Reklama

Call of Duty League, Etap 4 – wyniki pierwszego tygodnia fazy grupowej

​Czwarty etap Call of Duty League 2021 został oficjalnie rozpoczęty. Już pierwszy tydzień przyniósł nam kilka niespodzianek, namieszał w power rankingach i wzbudził spore wątpliwości odnośnie tego, kto faktycznie jest w stanie zagrozić Atlancie na kolejnym Majorze.

Czwartek, 27 maja:

  • Atlanta FaZe - Paris Legion 3:1
  • Toronto Ultra - Florida Mutineers 2:3

Piątek, 28 maja:

  • Dallas Empire - London Royal Ravens 3:2
  • Chicago OpTic - Minnesota ROKKR 3:0

Sobota, 29 maja:

  • Minnesota ROKKR - Paris Legion 3:1
  • LA Thieves - Seattle Surge 3:2
  • New York Subliners - LA Guerrillas 3:1

Niedziela, 30 maja:

Reklama
  • Florida Mutineers - London Royal Ravens 3:0
  • Toronto Ultra - Dallas Empire 3:0
  • Atlanta FaZe - Chicago OpTic 3:0

Zacznijmy od rzeczy najbardziej oczywistej - Atlanta FaZe pozostaje najlepszą drużyną Call of Duty League. Przed rozpoczęciem trzeciego Majora mówiliśmy dużo o tym, że rywalizacja na szczycie tabeli zaczyna się wyrównywać i trudno pewnie ułożyć czołową szóstkę w kolejności od najlepszego do najgorszego. Występem na Majorze Atlanta udowodniła jednak swoją siłę i jasno dała do zrozumienia, że skoro Dallas Empire nie planuje obronić swojego tytułu z zeszłego roku, chętnie zajmą ich miejsce na tronie.

Najbardziej w kontekście meczów Atlanty zastanawia oczywiście drugie spotkanie z Chicago. Dashy zajął ostatnio drugie miejsce w turnieju All-Stars, a OpTic zaliczyło bardzo solidny występ na trzecim Majorze. Mimo dobrej formy i imponujących wyników wciąż nie byli jednak w stanie zbliżyć się do Atlanty. Obie drużyny mają jednak za sobą najtrudniejszy mecz w tej fazie grupowej i teraz pozostaje już tylko czekać, jak będą wyglądały ich pozostałe starcia, szczególnie te z LA Thieves.

Chociaż Atlanta zagrała bardzo pewnie i w ostatnim meczu tygodnia rozniosła OpTic, to Floryda jest jak na razie najciekawszą drużyną czwartego etapu. W drugim meczu pierwszego dnia wygrali z Toronto 3:2, później pewnie pokonali Londyn i znajdują się na pierwszym miejscu, po rozegraniu meczu z najtrudniejszym rywalem w swojej grupie. Niestety wciąż jest to za wcześnie, żeby stwierdzić, czy Floryda planuje zbliżyć się do potencjału, jaki drzemie w ich zawodnikach. Takie drobne pobudki widzieliśmy już chociażby w wykonaniu Minnesoty czy Seattle Surge, co niestety nie przełożyło się na żadne większe zamieszanie na szczycie tabeli.

Gdyby Floryda miała utrzymać swoją dotychczasową formę, możemy zobaczyć w grupie B jeszcze kilka świetnych spotkań. Już sama rywalizacja o pierwsze miejsce pomiędzy Toronto a Nowym Jorkiem wydawała się bardzo ciekawa. Po meczu z Ultra czołową pozycję zajmuje jednak Mutineers i sądząc po ich pierwszym tygodniu, Nowy Jork będzie musiał się mocno postarać, żeby zrzucić ich z tak komfortowej pozycji. 

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy