European League: Pierwsza porażka Natus Vincere!
Największym wydarzeniem szóstej kolejki European League w Rainbow Six: Siege była porażka Natus Vincere. Drużyna Szymona "Savesa" Kamieniaka przegrała starcie z Team Vitality. To pierwsza przegrana Na’Vi w obecnym sezonie i jednocześnie najważniejsze wydarzenie serii spotkań. Prócz tego kibice byli świadkami wielu emocjonujących starć. Zapraszamy do podsumowania.
Virtus.pro - TrainHard eSport
Mecz sąsiadujących ze sobą w tabeli drużyn zapowiadał się bardzo interesująco. Przed tym spotkaniem Virtus.pro zajmowało siódmą lokatę, a tuż niżej plasowała się formacja TrainHard eSport. Dlatego to "Virtusi" wydawali się być delikatnymi faworytami potyczki na mapie Villa.
Rosjanie pokazywali wielką klasę od początku spotkania. W pierwszej połowie zdobyli cztery rundy, co było dobrą zaliczką przed dalszymi fragmentami meczu. Po zmianie stron "Niedźwiedzie" z Virtus.pro jeszcze bardziej podkręcili tempo. Zdobyli trzy kolejne punkty, oddając rywalowi tylko jeden.
Ostatecznie mecz zakończył się bardzo jednostronnym wynikiem - 7:3. Przed spotkaniem różnica między drużynami wynosiła jeden punkt. Teraz powiększyła się aż do czterech, co stawia TrainHard eSport w bardzo trudnym położeniu. Przypomnijmy, że na koncie mają zaledwie jedno zwycięstwo.
G2 Esports - Team Empire
Starcie G2 z Rosjanami przyniosło wiele emocji. Empire znajdowało się wręcz w tragicznej sytuacji po pięciu spotkaniach. Nie wygrali oni dotąd żadnego spotkania. Jedyny punkt zgromadzili w przegranym po dogrywce spotkaniu z Virtus.pro w pierwszej kolejce. Teraz czekało ich równie trudne zadanie, gdyż G2 prezentuje się z dobrej strony.
Mecz dostarczył ogromnych emocji. Pierwsza połowa należała do zawodników G2 Esports. Na półmetku prowadzili oni 4:2. Biorąc pod uwagę dotychczasową dyspozycję Rosjan, to niewiele wskazywało na to, że mogą powalczyć o odrobienie strat. Jednak stało się zupełnie inaczej.
Najwyraźniej w drugiej części mapa Consulate bardzo podpasowała Empire i to oni zaczęli seryjnie wygrywać. Wbrew temu, co wszyscy sądzili, doprowadziło to do dogrywki. Tam rosyjscy gracze okazali się lepsze i sensacyjnie zwyciężyli 8:7, odnosząc pierwszy w tym sezonie triumf.
BDS Esport - Rogue
Starcie wicelidera tabeli z trzecią drużyną zapowiadało się szlagierowo. BDS wydawało się jednak być wyraźnym faworytem. Francuzi do tej pory nie zaznali smaku porażki. Nie zmieniło się to również na lokacji Consulate.
BDS miało przewagę od samego początku. Byli drużyną wyraźnie lepszą, z inicjatywą, co przekładało się bezpośrednio na wynik. Prowadzili oni 4:2 do przerwy. Po wznowieniu gry w drugiej połowie widzieliśmy ciąg dalszy dominacji. Mapa zakończyła się wygraną BDS 7:3. Francuzi mają na koncie aktualnie szesnaście punktów.
Natus Vincere - Team Vitality
Mecz Natus Vincere z Vitality nie zapowiadał się jako starcie, które może przynieść dużo emocji. Wielkim faworytem byli gracze Natus Vincere z Polakiem w składzie. Vitality na Kafe Dostoyevsky grało zaskakująco dobrze i prowadziło po pierwszej połowie 4:2. Doświadczona ekipa Na’Vi jednak zdołała odwrócić wynik spotkania po zmianie stron. 6:6 w podstawowym fragmencie gry zwiastował dogrywkę. Tam lepsi okazali się gracze Vitality. Dla ukraińskiej organizacji była to pierwsza porażka w tym sezonie European League. Tym samym "Naviczanie" stracili pozycję lidera na rzecz BDS Esport.
Cowana Gaming - Team Secret
Cowana zdecydowanie lepiej prezentowała się od Team Secret w dotychczasowych rozrywkach. Brytyjczycy uchodzili zatem za faworytów starcia na Oregon. Secret zaskoczyło jednak bardzo dobrą postawą w pierwszej części. Prowadzili 4:2 i mieli duże szanse na to, by odnieść sukces. Cowana jednak jest bardzo doświadczoną drużyną.
Zawodnicy z Wielkiej Brytanii zaimponowali fantastyczną formą, wygrywając aż pięć rund po zmianie stron. Jednocześnie pozwolili rywalom na zdobycie jednego "oczka". Mecz zakończył się zwycięstwem Cowany 7:5.