Reklama

Intel Extreme Masters 2020

IEM Katowice co roku było wielkim świętem esportu nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Setki tysięcy ludzi oglądało zmagania przez internet, natomiast regularnie ponad 100 tysięcy osób zjawiło się w tym celu w katowickim Spodku oraz Miejskim Centrum Kultury. Tegoroczna atmosfera wokół wydarzenia jest jednak zgoła odmienna. Z obawy przed koronawirusem wojewoda śląski zakazał publiczności uczestnictwa w evencie. Nie dziwi zatem fakt, że IEM 2020 jest wyjątkowo gorzki. Jeszcze wczoraj wydawało się, że wydźwięk artykułów publikowanych na różnych portalach będzie inny. W głowie kroił się bowiem scenariusz wyrażeń i zwrotów typu „ostatecznie nic się nie zmieniło”, „jednak z publicznością” czy „mimo strachu wszystko dobrze się skończyło”. Ostatecznie nie wszystko dobrze się skończyło. A może właśnie skończyło się lepiej, niż mogło?

Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy