Adrian Kostrzębski: "Nie nam oceniać słuszność decyzji wojewody"
IEM Katowice 2020 miał być świętem światowego esportu. Czwartkowa decyzja wojewody o zamknięciu obiektu dla kibiców popsuła jednak wszelkie plany, gdyż z konieczności Spodek oraz Międzynarodowe Centrum Kongresowe świeci pustkami. O wyjątkowej sytuacji i odczuciach związanych z wydarzeniami opowiedział Rzecznik Prasowy ESL Polska - Adrian Kostrzębski.
Gorący czwartek
Od około godziny 12:00 wspomnianego dnia zaczęło się całe zamieszanie dotyczące IEM-a. Po godzinie 19:00 wojewoda śląski - Jarosław Wieczorek, zdecydował się oficjalnie ogłosić zamknięcie obiektu dla kibiców. - Decyzję otrzymaliśmy bardzo późno, na kilka godzin przed startem imprezy. Nie pozostało nam nic innego, jak ją zaakceptować, wdrożyć odpowiednie procedury i zastosować się do zaleceń Wojewody - powiedział Kostrzębski.
Rozmówca opisał także, jaka była pierwsza reakcja organizatorów po ogłoszeniu zamknięcia obiektu: "Naszą reakcją było zebranie sztabu ludzi odpowiadającego za imprezę, rozdzielenie zadań i uruchomienie procedur przygotowanych na tę ewentualność. Na emocje przyjdzie czas dopiero po zakończeniu turnieju, gdy zejdzie cała adrenalina. Teraz jesteśmy w pełni skoncentrowani, by turniej odbył się bez przeszkód, a widzowie mieli możliwość oglądania najlepszego Counter-Strike'a".
Finalna decyzja wojewody różniła się od przekazu, jaki wieczorową porą komunikował ESL. Tweety publikowane przez Rzecznika Prasowego wskazywały, że kibice mogą być pełni nadziei, jeśli chodzi o wejście na obiekt. Adrian Kostrzębski dał do zrozumienia, że optymizm nie brał się znikąd.
"Moją motywacją było dawanie ludziom znać, że jesteśmy na dobrej drodze. W momencie, kiedy publikowałem wpisy, wszystko zmierzało w odpowiednim kierunku. Od poniedziałku byliśmy w kontakcie ze służbami. Dostaliśmy pytania, na wszystkie z nich odpowiedzieliśmy i wdrożyliśmy otrzymane zalecenia. Zrobiliśmy wszystko, a może nawet i więcej, ponieważ jaka inna impreza wprowadza mobilne punkty ambulatoryjne, bada temperaturę każdej osoby wchodzącej na event oraz wprowadza większą liczbę zespołów medycznych?" - stwierdził prezes Polskiego Związku Sportów Elektronicznych.
Zapytaliśmy Kostrzębskiego, czy zgadza się z decyzją Wieczorka.
"Nie nam oceniać słuszność decyzji wojewody. Mogliśmy jedynie się do niej dostosować, uruchamiając procedury. Odbiór esportowego środowiska oraz wielu mieszkańców Katowic jest odpowiednim komentarzem" - otrzymaliśmy w odpowiedzi.
ESL czuje wsparcie
Zamknięcie obiektu przeżyli również kibice, dając temu wyraz w social mediach. W piątek pod Spodkiem pojawiła się grupa kilkudziesięciu, a potem kilkuset osób, które w ten sposób chciały wyrazić swój związek z imprezą. Pomijając niecenzuralne incydenty, taka postawa wzruszyła Kostrzębskiego: "Łezka mi się w oku zakręciła, gdy widziałem tych ludzi. To był dla mnie pokaz tego, że oni nas wspierają i kibicują. W pewnym momencie przybrało to zbyt duże rozmiary, co mogło stanowić niebezpieczeństwo. Po kontakcie ze służbami zdecydowano, że wyjdę do nich, prosząc, by poszli do swoich domów lub różnych miejsc, gdzie wspólnie obejrzą rozgrywki".
Rzecznik Prasowy przyznaje także, iż całej ekipie wsparcie przekazują również gracze biorący udział w wydarzeniu: "Zawodnicy bardzo mocno nas wspierają, dostrzegając ogrom pracy jaki w nią włożyliśmy. Jedyne, co natomiast mogą zrobić fani, żeby utwierdzić nas, że wykonujemy dobrą robotę, to oglądanie transmisji w internecie oraz kanałach telewizyjnych".
Co z IEM Expo i ceremonią otwarcia?
Po decyzji wojewody pojawiło się kilka kontrowersyjnych kwestii. Jedną z nich było zamknięcie IEM Expo. Cała sytuacja nie dziwiłaby, gdyby nie fakt, że wystawcy mogą złożyć swoje stanowiska dopiero w niedzielę ok. 22:00. Dlaczego nie mają oni pozwolenia na wcześniejsze działania?
"Wynika to z regulaminu imprezy, który podpisały osoby odpowiedzialne za stanowiska. Ponadto występuje obawa, że podczas demontażu mogłoby dojść do uszkodzenia infrastruktury, która ma bezpośredni wpływ na organizację rozgrywek w Spodku. Chcemy minimalizować to ryzyko, stąd decyzja o podtrzymaniu regulaminowego zapisu" - wyjaśnił Kostrzębski.
Do zaskoczenia doszło także podczas piątkowej ceremonii otwarcia. Ostatecznie, mimo wcześniejszych ustaleń, na scenę pucharu nie wniósł Danylo "Zeus" Teslenko. Czemu organizatorzy zdecydowali się na taki ruch?
"Decyzja o niewniesieniu pucharu przez "Zeusa" odzwierciedla atmosferę wokół imprezy i panujące tu emocje. Była to wyjątkowa ceremonia otwarcia. Jestem jednak pewny, że zawodnicy nam to zrekompensują i zrobią wszystko, by oglądający mieli poczucie, że grają podczas prestiżowego wydarzenia" - stwierdził członek ESL-a.
Brak kibiców rzutuje na przyszłość?
Niewątpliwie wiadomość o pustym Spodku to informacja wykraczająca poza esport. Sytuacja komentowana jest również w tradycyjnych mediach. Brak fanów generuje nie tylko straty wizerunkowe, lecz także finansowe. Wielu obawia się, że aktualne wydarzenia sprawią, iż nie dojdzie do kolejnych edycji IEM-a.
Prezes PZSE nie chce wyciągać pochopnych wniosków w tej sprawie: "Aktualnie nie myślimy o poniesionych stratach. Jesteśmy totalnie skoncentrowani na rozegraniu turnieju do końca. O kwestiach logistycznych, finansowych, organizacyjnych i prawnych będziemy myśleć po zakończeniu imprezy. Cała sytuacja będzie mocno analizowana w kontekście następnych eventów. Jest jednak za wcześnie, by mówić o finalnych decyzjach. Gdy rozwiążemy wszystkie IEM-owe kwestie, usiądziemy do planów na przyszłość".