Reklama

CDL 2021: Podsumowanie Super Tygodnia i oczekiwania przed Majorem

​Za nami jeden z najbardziej emocjonujących tygodni w historii Call of Duty League. W ciągu siedmiu dni zobaczyliśmy prawie 20 BO5 pomiędzy najlepszymi drużynami Black Ops Cold War. Na chwilę przed Majorem postanowiliśmy podsumować pierwszy etap i ocenić szansy poszczególnych drużyn na triumf w pierwszym turnieju.

Poniedziałek, 22 lutego:

  • Florida Mutineers - LA Guerrillas 3:1
  • Atlanta FaZe - Toronto Ultra 3:1

Wtorek, 23 lutego:

  • Florida Mutineers - Paris Legion 0:3
  • London Royal Ravens - New York Subliners 0:3
  • Minnesota ROKKR - Seattle Surge 3:0

Środa, 24 lutego:

  • Dallas Empire - London Royal Ravens 3:2
  • LA Thieves - Seattle Surge 3:2
  • OpTic Chicago - Toronto Ultra 3:1

Czwartek, 25 lutego:

Reklama
  • Minnesota ROKKR - New York Subliners 0:3
  • OpTic Chicago - LA Guerrillas 3:1
  • Atlanta FaZe - Florida Mutineers 3:1

Piątek, 26 lutego:

  • LA Thieves - London Royal Ravens 3:1
  • Toronto Ultra - Paris Legion 2:3
  • Dallas Empire - New York Subliners 3:2

Sobota, 27 lutego:

  • Atlanta FaZe - Paris legion 3:2
  • Minnesota ROKKR - London Royal Ravens 3:0
  • Toronto Ultra - LA Guerrillas 2:3

Niedziela, 28 lutego:

  • New York Subliners - Seattle Surge 3:1
  • OpTic Chicago - Florida Mutineers 3:1
  • Dallas Empire - LA Thieves 3:0

Faworyci cały czas na szczycie

Przed rozpoczęciem sezonu wielu ekspertów miało wątpliwości względem kilku nowych składów. Nie wiedzieliśmy, jak szybko Nowy Jork zaadaptuje się do straty Zoomy, czy Minnesota ROKKR od razu wespnie się na szczyt swoich możliwości i jak w praktyce działać będą czwórki pokroju Paris Legion czy London Royal Ravens. Pierwsza faza grupowa jasno dała do zrozumienia, że część tych obaw była słuszna.

W pełni sprawdziły się na razie przewidywania dotyczące najlepszych drużyn Call of Duty League. Atlanta FaZe, OpTic Chicago i Dallas Empire cały czas pozostają na szczycie CDL. Pewnie wygrywali ze słabszymi drużynami, przeprowadzone podczas offseasonu zmiany zapowiadają się bardzo obiecująco i wszystko wskazuje na to, że kolejny rok z rzędu powinni walczyć o tytuły. Zgodnie z predykcjami ekspertów, do wielkiej trójki CDL dołączyło LA Thieves.

Największą tajemnicą, którą prawdopodobnie częściowo pozwoli rozwiązać nadchodzący Major, pozostaje w rezultacie kolejność wewnątrz tego TOP4. Najlepiej z nich prezentuje się na razie niepokonana Atlanta FaZe. Arcitys to wyraźny upgrade na pozycji AR, "tiny terror" w postaci aBeZy’ego i Simpa cały czas sieje postrach na S&D, a Cellium już w zeszłym roku udowodnił niedowiarkom swoją wartość.

OpTic i Empire cierpią aktualnie na problemy z S&D. Drużyny Scumpa rzadko kiedy odnajdowały się dobrze w tym trybie, więc dla weteranów nie jest to pewnie duża niespodzianka. Super Week pokazał, że faktycznie trenowali S&D i potrafią na nim wygrywać, ale żeby konsekwentnie pokonywać najlepsze drużyny, będą musieli dużo bardziej się postarać. Dallas z kolei trzyma w rękawie Huke’a, który na pierwszy rzut oka wygląda na jednego z najlepszych graczy Black Ops Cold War. Ostatnim meczem z LA Thieves pokazali, do czego są zdolni, kiedy każdy gra na miarę swoich możliwości. Z pięciu rozegranych spotkań zagrali jednak aż trzy pełne BO5. Wyraźnie nie czują się jeszcze na tyle dobrze w tej grze, żeby mecze ze słabszymi drużynami kończyć tak jak ten z LA Thieves.

Niespodzianki, tragedie i znaki zapytania

Z szacunku do fanów niektórych słabszych drużyn nie będę dokładnie mówił, które z nich przypisałbym do tragedii, a które do znaków zapytania. Już na pierwszy rzut oka widać jednak kilka ekip zajmujących zaskakująco niskie miejsca w fazie grupowej.

Największym zaskoczeniem pierwszego etapu jest dla mnie Florida Mutineers. Po pierwszym tygodniu rozgrywek podczas Ostatniego Bastionu wspólnie doszliśmy do wniosku, że porażka Florydy z Toronto może być tylko drobnym potknięciem. Dwa tygodnie później Mutineers przegrywa jednak 0:3 z Paryżem, 1:3 z Atlantą oraz Chicago i przypieczętowuje tym samym swoje ostatnie miejsce w grupie.

Niewiele dobrego można powiedzieć również o London Royal Ravens. Mało kto spodziewał się oczywiście ich przebudzenia i podboju CDL, ale 0-5 i zaledwie pięć wygranych map w pięciu spotkaniach to zdecydowanie za mało. W przeciwieństwie do Florydy, Londyn nie wygląda, jakby miał zacząć walczyć o TOP4 w swoich grupach bez jakichś większych zmian.  
Pozostałe drużyny z miejsc 3-4 pozostają sporymi znakami zapytania.

Osobiście bardzo cieszę się, że tak szybko udało się poukładać Claysterowi nowe Subliners. Zwycięstwem nad Minnesotą dorwali miejsce w TOP3 i górną drabinkę Majora, co może znacząco wpłynąć na liczbę zdobytych punktów po turnieju. Sporo wskazywało na to, że mogą zaliczyć kolejny słaby start sezonu. Na razie Nowy Jork wygląda jednak zaskakująco dobrze, Diamondcon nie sprawia już wrażenia "placeholdera", a dwa 3:0 napawają optymizmem.

Tego samego nie jestem w stanie powiedzieć o Minnesocie, która na razie wydaje się bardzo nierówna. Na papierze połączenie byłych graczy Subliners i FaZe wygląda oczywiście kapitalnie. Kilka razy podczas pierwszych tygodniu widzieliśmy również, do czego są zdolni, kiedy mecz idzie po ich myśli. Mecze pokroju 0:3 z New York Subliners sugerują jednak, że jeżeli ROKKR wstanie z łóżka lewą nogą w dniu Majora, mogą posypać się nawet przeciwko Ultra czy Royal Ravens.

Tytuł pierwszego Majora w rękach faworytów?

Paradoksalnie faza grupowa ma ogromne znaczenie jeżeli chodzi o wysoki placement na Majorze. Realnie szansę na pierwsze miejsce w grupie mają maksymalnie trzy z sześciu drużyn. Toronto lub Seattle potrzebowali cudu, żeby zaskoczyć nie tylko OpTic czy FaZe, ale również Dallas, LA Thieves lub Nowy Jork. Walka pomiędzy pozostałymi drużynami odbywała się w rezultacie przede wszystkim o TOP3, miejsca gwarantujące rozstawienie w górnej części drabinki.

Podobnie jak podczas zeszłorocznych Champsów, format Majorów bardzo mocno faworyzuje drużyny z najwyższych seedów. Empire i FaZe dzięki swoim pierwszym miejscom w fazie grupowej automatycznie przeskoczyli pierwszą rundę górnej drabinki i spokojnie czekają, aż pozostała czwórka rozegra swoje spotkania. Dallas może więc po raz kolejny rozegrać wyłącznie trzy BO5 i zdobyć pierwsze miejsce w turnieju. Gdyby tego samego chciała dokonać Florida Mutineers rozpoczynająca Majora od pierwszej rundy drabinki przegranych, musiałaby wygrać siedem BO5 z rzędu.

Już z uwagi na sam format uważam, że większość drużyn rozstawionych w dolnej części drabinki swoją przygodę z turniejem zakończy maksymalnie na etapie czwartej rundy. Osobiście spodziewam się kolejnego, mocnego początku sezonu w wykonaniu Atlanty i kolejnego tytułu na koncie Simpa. Niepokonane FaZe to w końcu widok, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić już w Modern Warfare.

Zakładając utrzymanie formy poszczególnych drużyn z fazy grupowej, Dallas i OpTic mają kilka rzeczy do poprawienia, jeżeli chcą wyrwać tytuł z rąk Atlanty. LA Thieves zostawiło po sobie niesmak ostatnim meczem przeciwko Dallas. Chociaż ich pewne 3:0 przeciwko wspomnianym wcześniej "znakom zapytania" powinny robić wrażenie, równie szybko wyłożyli się z Empire, które wciąż ma przed sobą trochę pracy.

Kandydatem na największy upset podczas pierwszego Majora jest dla mnie Nowy Jork, jeżeli można niespodzianką nazywać dobry turniej drużyny zaczynającej z górnej części drabinki. Nie zdziwiłbym się, gdyby wygrali z OpTic w pierwszej rundzie, przegrali z Empire, a potem zatrzymali się gdzieś na etapie TOP3.

Widzom rozpoczynającym dopiero swoją przygodę z CDL w tym roku przypominam, że Major to bardzo długa impreza i rozpoczyna się już w środę, 3 marca. Turniej otworzy spotkanie o 21:00 pomiędzy Toronto Ultra a London Royal Ravens. Aż do piątku będziemy oglądać dwa mecze dziennie, o 21:00 i 22:30, a wielki finał odbędzie się w niedziele o północy.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy