European League: Na’Vi pokonało BDS Esport w meczu na szczycie
Natus Vincere pokonało BDS Esport w szlagierowym spotkaniu piątej kolejki European League w Rainbow Six: Siege. Ukraińska organizacja z Polakiem w składzie od tej pory jest samodzielnym liderem ligi z trzynastoma punktami na koncie.
Team Empire - Cowana Gaming
Jednoznacznym faworytem tego pojedynku byli zawodnicy Cowany. Przed tym spotkaniem Brytyjczycy zajmowali piąte miejsce w tabeli. W zupełnie odmiennej sytuacji byli Rosjanie z Empire. Gracze ze wschodu Europy bardzo źle rozpoczęli aktualny sezon European League w Rainbow Six: Siege. Ich pierwsze trzy potyczki zakończyły się klęskami. Rosjanie zgromadzili zaledwie jeden punkt po przegranym w dogrywce meczu z Virtus.pro. Spotkanie z Cowaną nie należało do najprzyjemniejszych.
Cowana na mapie Kafe Dostoyevsky czuła się wręcz jak u siebie w domu. Brytyjczycy dominowali rywala w każdym elemencie gry. Przekładało się to na zdobycze kolejnych rund. Do przerwy gracze z Wysp prowadzili 5:1 i niewiele wskazywało na to, by Empire miało jakiekolwiek szanse na podjęcie walki ze świetnie dysponowanym rywalem.
Po zmianie stron tylko postawili przysłowiową "kropkę nad i", wygrywając dwie kolejne rundy. Ostatecznie mecz zakończył się zdecydowanym zwycięstwem Cowany Gaming 7:1. Team Empire znajduje się w coraz bardziej dramatycznej sytuacji z zaledwie jednym punktem po czterech meczach.
Rogue - Team Secret
Pojedynek Rogue z Secret również miał wyraźnego faworyta - byli nim zawodnicy Rogue. To formacja, która zgromadziła w czterech meczach pięć punktów i mimo że nie znajdowali się w ścisłej czołówce, to prezentowali się bardzo solidnie. Mało kto jednak sądził, że dysproporcja między tymi ekipami będzie aż tak widoczna na mapie Clubhouse.
Przebieg spotkania był wręcz identyczny do tego, co widzieliśmy w poprzednim meczu na Kafe Dostoyevskym. Rogue wręcz zmiotło z serwera rywala. Wynik 5:1 mówił sam o sobie. W drugiej połowie Rogue dołożyło dwa kolejne "oczka" i zamknęło to jednostronne widowisko rezultatem 7:1. To był już drugi taki sam wynik w czwartkowych zmaganiach.
BDS Esport - Natus Vincere
BDS Esport kontra Natus Vincere na mapie Oregon to hit nad hitami piątej kolejki European League. Francuzi z BDS przed tym starciem zajmowali pierwsze miejsce z dwunastoma punktami. O jedno "oczko" mniej miało Na’Vi. Obie formacje były jednak dotychczas niepokonane. Szykowało się zatem bardzo emocjonujące widowisko na najwyższym poziomie.
Zgodnie z oczekiwaniami, żadna z drużyn nie pozwoliła rywalowi na osiągniecie większej przewagi. Dlatego też przez większość czasu wynik oscylował wokół remisu. Rezultatem 3:3 zakończyła się także pierwsza część spotkania.
Po zmianie stron obraz gry pozostawał bez zmian. Natus Vincere oraz BDS Esport prezentowały bardzo równy poziom. Doprowadziło to do dogrywki po dwunastu podstawowych rundach. Wtedy nieco lepsi okazali się "Naviczanie", którzy wygrali dwie kolejne rundy i zgarnęłi zwycięstwo 8:6, tym samym zostając samodzielnym liderem tabeli Europejskiej Ligi.
Team Vitality - Virtus.pro
Spotkanie Vitality z Virtus.pro na Kafe Dostoyevsky było jednym z najbardziej emocjonujących meczów od początku rozgrywek European League. Zarówno Francuzi, jak i Rosjanie nie odstępowali się na rok i nie pozwalali na osiągniecie większej przewagi rywalowi. Doprowadziło to do remisu po dwóch połowach i rozstrzygnięcia losu batalii w dogrywce.
Tam również nie brakowało emocji. Dwie dodatkowe rundy zostały zapisane na konto Vitality, jedna dla Virtus.pro. Ostatecznie to Francuzi sięgnęli po zwycięstwo 8:7 i zajmują szóstą lokatę z ośmioma punktami na koncie.
TrainHard eSport - G2 Esports
Mecz utytułowanego G2 Esports z debiutującym TrainHard eSport był zderzeniem niczym Dawida z Goliatem na lokacji Villa. Faworytem byli gracze z międzynarodowego składu G2 i pokazali to dobitnie. Od samego początku różnica była widoczna. Prowadzenie 4:2 po pierwszej połowie okazało się wystarczającą zaliczką. G2 bez większych problemów rozprawiło się z rywalem 7:3.