CS:GO: Gracze z Francji mogą podejrzeć zawartość skrzynek dzięki specjalnemu skanerowi
Valve wprowadziło udogodnienie dla graczy Counter-Strike: Global Offensive z Francji w postaci narzędzia, które umożliwia podejrzenie zawartości skrzynek jeszcze przed ich otwarciem. Niestety są pewne minusy tego rozwiązania.
Mikropłatności od lat budzą niemałe kontrowersje i również te dostępne w Counter-Strike: Global Offensive nie ustrzegły się negatywnych komentarzy. Okazuje się, że Valve wprowadziło zmiany we wspomnianym systemie dla graczy z Francji. Według serwisu Dotesports deweloperzy w CS:GO umieścili nowe narzędzie tzw. skaner umożliwiający podejrzenie zawartości skrzynek ze skórkami jeszcze przed ich otwarciem, co teoretycznie jest bardzo dobrym pomysłem. Niestety istnieje druga strona medalu w całej sprawie i chociaż skaner pozwoli przejrzeć praktycznie dowolną skrzynkę, to w takim przypadku gadżet ulega blokadzie, zaś jedynym sposobem na jego dalsze wykorzystanie jest kupienie przedmiotu, który sprawdzaliśmy.
Dodatkowo skaner nie pozostaje wyłącznie opcjonalnym rozwiązaniem, a korzystanie z niego, jeśli francuscy użytkownicy chcą oczywiście otwierać skrzynki jest konieczne. W internecie natychmiast powstała debata odnośnie sensu wprowadzania takiej opcji do gry, jak również zastanawiano się, czy użytkownicy będą mieli z tego realne korzyści. Większość osób twierdzi jednak, że nowość jest metodą obejścia planowanych zmian we francuskich przepisach mających uniemożliwić handel skrzynkami z losową zawartością. W związku z tym nie będzie można nabyć lootboksów na tamtejszym Rynku Społeczności Steam.
Jeżeli jest to prawda to raczej mało realne, aby Valve udostępnił skaner ludziom z innych państw, chyba że te podążą drogą Francuzów i w podobny sposób dostosują prawo. To nie pierwsza sytuacja, gdy popularna platforma ma problemy we Francji. Całkiem niedawno sąd nakazał umożliwienie sklepowi dalszej odsprzedaży tytułów dostępnych na Steam. Wyrok dla wielu oznaczał przełom w kwestii handlowania używanymi grami w formie cyfrowej. Sam zainteresowany argumentował, że jego platformę oparto na usłudze w formie subskrypcji stąd polityka zakazująca odsprzedaż produktów. Rzecznik firmy zaznaczył też, że odwoła się od decyzji.
Mikropłatności to bez wątpienia problem dla niektórych graczy. Idealnym przykładem jest użytkownik gry Runescape, który na płatne elementy przeznaczył aż 50 tysięcy funtów. Informacja ta pochodzi z raportu brytyjskiego parlamentu. Co ciekawe produkcja cieszy się sporym zainteresowaniem zaś zarobione przez twórców 115 milionów dolarów w ubiegłym roku tylko to potwierdzają. Nie należy też zapominać o Brytyjczyku, który przeznaczył 8 tysięcy funtów na paczki w FIFIE 19.
Marcin Jeżewski - ITHardware.pl