Reklama

FIFA 22 - pierwsze wrażenia

Premiera najnowszej odsłony serii FIFA dopiero za nieco ponad dwa miesiące (1 października), ale już teraz mogłem spędzić z nią dwa dni.

Wersja, do której otrzymałem dostęp, została określona jako wczesna beta. Mogłem w niej rozegrać wyłącznie mecze towarzyskie pomiędzy następującymi drużynami: Atletico Madryt, Chelsea Londyn, Borussia Dortmund, Inter Mediolan, Liverpool, Manchester City, PSG, AC Milan, Real Madryt Tottenham Hotspur oraz zespół gwiazd. Wiele elementów było jeszcze niedokończonych, sporo było braków, tu i ówdzie zdarzały się błędy, ale podczas tych dwóch dni mogłem z grubsza przekonać się, jaka będzie FIFA 22.

Przede wszystkim wydaje mi się wyraźnie bardziej dynamiczna od poprzedniczki. Piłkarze poruszają się żwawiej, biegają szybciej, a sterowanie jest bardziej responsywne. Drybling daje więcej możliwości, a jednocześnie więcej radości. Sztuczna inteligencja potrafi naprawdę sporo - zarówno w ataku, jak i obronie - a bramkarze wykonują niezwykle efektowne parady i są jakby bardziej zaangażowani ("Elektronicy" przyznają, że w sytuacjach jeden na jednego radzą sobie w becie lepiej niż powinni). Ewidentnie poszerzono ich repertuar ruchów. To samo tyczy się zawodników grających w polu. Choć we wczesnej wersji nie zaimplementowano jeszcze wszystkich nowych animacji, już teraz odnotowałem, że piłkarze poruszają się z płynniej, z nieco większą gracją.

Reklama

To wszystko przekłada się na bardzo przyjemną rozgrywkę, która prawdopodobnie przypadnie do gustu nie tylko osobom bawiącym się online, ale także tym, którzy rozgrywają mecze przeciwko sztucznej inteligencji, np. w trybie kariery lub fabularnym. Choć oczywiście na tym etapie nie byłem w stanie ocenić, czy po dłuższym czasie gra nie stanie się schematyczna, jak również, czy rozgrywka słabszymi drużynami - np. z naszej Ekstraklasy - też będzie przyjemna. Wiadomo, że dryblowanie, podawanie czy strzelanie najlepszymi zawodnikami na świecie to zupełnie co innego niż zabawa z udziałem przeciętniaków.

We wczesnej wersji FIFA 22 odnotowałem też kilka pomniejszych zmian. "Elektronicy" wprowadzili o wiele bogatsze statystyki dotyczące zarówno drużyn, jak i poszczególnych zawodników. Możemy teraz zobaczyć, ile wykonaliśmy podań, ile oddaliśmy strzałów, jakiego typu były to zagrania (górą, dołem, krótkie, długie etc.), z których stref strzelaliśmy najczęściej, jakie jest prawdopodobieństwo trafienia do bramki przez danego zawodnika... Jest tego mnóstwo, podzielone na kilka ekranów. W większym stopniu możemy też wpływać na taktykę. Szerokość formacji, jej głębokość oraz kilka innych elementów ustawiamy za pomocą suwaka o 100-punktowej skali, zamiast - tak jak do tej pory - kilkustopniowej.

Graficznie FIFA 22 robi kolejny kroczek w stronę fotorealizmu. Najbardziej znani piłkarze, jak Neymar czy Mbappe, wyglądają niemal jak żywi. Mam nadzieję, że twórcy dokonali też postępu w kwestii prezentacji mniej znanych zawodników, ale o tym przekonamy się dopiero w pełnej wersji. Fajnie, że przed meczem piłkarze prezentują się dumnie w klubowych dresach. Ponadto wydaje mi się, że trawa stała się zieleńsza niż w FIFA 21. Kamera pracuje bardzo dynamicznie, ale także całkiem praktycznie. Nie tylko przesuwa się na boki, ale także zbliża się, gdy nadciągamy w stronę bramki, oraz oddala, gdy gra toczy się w środku pola.

Jeszcze zbyt wcześnie, by oceniać nową FIFA 22, ale pierwszy kontakt z nową odsłoną oceniam pozytywnie. Jest ładniejsza od poprzedniczki, bardziej dynamiczna i tym samym daje więcej radości. A czy końcowa nota też będzie wysoka, zobaczymy na początku października. Wiele zależy od tego, na ile uda się "Elektronikom" dopracować grę w szczegółach.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy