Reklama

AVEZ – znów było dobrze, znów czegoś zabrakło

​AVEZ Esports to niewątpliwie zespół, który w ostatnim czasie przynosi polskim fanom najwięcej satysfakcji. W ostatnim tygodniu "Ośmiornice" dzielnie walczyły o to, by awansować na DreamHacka Masters Spring. Finalnie formacja musiała jednak obejść się smakiem, na pocieszenie potwierdzając, że jest najsolidniejszą drużyną w kraju.

Czołówka Polski

AVEZ, tak jak i inne polskie formacje, rozpoczęło zmagania od otwartych kwalifikacji do turnieju. Michał "MOLSI" Łącki i spółka mieli do udowodnienia, iż wcześniejsze wyniki osiągane przez formację nie były przypadkowe. Zespół potwierdził swoją wartość, toteż finalnie team zapewnił sobie udział w zamkniętej części eliminacji, po drodze pokonując m.in. Movistar Riders.

Co na pewno ważne dla "Ośmiornic", ponownie zaprezentowały się one najlepiej ze wszystkich rodzimych formacji. Udział w kwalifikacjach wzięło kilka znanych organizacji, które są na etapie sprawdzania nowych rosterów CS:GO. Mowa tu m.in. o Izako Boars, Illuminar Gaming czy też Wiśle All in! Games Kraków. Choć w teorii szczególnie "Illuminaci" mają skład na walkę o wysokie cele, to na razie AVEZ plasuje się półkę wyżej, co udowodniły eliminacje do DreamHacka.

Reklama

Znów zabrakło

Podopieczni Jędrzeja "bogdana" Rokity ponownie rozbudzili apetyty. Owszem, na liście uczestników zamkniętej części walki o turniej główny znalazło się kilka mocnych drużyn. Wydawało się jednak, że żadna z nich nie jest obecnie na takim pułapie, by deklasować AVEZ.

Początek drugiej części kwalifikacji nie był dla Polaków udany. Wprawdzie urwali oni mapę zawodnikom GODSENT, lecz pozostałe dwa place boju wyraźnie należały do międzynarodowej formacji, która, jak się później okazało, jako pierwsza zapewniła sobie awans na DH.

  • AVEZ Esport - GODSENT 1:2 (6:16 - overpass, 16:14 - train, 8:16 - train)

Kolejny mecz toczył się już w drabince przegranych, więc tym razem "MOLSI", wraz z kolegami, nie mógł pozwolić sobie na błąd. W meczu z LDLC OL takowy nie wystąpił. Polacy dość pewnie wygrali oba starcia, bez straty mapy przechodząc do kolejnej rundy.

  • AVEZ Esport - LDLC OL 2:0 (16:11 - train, 16:12 - nuke)

Na drodze ku marzeniom ostatecznie "Ośmiornicom" drogę zastąpiło OG. Mecz był bardzo nieregularny, gdyż z jednej strony AVEZ miało realne szanse na pokonanie swojego przeciwnika, z drugiej zaś drużyna sponsorowana przez RedBulla mogła zakończyć mecz wynikiem 2:0. Finalnie Aleksi "Aleksib" Virolainen i spółka niedługo mogli cieszyć się z wygranej, gdyż w następnym meczu przegrali oni z forZe, tracąc szanse na turniej główny.

  • AVEZ Esport - OG 1:2 (11:16 - nuke, 22:20 - dust2, 12:16 - overpass)

Czuć niedosyt

Mimo braku wywalczenia awansu obserwatorzy pozytywnie wypowiedzieli się o występie AVEZ. Po raz kolejny drużyna dała fanom trochę emocji i nawet w meczach z faworytami potrafiła pokazać się z dobrej strony. Sami zawodnicy czują niedosyt wynikający z braku awansu, lecz zapowiadają, że wiedzą, co poprawić. Niektórzy zwracają uwagę na zwiększenie pewności siebie podczas gry na duże nazwiska. Możliwe, iż jeśli w tym aspekcie zawodnicy dokonają poprawy, to drużynowo osiągną oni poziom niezłych europejskich drużyn. W dobie posuchy na polskiej scenie scenariusz jawi się jak marzenie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: avez esports
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy