Reklama

Esport Tour: Polacy w finale turnieju!

W sobotę rozegrane zostały mecze półfinałowe w ramach Esport Tour 2022: Series. W obu meczach mieliśmy bardzo wyraźne polskie akcenty. PACT podejmował Iron Branch, a Monte (z Polakiem w składzie) zmierzyło się z Permittą Esports.

PACT - Iron Branch

Oba sobotnie mecze półfinałowe szczególnie interesowały polskich kibiców. Najpierw Iron Branch zmierzyło się z polskim PACT-em. Niestety nasi rodacy od pierwszych rund pokazywali, że są nieco słabsi od swoich przeciwników. Na mapie Overpass PACT zaczynał po stronie defensywnej i obrona niestety nie przebiegała tak, jakby tego mogli sobie życzyć.

Po pierwszej połowie przegrywali 6:9, co nie było pozytywną informacją. Po zmianie stron Iron Branch jeszcze mocniej zaznaczyło swoją przewagę. Białorusko-ukraińska formacja nie dawała żadnych szans na to, by po stronie antyterrorystów Polacy mogli odrobić straty. Było wręcz przeciwnie. Iron Branch zdominowało PACT, wygrywając drugą połowę aż 7:2 i całe spotkanie 16:8. Trzeba przyznać, że to mocne uderzenie mogło bardzo mocno zachwiać pewnością siebie Polaków. Musieli wygrać na mapie Nuke, by zachować szanse na awans do wielkiego finału.

Reklama

Niestety dla polskich kibiców, pierwsza połowa na nuklearnej mapie również nie wyglądała pozytywnie. Co prawda był to zdecydowanie bardziej wyrównany pojedynek w pierwszej części. Polacy wówczas znajdowali się po stronie atakującej. Formacja ze wschodu po piętnastu rundach wygrywała 8:7. Tak bliski wynik teoretycznie utrzymywał w walce PACT. Niestety później okazało się, że z praktyką ma to niewiele wspólnego.

Po zmianie stron Iron Branch udowodniło, że świetnie czuje się w roli ofensywnej na Nuke’u. Wygrywali kolejne rundy, bez większych problemów przedzierając się przez polską obronę. PACT próbował odpowiadać, ale robił to bardzo nieskutecznie. Ostatecznie Polacy przegrali 10:16 i muszą zadowolić się meczem o trzecie miejsce.

Monte - Permitta Esports

Polacy z formacji Permitta Esports zmierzyli się w drugim półfinale z międzynarodowym Monte. Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęła drużyna Monte. Wygrała ona pierwszą mapę - Nuke 16:8. Szczególnie warto podkreślić występ tej formacji w drugiej części spotkania. Wówczas wygrali oni aż osiem rund, oddając przeciwnikowi zaledwie jedną odsłonę. Był to bardzo mocny cios wymierzony w polską formację. Ta jednak nie zamierzała łatwo się poddawać.

Na Mirage widzieliśmy bardzo szybki odwet. Permitta zdominowała przeciwnika już od początku rywalizacji na tej lokacji. Polacy doskonale spisywali się po stronie broniącej i w efekcie wygrywali aż 12:3. Była to na tyle solidna zaliczka, że mogli oni czuć się pewnie przed drugą połową. To ich nie zmyliło i Polacy wygrali do sześciu. O finale zadecydowała potyczka na Ancient.

Ostatnia mapa dostarczyła ciekawych wrażeń kibicom. Polacy ponownie od początku wiedli prym, ale ich przewaga nie była aż tak mocno zarysowana, jak to było na poprzedniej mapie. Bardzo dobra gra pozwoliła na prowadzenie po piętnastu rundach 9:6. Była to całkiem niezła zaliczka. W drugiej połowie Permitta podkręciła tempo i wygrała aż siedem rund, przegrywając tylko trzy. W efekcie Polacy awansowali do wielkiego finału. Monte musiało obejść się smakiem.


ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Esport Tour | CS:GO
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy