Reklama

BDS Esport i Covana Gaming lepsi w swoich pojedynkach

​BDS Esport pokonało Natus Vincere 2:1 w pierwszym meczu półfinałowym European League w Rainbow Six: Siege. Francuzi tym samym awansowali do wielkiego finału turnieju. W rozegranym tego samego dnia finale Challenger League lepsza okazała się Covana Gaming, która po bardzo emocjonującym starciu rozprawiła się z MnM Gaming. Relacja z tych spotkań znajduje się w poniższym artykule.

BDS Esport - Natus Vincere

W pierwszym półfinałowym spotkaniu European League spotkali się ze sobą BDS Esports oraz Natus Vincere. Jak pisaliśmy w zapowiedzi turnieju finałowego, faworytami starcia byli Francuzi. Potwierdzili oni to w zupełności na mapie Consulate.

Nie dali tam najmniejszych szans swoim rywalom, wygrywając aż 7:0. To był cios, którego gracze z Brytyjczykami i Polakiem w skłądzie nie mogli się spodziewać, Odpowiedź jednak nadeszła bardzo szybko.

Podrażnione kompromitującym wynikiem pierwszej mapy Natus Vincere odbiło sobie to na Clubhousse. Wprawdzie pierwsza część zakończyła się remisem 3:3, później jednak formacja naszego rodaka wzięła sprawy w swoje ręce.

Reklama

Szymon "Saves" Kamieniak wraz ze swoimi brytyjsjkimi kolegami zwyciężyli drugą połowę 4:2, a całą mapę 7:5 i wrócili do gry o finał. Decydującą lokacją o awansie do wielkiego finału było Kafe Dostoyevsky. Wydawało się, że dla Natus Vincere może to oznaczać większą wiarę w zwycięstwo, a samo wygranie mapy mogłoby być punktem zwrotnym. Tak się jednak nie stało.

Na trzeciej mapie powróciło "stare" BDS Esport. Francuzi ponownie weszli w tryb rozgniatania rywali, choć nie wyglądało to aż tak imponująco jak na Consulate. Trzeba jednak przyznać, że byli znacznie lepsi od "Naviczan".

Wynik 4:2 po pierwszej połowie i 3:1 po drugiej mówił samo za siebie. Gracze znad Sekwany zwyciężyli tę mapę 7:3 i cały mecz 2:1. Tym samym mogli cieszyć się z awansu do wielkiego finału European League. Ich rywalem będzie zwycięzca pojedynku G2 Esports - Virtus.pro. To nie był jednak koniec emocji tego dnia.

Covana Gaming - MnM

Finał rozgrywek Challenger League został rozegrany w systemie BO5. Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęła Covana Gaming. To właśnie Brytyjczycy z reprezentantem Bułgarii w składzie zepchnęli rywala do narożnika. Na półmetku mapy prowadzili 4:2.

Potem jednak nie pozostawili cienia wątpliwości, kto w tej chwili jest lepszą formacją. Dołożyli oni bowiem trzy kolejne rundy i wygrali aż 7:2, wysuwając się na prowadzenie w całym spotkaniu.
Na mapie Villa Covana kontynuowała swój świetny marsz. Kolejne 4:2 po pierwszej części wydawało się, że jest "autostradą" do zdobycia drugiej mapy. Tak się jednak nie stało. MnM Gaming odrobiło wszystkie straty, doprowadzając do dogrywki. Tam sytuacja była bardzo wyrównana, lecz to MnM przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę wynikiem 8:7. W pojedynku był zatem remis 1:1.

Na Clubhouse mieliśmy bliźniaczą sytuację do tej z poprzedniej lokacji, lecz odwróconą o 180 stopni. To MnM prowadziło 4:2 do zmiany stron i pewnie kroczyło po zdobycie drugiego dużego punktu w tym spotkaniu.

Skutecznie przeszkodziła w tym Covana, która doprowadziła do drugiej i jak się okazało nie ostatniej dogrywki w tym emocjonującym starciu. Dodatkowe rundy były lepsze dla Covany (8:6), która ponownie wyszła na prowadzenie w całym spotkaniu - tym razem 2:1.

Pierwsza część mapy Theme Park zakończyła się rezultatem....4:2 - ponownie dla Covany. Pisząc pół żartem, pół serio można stwierdzić, że obie drużyny nie lubią zbyt dużej różnorodności. Powtórzył się scenariusz sprzed dwóch ostatnich map.

4:2 okazało się niewystarczającym prowadzeniem, by je utrzymać. W dogrywce to jednak Covana okazała się silniejsza i pokonała rywala 8:7, wygrywając jednocześnie wielki finał Challenger League. Stawką był awans się do European League. MnM zagra w barażach z Rogue.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Rainbow Six
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy