Reklama

Cloud9 triumfuje w Chicago. Mamy nowego Mistrza LCS

Rywalizacja na zachodniej scenie League of Legends dobiegła końca. Najpierw poznaliśmy najlepszą drużynę LEC, a potem po błyskawicznym BO5 przeciwko 100 Thieves puchar uniosło Cloud9.

Sobota, 10 września:

  • 100 Thieves - Evil Geniuses 3:2

Niedziela, 11 września:

  • Cloud9 - 100 Thieves

Drużyna stworzona do aktualnej mety

Pod wieloma względami sytuacja LCS wyglądała latem bardzo podobnie do wiosny. Team Liquid odpadło co prawda nieco wcześniej i ku zaskoczeniu wielu widzów, nie będą reprezentować Ameryki Północnej na Mistrzostwach Świata, ale rywalizacja wciąż sprowadziła się do 100 Thieves, Team Liquid, Evil Geniuses oraz Cloud9. Tym razem pozmieniała się jednak kolejność.

Zanim w ogóle doszło do sobotniego spotkania pomiędzy Evil Geniuses a 100 Thieves, Twittera obiegła bardzo kontrowersyjna informacja. Danny, młody ADC Evil Geniuses, postanowił zrezygnować z dalszej gry w drużynie w tym roku i w jego miejsce pojawił się Kaori. EG zostało w rezultacie postawione w trudnej sytuacji walki o wielki finał LCS w składzie, którym nie grali przez większość tego sezonu.

Reklama

Widać było ten problem momentami podczas BO5 z 100 Thieves, ale trudno uważać Kaoriego za główny powód porażki EG. Obie drużyny robiły w tej serii wiele błędów, oglądaliśmy bardzo chaotyczne spotkanie i 100 Thieves popełniło po prostu tych błędów mniej. Większości widzów towarzyszyło jednak uczucie, że ktokolwiek nie awansuje do finału, prawdopodobnie przegra z Cloud9.

Tak się właśnie stało. Cloud9 przyjechało do Chicago w formie, jaką reprezentowali przez całe letnie playoffy. Powoli rozkręcali się z jednego meczu na drugi i kiedy wreszcie przyszedł czas na sięgnięcie po tytuł LCS, nie zostawili na 100 Thieves suchej nitki. Drużyna Closera przegrała w rezultacie dwa finały z rzędu wynikiem 0:3.

Przyczynę sukcesu Cloud9 doskonale podsumował z kolei Zven, który w pomeczowym wywiadzie wtórował Aphromoo i opowiadał o tym, jak łatwo gra się supportem. Zven od początku dobrze odnajdywał się na enchanterach i jak sam przyznał, ma świetnego ADC oraz junglera, co wydaje się przepisem na sukces w aktualnej mecie.

Cloud9 jedzie w rezultacie na Mistrzostwa Świata jako faworyt widzów LCS i główna nadzieja Amerykanów na solidny występ na Worldsach. Ostatni turniej tego roku odbędzie się na ziemi Cloud9 i rozpocznie się już 29 września.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: League of Legends
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy