Reklama

20 lat więzienia za śmierć w wyniku meczu Call of Duty

​Tyler Barriss z Los Angeles spędzi w więzieniu najbliższe 20 lat, po tym jak policjanci wysłani przez niego pod niewłaściwy adres zastrzelili przypadkowego mężczyznę podczas interwencji. To chyba najgłośniejszy przypadek - i najbardziej dotkliwa kara - związana z tak zwanym "swattingiem".

Sprawa jest dość skomplikowana i ma źródło w meczu Call of Duty, przeprowadzonym w grudniu 2017 roku. Grali Shane Gaskill oraz Casey Viner. Wobec obu prowadzone są osobne postępowania. Viner otrzyma wyrok dzisiaj, po przyznaniu się do winy, rozprawa Gaskilla startuje 23 kwietnia.

Rozgrywka poszła nie po myśli Vinerowi, który tak zdenerwował się na Gaskilla, że zadzwonił do swojego znajomego - właśnie Barriss. Wiedział bowiem, że Barris w przeszłości już nie raz "swattował" innych, a więc wysyłał policję pod adres w ramach fałszywego zgłoszenia przestępstwa.

Reklama

Viner dał Barrissowi adres, który podał my Gaskill. Delikwent nie wiedział jednak, że otrzymał od Gaskilla fałszywe dane. Barriss wykonał jednak telefon bez możliwości weryfikacji danych. W rozmowie z funkcjonariuszami użył fałszywego imienia i powiedział, ze właśnie zabił swojego ojca.

Oczywiście, nic takiego nie miało miejsca. Policja została jednak zmuszona do przybycia na miejsce wraz z ciężko uzbrojonym oddziałem SWAT, traktując zgłoszenie jako prawdziwe. Na miejscu był tylko Andrew Finch, który nie miał pojęcia, o co chodzi i nie był w żaden sposób zaangażowany.

Jak pokazywały materiały wideo ze zgłoszenia, cała sprawa rozgrywała się mroku, przy niskiej widoczności. Finch stał w drzwiach, odpowiadając na polecenia policjantów. Jeden z nich wykazał się małym opanowaniem i gdy tylko Finch na chwilę opuścił ręce, otworzył ogień i zastrzelił pechowca.

W wyniku prowadzonych później działań ujawniono tożsamości wszystkich zaangażowanych. Barriss przyznał się do składania "fałszywego zgłoszenia prowadzącego do śmierci", stalkingu oraz spiskowania, a także wielu innych fałszywych telefonów na policję, nie tylko w USA.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy