udany, lecz w ostatnim czasie dobre wyniki poszły wniwecz. Pierwszym poligonem, na którym międzynarodowy team całkowicie poległ, to liga FLASHPOINT. Liga nie była szczególnie mocno obsadzona, a mimo tego formacja zajęła w rozgrywkach 11 miejsce, wygrywając tylko jedno spotkanie. Rozmiar klęski zwiększa fakt, że z miliona dolarów puli nagród, do zawodników nie trafił choćby złamany cent.

Reklama

Żart w kwalifikacjach

Prawdziwa klęska miała jednak miejsce w zamkniętych kwalifikacjach do DreamHacka Masters Spring, choć na takową się nie zapowiadało. EnVy wygrało bowiem pierwsze dwa mecze, dzięki czemu kolejne zwycięstwo dawało im drogę do turnieju głównego. Na odniesienie takowej wygranej zespół miał dwie szanse, gdyż jedna porażka jedynie przenosiła do drabinki przegranych.

I co z tego? A no nic. Finał drabinki zwycięzców na długo zostanie zapamiętany przez fanów CS:GO. Podopieczni Nikoli "LEGIJI" Ninicia mieli wszystko, by zakończyć mecz triumfem, prowadząc na trzeciej mapie 14:13. Wtedy jednak fatalny błąd popełnili Noah "Nifty" Francis oraz Ryan "ryann" Welsh. Zagranie zawodników... tego nie da się opisać słowami. To po prostu trzeba zobaczyć.

Cloud9 bezlitośnie wykorzystało totalne odcięcie umysłu u rywali, finalnie wygrywając mapę 16:14. Akcja amerykańskich graczy rozeszła się z kolei po całym "ceesowym" świecie. Trudno, stało się, szansa na DreamHacka jeszcze była. W ostatnim meczu kwalifikacji EnVy nie poradziło sobie jednak z Bad News Bears, na drugiej mapie wygrywając zaledwie trzy rundy.

Co z tym MICHEM?

I po raz kolejny w tym wszystkim trudno upatrywać się złej postawy Polaka. Na większości map indywidualnie osiągnął on dobre wyniki, prowadząc swój zespół do zwycięstw. Nie zawsze oczywiście "MICHU" gra świetne mecze, ale częściej to on wyciąga swój zespół, niż zespól jego. Choć z drugiej co to za wyciąganie, skoro jakichkolwiek sukcesów brak.

Na dziś wydaje się, że Polak ponownie znalazł się w trudnym położeniu, jeśli chodzi o dążenie do teamów Tier 1. Jeśli EnVy nie poprawi gry (może czas na zmiany w składzie?), Müller znów będzie daleko od gry o dużą stawkę. Powoli zawodnikowi lata lecą, więc kolejny rok "wegetacji" jest zdecydowaną stratą czasu.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: team envy
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy