Reklama

Battlerite: Moba z trybem Battle Royale

Miliony osób na świecie oszalały na punkcie gier Battle Royale. Cóż mają uczynić twórcy popularnych tytułów sieciowych? Dostosować się do trendu.

Nie dalej niż kilka lat temu każdy szanujący się wydawca zdawał się odczuwać nieodpartą potrzebę, by posiadać w swoim portfolio choćby najlichszą Mobę. Fakt, że ich dziełka (pomimo całkiem przyzwoitej niekiedy jakości) od początku były skazane na pożarcie przez LoL-a i Dotę 2 i w najlepszym razie mogły liczyć na okruchy z pańskiego stołu, zdawał się nikomu nie przeszkadzać.

Dziś podobne szaleństwo rozpętało się wokół battle royale. Sukcesy Fortnite’a i PUBG-a zapoczątkowały pęd, do którego raz po raz dołączają nowe owieczki. Nie oparli mu się ponoć nawet najwięksi bacowie w branży, jak choćby Rockstar czy Treyarch, którzy według nieoficjalnych doniesień zamierzają popędzić za resztą swoje najcenniejsze okazy, Red Dead Redemption 2 i Call of Duty: Black Ops 4.

Reklama

Stunlock Studios, twórcy całkiem udanej Moby Battlerite postanowili połączyć ogień z wodą i na tegoroczne lato zapowiedzieli Battlerite Royale.

Starcia mają toczyć się mapie trzydziestokrotnie większej niż standardowa arena Battlerite’a, a do boju stanie 20 bohaterów jednocześnie. Mogą walczyć samodzielnie, bądź dobierać się w dwuosobowe drużyny.

Przeciętny mecz ma trwać około 10 minut, a przez rzuceniem się w bój warto rozejrzeć się za bronią i łupami, które zwiększą możliwości prowadzonego bohatera. Całość zostanie ukazana z klasycznej "odgórnej" perspektywy, zaś do zwycięstwa niezbędne mają być "umiejętności, świadomość mapy, odpowiednio dobrany build oraz łut szczęścia".

materiały źródłowe
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy