Reklama

Call of Duty League 2021 – podsumowanie czwartego Majora

​Drugi sezon Call of Duty League powoli dobiega końca. W najważniejszym momencie tego roku wróciliśmy do rozgrywek LAN-owych i w efekcie zobaczyliśmy najlepszy turniej w historii CDL. Rywalizacja czołówce, na parę miesięcy przed Champsami, nie mogłaby być bardziej wyrównana.

Na ogromne gratulacje zasługuje całe Call of Duty League i wszyscy, którzy pracowali w ten weekend na powrót do rozgrywek LAN-owych. Nic nie równa się w Call of Duty z rywalizacją offline. Po prawie półtora roku przerwy znów zobaczyliśmy prawdziwą, turniejową scenę, graczy wymieniających się spojrzeniami pomiędzy rundami i LAN-ową atmosferę. Do tej pory w CDL nie widzieliśmy lepszego Majora.

Atlanta po raz kolejny upewniła wszystkich widzów i ekspertów o swojej sile w tym sezonie. Na konto Tiny Terrors trafił już trzeci Major w tym roku. Okoliczności, w jakich wygrali ten turniej nie spodziewał się chyba żaden fan Call of Duty. Po raz pierwszy w historii CDL zobaczyliśmy pełne BO9 pomiędzy Atlantą a Dallas. Widzieliśmy wyrównane Controle, dominację w Hardpointach i Empire pewnie wygrywające w S&D. Jeden LAN-owy finał zapewnił nam tyle emocji, ile nie dostaliśmy przez pół roku z Modern Warfare.

Reklama

Atlanta rozpoczynała tego Majora jako faworyt i ostatecznie spełniła oczekiwania większości ekspertów. W tym konkretnym przypadku imponuje szczególnie fakt, w jakim udało im się wygrać ten turniej. Zaraz po przegranym 1-6 S&D i przejęciu prowadzenia przez Dallas, skończyli Hardpoint na Apocalypse z przewagę 152 punktów, a potem zamknęli cały turniej świetnym S&D.

Mimo kapitalnej formy Atlanty, ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że to Dallas było głównym bohaterem czwartego Majora. Nie tak dawno temu wszyscy krytykowaliśmy pozbycie się Huke’a i rozpoczęcie eksperymentów z feLo, którego ostatecznie w składzie zastąpił Vivid. Dallas mówiło wtedy, że wyglądający na jednego z najlepszych graczy Cold Wara Huke utrudnia ich progres. Dwa miesiące później nowa drużyna Huke’a zagrała jeden mecz na Majorze, a Dallas w drodze do finału pokonało Nowy Jork, Toronto Ultra i OpTic Chicago.

Ostatni Major wprowadził sporo zamieszania na profesjonalnej scenie Call of Duty. Power ranking drużyn będzie dużo trudniejszy do ułożenia i ciężko ostatecznie stwierdzić, kto tak naprawdę jest drugą najlepszą organizacją w tym sezonie. Według rankingu ogólnego jest to Dallas Empire, które po tym turnieju przeskoczyło kilka pozycji i zapewniło sobie drugą lokatę, przed Toronto, Nowym Jorkiem i Chicago. Te cztery drużyny dzielą jednak zaledwie dwie wygrane serie i łącznie 50 punktów.

Cały czas powinniśmy mieć również na uwadze fakt, że Nowy Jork powinien wrócić w piątym etapie do gry z Asimem. Jeżeli to jego zobaczymy w składzie Subliners na kolejnym Majorze, drużyna Claystera nie powinna poddać się tak łatwo.

Po tym Majorze poznaliśmy już pięć drużyn, które zagwarantowały sobie miejsce w TOP8 gwarantującym awans na Champsy. Są to Atlanta FaZe, Dallas Empire, Toronto Ultra, New York Subliners i OpTic Chicago. Oznacza to, że w następnym etapie wybierzemy jeszcze trzy drużyny, które razem z tą piątką zagrają w najbardziej prestiżowym turnieju roku kalendarzowego Call of Duty. Na ten moment na pozycjach 6-8 znajdują się Minnesota ROKKR, Los Angeles Thieves i Florida Mutineers. Chociaż kolejność może się jeszcze zmienić, ciężko uwierzyć w miracle run którejś z najsłabszych drużyn. Ósmą Florydę o dziewiątego Los Angeles Guerrillas dzieli aż 70 punktów. Biorąc pod uwagę dotychczasową formę LAG, Paris Legion, London Royal Ravens i Seattle Surge, końcówka sezonu powinna być tylko formalnością, a w TOP8 będziemy tylko obserwować walkę o placement.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy