Afera w CoD: Warzone. Izak i inni oszukiwali?
Niedawno wybuchła niemała afera związana z internetową rywalizacją w Call of Duty: Warzone. Okazało się, iż niektórzy wykorzystują lukę, pozwalającą na zwiększenie swoich szans w odniesieniu dobrego wyniku. Cały proceder wyjaśnił Piotr "izak" Skowyrski, który jednak musi teraz liczyć się z krytycznymi konsekwencjami kierowanymi w jego osobę.
Streamerzy oszukują?
Call of Duty: Warzone to obecnie jeden z najpopularniejszych battle royali na świecie. Gra stała się także świetnym polem do popisów dla streamerów, gdyż ci chętnie biorą udział w zmaganiach, a nawet podejmują się udziału w turniejach.
Okazuje się, że wiele widowiskowych akcji nie musiało mieć miejsca w pełni czysto. Mianowicie na jaw wyszedł fakt, iż gra ma pewną lukę, z czego transmitujący skrzętnie korzystają. Chodzi o możliwość połączenia się z serwerami w innej części świata, gdzie jest większe prawdopodobieństwo wejścia do słabszego lobby.
Zamieszany w proceder jest również Piotr "izak" Skowyrski, czyli jeden z najpopularniejszych polskich streamerów. Podczas jednej z transmisji "izak" postanowił odnieść się do tematu.
Streamer wyjaśnił także, co skłoniło go do poszukania możliwości zmian w zakresie trafiania na bardziej sprzyjające możliwości do gry.
To tylko wyrównanie szans?
Zdaniem Skowyrskiego takie zachowanie nie ma znamiona oszustwa, a prędzej wyrównania szans, gdyż obecnie te są mocno zachwiane.
Przejście na inne serwery ma też inny powód. Mianowicie streamerom łatwiej jest dostarczyć swoim widzom efektowne treści.
Fala krytyki
Słowa czołowego polskiego transmitującego odbiły się w polskim środowisku sporym echem. Większość osób była zdecydowanie zdegustowana faktem wykorzystywania luki w grze do swoich celów. Niektórzy nawet pisali odważnie o Skowyrskim jako oszuście. Pytanie, które teraz pojawia się w kontekście "izaka", to czy afera odbije się na nim wizerunkowo. Zastanawia jeszcze fakt, który z polskich twórców zdecydował się używać VPN-a, by logować się do innej części świata.