Reklama

60 tys. osób oglądało odwołany mecz Realu Betis i Sevilli w serwisie Twitch

​Zmagania piłkarskie na całym świecie są przełożone lub odwołane, w tym oczywiści hiszpańska La Liga. Anulowano między innymi oczekiwane spotkanie Realu Betis i Sevilli, stanowiące słynne derby Sewilli, sięgające jeszcze 1890 roku. Jakoś trzeba sobie jednak radzić, a od czego jest seria FIFA?

W ubiegłą niedzielę napastnik Borja Iglesias z Betisu oraz lewy obrońca Sergio Reguilón z Sevilli sięgnęli więc po pady i włączyli Fifę 20, by przez sieć ustalić wynik meczu. Całość transmitowano na żywo w serwisie Twitch i pewnym zaskoczeniem może być fakt, jakie tłumy przybyły na kanał...

Okazało się bowiem, że w szczytowym momencie spotkanie oglądało ponad 60 tysięcy osób. Sam mecz okazał się być całkiem ciekawy, zakończony wynikiem 6:5 dla Betisu. Co bardzo symboliczne, zwycięską bramkę "samym sobą" strzelił właśnie Iglesis. Co pan na to, trenerze?

Reklama

Takie pomysły są obecnie bardzo popularne. Polska Ekstraklasa rozgrywała odwołane mecze, grając przez sieć między innymi w piłkarzyki (Cracovia 3:3 Jagiellonia), statki (Górnik Zabrze przegrał z ŁKS Łódź, lub też z pomocą symulacji w Football Managerze (Piast Gliwice 1:0 Wisła Kraków).

Ten ostatni tytuł - Football Manager 2020 - bije zresztą rekordy popularności na Steamie, właśnie z powodu koronawirusa. Twórcy zapowiedzieli już, że nie będą aktualizować na przykład nowej daty Mistrzostw Europy, ponieważ ich gra ma być odskocznią od prawdziwego świata i problemów.

Przedstawiciele Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk także grali w FIFA 20, również stawiając na symulowanie pojedynku z Rakowem Częstochowa (2:1 dla Śląska) oraz - derbowo - z Arką Gdynia (aż 4:0 dla Lechii). Po co więc w ogóle wychodzić na boisko? Lepiej zamknąć stadiony i grać w gry!

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: FIFA 20
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy