Słów kilka o kondycji profesjonalnej polskiej sceny Counter-Strike: Global Offensive
Fani i sympatycy czołowych polskich drużyn w Counter Strike: Global Offensive nie mają w ostatnim czasie zbyt wielu optymistycznych prognostyk do zmian, które przecież tak bardzo w naszym kraju są oczekiwane. Mowa oczywiście o drużynach i zawodnikach święcących sukcesy na dużych, prestiżowych turniejach, w walce o najwyższe trofea.
Marazm polskiej sceny CS:GO trwa w najlepsze. Kiedy już pojawia się jakaś pozytywna przesłanka ku lepszemu - bardzo szybko następuje weryfikacja w postaci: rotacji w składach czy szybkiego odpadania z turniejów, na które udaje się danym drużynom dostać.
Czasy legendarnej "Złotej Piątki" to z dzisiejszej perspektywy niemal prehistoria. Dokonania i sukcesy polskiej ekipy Virtus.pro również miały miejsce... dobrych kilka lat temu.
Polscy fani popularnego "kantera" żyją więc (i ciężko im się dziwić) z każdego najdrobniejszego sukcesu, każdego jednego bodźca, który może rozpalić serca na nowo, a polskie ekipy wznieść na szczyty prestiżowych rankingów.
MICHU to jeden z największych (wciąż) talentów na polskiej scenie i z tym zgodzi się każdy, kto ogląda mecze z jego udziałem. Ciężko nie odnieść wrażenia, że nasz reprezentant poszukiwał w ostatnim czasie odpowiedniej dla siebie przystani. Po nieudanym etapie kariery w amerykańskim EnVy, przyszedł czas na występowanie w barwach międzynarodowej formacji Evil Geniuses.
Wiadomość o dołączeniu MICHU do tej drużyny spowodowała, że serca polskich kibiców zabiły mocniej - pojawiła się bowiem nadzieja, że w ówczesnym składzie, top10 rankingu i regularne wygrywanie dużych turniejów będzie czymś naturalnym.
Póki co, rewelacji niestety nie ma. Evil Geniuses znajduje się na 21. miejscu w rankingu prestiżowego serwisu HLTV.org, a ostatnie występy tej formacji pozostawiają, mówiąc krótko, wiele do życzenia.
Wystarczy wspomnieć, że ekipa z Polakiem w składzie bardzo szybko pożegnała się z dużymi turniejami: najpierw z IEM Summer 2021, a następnie z BLAST Premier Spring 2021.
Jak zauważył sam MICHU:
Warto na samym wstępie zaznaczyć, że "mantuu" jeszcze do niedawna występował pod angielską flagą. Od kilku tygodni jednak, 23-letni Polak występuje w barwach biało-czerwonych.
Patrząc na ostatnie rezultaty, Mateusz jest na fali wznoszącej. W ostatnim turnieju - IEM Summer 2021, wraz z drużyną OG dotarł aż do finału. Finalnie zajęli w rozgrywkach drugie miejsce, ulegając rosyjskiemu Gambit 0:3 w dosć jednostronnym pojedynku. Mimo tego, to właśnie mantuu był najjaśniej świecącym punktem międzynarodowej formacji.
Snajper OG rozegrał rewelacyjny turniej - na 12 map, tylko 2 razy przytrafił mu się ujemny rating. Dodatkowo, na przekroju całego turnieju - OG pokonało takie drużyny jak NiP, Virtus.pro, Evil Geniuses czy Vitality.
OG z Polakiem w składzie prezentuje się naprawdę wybornie. Drużyna zajmująca 10. miejsce w rankingu HLTV poczyniła w ostatnim czasie ogromny progres, na co zwrócił uwagę sam mantuu. Wydaje się, że stać ich na jeszcze więcej, więc z całą pewnością - warto śledzić poczynania Mateusza w tej międzynarodowej ekipie.
Niektórzy to właśnie w tej drużynie upatrują "drugich Virtusów", a przynajmniej powtórzenia części chociaż sukcesów dokonanych przez legendarne VP. Kiedy ekipa Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego rywalizowała na turnieju Flashpoint 3 - widownia na polskich transmisjach zgromadziła się w oszałamiających liczbach rzędu 40-80 tysięcy ludzi.
Związane jest to z ogromnymi nadziejami, jakie są upatrywane w drużynie Anonymo. To właśnie formacja zbudowana z piątki Polaków ma być lekiem na całe zło rodzimej sceny CS:GO.
Na wspomnianym Flashpoint 3 - Anonymo wygrało tylko 1 z 5 rozegranych spotkań o ważne punkty RMR, które miały przybliżyć tę formację w awansie do turnieju rangi Major. Oczywiście wszyscy pamiętają mecz z Ninjas in Pyjamas, który owiany był ogromnym skandalem, jednak pomimo tego starcia - polskiej formacji w kolejnych meczach zawsze czegoś brakowało - najczęściej postawienia kropki nad i.
Ostatnie wyniki również nie napawają zbytnim optymizmem - Anonymo gra w kratkę i dobre dyspozycje przeplatane są z tymi tragicznymi.
Do sytuacji odniósł się jeden z filarów Anonymo, Paweł "innocent" Mocek:
Polska formacja zajmuje obecnie 34. miejsce w światowym rankingu drużyn. Jest to dosyć młoda organizacja, bowiem istnieje niecałe pół roku. Być może potrzeba jeszcze trochę czasu na pokazanie prawdziwego potencjału drużyny. Z całą pewnością warto śledzić ich poczynania, bo według wielu - stać ich na dokonanie naprawdę dużych rzeczy na światowej scenie.