Fortnite na IEM – szaleństwo w Katowicach
Rywalizacja w Fortnite była jedną z trzech podczas drugiego tygodnia Intel Extreme Masters w Katowicach, w której była do wygrania pula pieniężna. Strefa od Epic Games była oblegana w każdym z trzech dni trwania turnieju o 600 tysięcy dolarów.
Fakt, że Fortnite od wielu miesięcy cieszy się gigantyczną popularnością, nie jest niczym odkrywczym. Gra zdobyła sławę niemal w każdym zakątku świata, o czym wielokrotnie media rozpisywały się, przy okazji pobijania kolejnych rekordów. W Katowicach można było zaobserwować, jak "realnie" wygląda kwestia kibicowania najlepszym zawodnikom na świecie. Był to pierwszy tak duży turniej na naszym kontynencie.
Organizatorzy turnieju mieli wiele obaw na temat tego, jaki przebieg będzie miała rywalizacja. W ubiegłym tygodniu podczas zawodów tylko dla polskich przedstawicieli sceny, niektórzy zawodnicy narzekali na bardzo słabą wydajność serwerów podczas końcowych faz meczów. Tym razem miało być lepiej i zdaje się, że organizacyjnie ESL odrobił lekcję sprzed tygodnia. Choć gra potrzebuje jeszcze wielu poprawek, by stała się wielkim esportowym tytułem.
Jednym z największych problemów pierwszego tygodnia były opóźnienia. Tym razem znów nie udało się przeprowadzić imprezy zgodnie z planem. Według pierwotnego planu turniej każdego dnia miał wystartować o 12:20, by w jak najmniejszym stopniu kolidować z główną imprezą - Majorem CS:GO. To jednak się nie udało. Początek został przesunięty na godzinę 14:30 i o tej porze rozpoczynała się inauguracyjna gra każdego dnia. Piątkowa rozgrywka SOLO jednak została pozytywnie odebrana przez graczy - nie informowali oni o większych kłopotach z błędami w grze. Zwycięstwo wywalczył Vinny "Vinny1x" Gilgan z TeamSoloMid. Był to pierwszy duży sukces Amerykanina. Dzień później on, jak i 99 innych graczy przystąpiło do rozgrywek DUO.
O ile pierwszy dzień minął bez wielkich kłopotów dla graczy (oprócz przesunięcia godziny rozgrywek), to w drugim dniu zawodnicy zaczęli się skarżyć na poważne problemy. Nick “NickMercs" Kolcheff - najbardziej znany konsolowy zawodnik na świecie poinformował, że podczas pierwszej sobotniego meczu nie słyszał dźwięków z gry. Inny zaś zawodnik - Nate "Nate Hill" Hill z FaZe Clanu przyznał, że rywale osiągali przewagę dzięki błędom podczas rozgrywki. Pomimo tych błędów, turniej przebiegał sprawnie z perspektywy widza. Przerwy pomiędzy potyczkami nie były bardzo długie. Po pierwszym dniu DUO prowadziła para organizacji TSM w składzie "Vinny1x" i "ZexRow". Gilgan miał wielką szansę zaliczyć dublet w Katowicach. Musiał jednak wraz ze swoim partnerem obronić prowadzenie w ostatnim dniu rozgrywek.
Trzeci dzień ESL Katowice Royale był już lepszy organizacyjnie, a zawodnicy nie narzekali już na błędy w grze. Cała impreza przebiegała zgodnie z założonym wcześniej planem i dominowały emocje wyłącznie związane z esportem. Fantastyczny dzień mieli I - Rocco “Saf" Morales z Ghost Gaming oraz Williams “Zayt" Aubin reprezentujący NRG Esports, którzy zagrali fantastyczne zawody i ostatecznie odnieśli triumf w Katowicach. Wyżej wymieniona para z TSM ostatecznie stanęła na najniższym stopniu podium w całym turnieju. Drugie miejsce zajęła drużyna E11 w składzie "Boyerend" i "Crippa".
Zawodnik Team Liquid - Noah "Vivid" Wright podsumowując turniej, powiedział, że ocenia pozytywnie, a zawiedziony jest jedynie wynikiem esportowym, który osiągnął w Katowicach. Kibice zgromadzeni na trybunach stworzyli bardzo dobrą atmosferę, co przyczyniło się do pozytywnego odbioru turnieju.
Problemy, które powstały pierwszego i drugiego dnia ESL Katowice Royale muszą zostać rozwiązane, by ta gra stała się poważnym tytułem esportowym, jakimi są DOTA2, CS:GO, czy StarCraft2. Na tę chwilę, turnieje Fortnite z zawrotną pulą powodują rozgłos, lecz bardzo poważne problemy sprawiają, że gra przez wielu obserwatorów nie jest jeszcze traktowana jako esportowa w pełnym tego słowa znaczenia.
Krzysztof Chałabiś