Reklama

CDL Los Angeles - co przyniesie fanom Call of Duty kolejny LAN?

​Emocje po Atlancie zdążyły już opaść, zawodnicy mają za sobą konkretną porcję scrimów, a widzowie są w pełni gotowi na kolejny weekend pełny Call of Duty. Pozostaje jeszcze tylko pytanie, czego powinniśmy po nadchodzącym evencie oczekiwać i na które mecze warto zwrócić największą uwagę.

Co, gdzie i jak?

Standardowy wstęp do każdego artykułu zapowiadającego następny tydzień CDL. Call of Duty League jest ekskluzywnie transmitowane na YouTube Gaming. Wydarzenie w Atlancie rozpoczyna się 7 marca o 19:00. Po raz kolejny LAN został podzielony tylko na dwa dni, osiem spotkań pierwszego dnia i pięć drugiego. Poniżej znajdziecie odnośnik do oficjalnego kanału YouTube Call of Duty League, a pełnego rozkładu meczów najlepiej szukać na stronie CDL lub Gamepedii.

Dla polskich widzów będzie to bardzo ciężki weekend, gorszy nawet niż ostatnie, nocne spotkania w Atlancie. Chociaż początek w sobotę o 19:00 nie będzie raczej dla nikogo większym problemem, ostatnie spotkanie pierwszego dnia jest zaplanowane na 6:00. Zamiast szykować więc Red Bulle i przekąski na całą noc, lepiej będzie położyć się o racjonalnej godzinie, wyspać, a ominięte spotkania nadrobić w ciągu dnia.

Reklama

Atlanta kontra świat

Chociaż z początku w miejsce "świata" chciałem wstawić Dallas Empire, ciężko na ten moment powiedzieć, jak duża różnica znajduje się aktualnie pomiędzy Empire a Mutineers czy nawet ROKKR. Szczególnie jeżeli spojrzymy na układ fazy grupowej. W Grupie B znajdują się bowiem Atlanta, Floryda, Dallas i Nowy Jork. Biorąc pod uwagę ostatni finał w wykonaniu Florydy, w tej grupie może wydarzyć się naprawdę wiele.

Atlanta pozostaje oczywiście głównym faworytem do zgarnięcia tytułu w Los Angeles. Trafili na cięższą grupę i jeżeli po raz kolejny rozprawią się z Florydą, czeka ich szybkie spotkanie z Dallas, ale pokazali do tej pory poziom, jaki powinien pozwolić im przejść bez większych problemów przez niemalże każdą drużynę. Podobnie jak Cloud9 w League of Legends czy G2 z zeszłego roku, głównym tematem dyskusji jest motywacja do gry zawodników i ciągła chęć do wygrywania.

Dla rywali jedyną nadzieją pozostaje półfinałowe spotkanie Atlanty z Minnesotą, gdzie FaZe błyskawicznie straciło dwie mapy i z wyniku 0-2 musiało odwracać całe BO5 do góry nogami. ROKKR był pierwszą do tej pory drużyną, która pokazała, że król jednak krwawi. Ciężko powiedzieć, czy chodziło w tym spotkaniu bardziej o podejście Atlanty, czy o poziom reprezentowany przez Minnesotę. Ktoś musi jednak w końcu zaskoczyć Atlantę i urwać jakieś BO5.

Szansa na odkupienie

Podobnie jak w poprzedni weekend, ósemkę z Los Angeles można podzielić na dwie grupy. Atlantę otoczoną przez drużyny z potencjałem na zaskoczenie FaZe w wielkim finale oraz resztę stawki, która będzie próbowała udowodnić, że jest w stanie powalczyć o wyższe miejsca w ogólnym rankingu CDL. Tym razem warunki do potencjalnej niespodzianki są jednak znacznie większe.

Samo ułożenie grupy A - Minnesota, Seattle i dwójka gospodarzy z Los Angeles - gwarantuje wejście do playoffów co najmniej jednej drużynie, której do tej pory się to nie udało. Z całej grupy A w TOP4 jakiegokolwiek dotychczasowego turnieju zobaczyliśmy bowiem tylko Minnesotę. Cała reszta trzyma się na razie dołu tabeli i miała spore problemy, żeby przejść nawet przez pierwsze spotkania faz grupowych.

Bardzo chętnie do worka drużyn próbujących powalczyć o uwagę ekspertów wrzuciłbym również New York Subliners, ale tym razem szczęście niestety nie jest po ich stronie. Sporo będzie oczywiście zależeć od tego, czy do Los Angeles przyleci to samo Mutineers, które widzieliśmy w Atlancie. Jeżeli jednak Prestinni utrzymał swoją formę sprzed dwóch tygodni, Nowy Jork z LA wyjedzie raczej z kolejnym 0-2.

Ścisła czołówka czy jednorazowy sukces?

Na dodatkowy segment, na zakończenie przewidywań wokół Los Angeles, zasługują moim zdaniem ROKKR i Mutineers, dwie drużyny, których nie spodziewaliśmy się raczej zobaczyć w tabeli CDL ponad Dallas Empire czy London Royal Ravens. Obie ekipy udowodniły już częściowo, że planują wychodzić z grup i postawić się z najlepszymi drużynami ligi.

Z jednej strony jest oczywiście Floryda, ta z nieco większymi osiągnięciami, chociaż niższym miejscem w tabeli ogólnej. Wielki pojedynek braci z Atlanty i triumf Prestinniego nad Arcitys, wyeliminowanie wychwalanego przez ekspertów Chicago Huntsmen. Chociaż finał dla Florydy zakończył się błyskawicznie, takie eventy powinny im ułatwić rozwinięcie skrzydeł. W głowach fanów przed sobotnim turniejem czai się więc pytanie: Czy uda im się to powtórzyć?

Z drugiej strony niepozorne ROKKR. Czwarte miejsce w tabeli ogólnej, solidny wynik 4-2 i 40 zdobytych punktów. Po dwóch zwycięstwach podczas inauguracji CDL na własnym stadionie nie zwrócili jeszcze na siebie większej uwagi. Zrobili to dopiero ostatnio, kiedy GodRx wyprawiał cuda na praktycznie każdej mapie i dzięki pomocy swoich kolegów z drużyny dotarli aż do 2-0 przeciwko Atlancie.

Półfinał ROKKR to oczywiście nieco słabszy wynik niż finał Mutineers. Minnesota zdaje się jednak mieć również poparcie profesjonalnych graczy. Bardzo ciekawa dyskusja wywiązała się na temat tej drużyny podczas szóstego odcinka podcastu Harpoints. Powątpiewający wciąż w Minnesotę Merk oraz Crowder jako jeden z kolejnych profesjonalistów zapewniający o wysokim reprezentowanym przez nich poziomie.

Przed nami świetny event. Godziny dla polskich fanów mogą czasami boleć, ale z odpowiednim nastawieniem i omijaniem social mediów w kluczowych momentach, można będzie cieszyć się również powtórkami z nocnych spotkań. Atlanta walczy o utrzymanie perfekcyjnego stosunku zwycięstw do porażek, ekipy z LA chcą wreszcie pokazać się z lepszej strony, a Dallas Empire potrzebuje wreszcie zwycięstwa na LAN-ie. Transmisja rusza już w sobotę o 19:00!

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Call of Duty
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy