Nowy rok budzi nadzieje... takie trzeba znaleźć w polskim CS:GO
2019 rok był trudny dla polskiej sceny Counter-Strike'a: Global Offensive. Zazwyczaj rodzime ekipy przynosiły swoim kibicom rozczarowania i rzadko kiedy dochodziło do momentów, w których można było liczyć na polski sukces. Nowy rok często budzi u ludzi nadzieje, więc warto zobaczyć, czy na naszym podwórku takowe się znajdują.
Pasmo porażek
2019 rok miał być przełomowym okresem dla polskiej sceny przeżywającej duży regres. Dość świeżo dobre wyniki osiągnęło ówczesne Kinguin, Virtus.pro zbudowało natomiast nową formację. Mieliśmy zatem zalążki poprawy.
Szybko okazało się, że czeka nas jednak kolejny rok posuchy, w której Polacy są kojarzeni głównie z porażkami, czego kwintesencją był brak awansu na IEM Katowice i StarLadder Berlin Major. W innych poważnych zmaganiach również brakowało rodzimych zawodników.
Zdarzały się wyjątki. Finał AGO Esports na WESG, finał "virtusów" podczas V4 Future oraz zwycięstwo Illuminar Gaming na Games Clash Masters. Zważywszy na liczbę turniejów LAN-owych, takowe osiągnięcia są paradoksalnie potwierdzeniem, że Polacy nie liczyli się w walce o najważniejsze trofea.
2019 oddzielmy zatem grubą kreską i poszukajmy szans, jakie posiada polska scena CS:GO w nowym roku.
Illuminar liderem ze sporymi szansami
W drugiej połowie roku rozbłysła gwiazdeczka Illuminar Gaming. Zespół zdołał m.in. wygrać GCM, ESL Mistrzostwa Polski oraz regionalne kwalifikacje do WESG. Krajowe zwycięstwo pozwoliło formacji zapewnić sobie miejsce w zamkniętych eliminacjach do IEM-a. "Illuminaci" nie mieli jednak samych sukcesów, przede wszystkim dwukrotnie odpadając w grupie turniejów DH Open oraz zaliczając przeciętny występ w ESEA MDL League.
Mimo wszystko obecnie podopieczni Adriana "IMD" Piepera są największą nadzieją dla polskiej sceny. Szansa awansu na IEM-a oraz występ na WESG to najważniejsze cele drużyny w pierwszej części nowego sezonu. Dobre wyniki w tych zmaganiach zwiększą wartość formacji, co może przełożyć się na kolejne zaproszenia i okazje. Przede wszystkim ekipa będzie miała sposobność ku temu, by pokazać, iż w składzie tkwi naprawdę duży potencjał
x-kom AGO idzie w dobrą stronę
Projekt x-kom AGO miał na początku sporo sceptyków. Regularnie pojawiały się słowa krytyki dotyczące dalszych wyborów do składu. Ostatecznie obok "GruBego" i "FurlaNa" znaleźli się "Sideny", "leman" oraz "mhL". Choć żaden z graczy nie był anonimowy, to nadal roster nie budził wielkich nadziei.
Rzeczywiście "Jastrzębie" dość długo nie wychodziły poza "średnią polską". Końcówka roku była w wykonaniu drużyny jednak całkiem udana. Drugie miejsce w ESL MP oraz przegrana w finale kwalifikacji do WESG. Obie porażki z Illuminar. Finalnie AGO nic z tego nie miało, lecz takie rezultaty należy uznać za pozytywne, gdyż po drodze gracze prowadzeni przez Mikołaja "miNIr0xa" Michałkówa pokonali teoretycznie lepsze ekipy. Na wiwat formacja wygrała internetowe zmagania LOOT.BET Season 5, zgarniając na swoje konto 18 tysięcy dolarów i pozostawiając za sobą wyżej notowane drużyny.
Oczywiście nie ma co mówić o hurraoptymizmie. Widać jednak, że w teamie coś "ruszyło" i ten regularnie poprawia swoje umiejętności. Nie należy nagle wymagać od niego zbyt wiele, jednakże kilka dobrych wyników sprawia, iż być może długi i wnikliwy proces wybierania drużyny faktycznie zdał egzamin. Kolejne miesiące pokażą, czy ta teza jest prawdziwa.
Międzynarodowe drużyny okazją dla Polaków
W 2020 roku nieco większa liczba polskich zawodników będzie kontynuowała kariery w zagranicznych ekipach. Dla Team Secret pracuje "tudsoN",, "dycha" najpewniej trafi do Sprout,"NEEX" został zakontraktowany przez SMASH Esports. Nieco inaczej sprawa wygląda z "mantuu" grającego dla OG. Gracz podobno czuje się Polakiem, ale nie miał on okazji występować w polskich ekipach. Wracając, być może na zagraniczne eskapady wyruszą również inni.
Oczywiście oprócz "mantuu" każdy z wymienionych Polaków trafił (lub trafi) do mniej znaczących ekip. Najpewniej nie będą one walczyły o najwyższe cele. Mimo tego polscy zawodnicy są w stanie na takich decyzjach więcej zyskać niż stracić. Kompletnie inne otoczenie, połączone z komunikacją w innym języku, a także przebywanie w nowym środowisku wpłynie na zbieranie kompletnie innych doświadczeń. Te z kolei mogą przełożyć się na dalsze poczynania, niezależnie czy na polskiej, czy europejskiej scenie.
Czas pokaże
Jeśli ktoś powie, że wątpliwe to nadzieje, to trudno będzie się z tym nie zgodzić. Rzecz w tym, że po tak złym 2019 roku potrzeba przynajmniej małych sukcesów, które na nowo poprawią stan sceny. Miniony sezon potwierdził bowiem, iż w przypadku rodzimych zespołów nie można mówić o "kryzysie" tylko o regularnym obniżeniu poziomu i umiejscowieniu się w dolnej granicy przeciętności. Przy warunkach, jakie posiadają Polacy, należy jednak w końcu przywrócić sobie część blasku.
Patryk Głowacki