Reklama

FNCS: Rozdział 2, Sezon 4. Podsumowanie finałów

​Za nami kolejny sezon Fortnite Championship Series. Najlepsze trio z całego świata walczyły w miniony weekend o tytuł najbardziej prestiżowych rozgrywek w popularnym battle royale. Ku uciesze polskich fanów, świetną formą wykazała się polska trójka.

Tytuł w rękach legend

Mamy za sobą jeden z najlepszych, w moim odczuciu, weekendów w historii Fortnite Championship Series. Zobaczyliśmy nie tylko 12 rewelacyjnych gier w wielkich finałach, ale wreszcie nie zabrakło w nich najlepszych zawodników z każdego regionu.

Zawsze znajdą się jacyś gracze, którym brakowało trochę szczęścia, żeby zakwalifikować się do finałów. Ze strony faworytów widzieliśmy jednak imponującą regularność, świetne mecze i poziom, jakiego dawno nie widzieliśmy na profesjonalnej scenie.

Reklama

Europa była doskonałym przykładem tego, jak przykry jest momentami los zwycięzców. Po pierwszym dniu finałów Mongraal, Mitr0 i tayson mieli aż 30 punktów przewagi nad drugim trio. Dwa zwycięstwa, średni placement na poziomie 3,6 oraz 8 eliminacji zapewniły niedowierzanie na twarzach ekspertów i bardzo pewne wejście w drugi dzień.

Wtedy właśnie zaczęły się problemy. Niecontestowany wcześniej spot wypełnił się ludźmi szukającymi okazji na wyrównanie nieco sytuacji w tabeli i wejście do czołówki. Kiedy słynne trio MMT strzelało, każdy odwracał się w ich stronę. Z każdym kolejnym meczem ich przewaga malała, a pozostałe drużyny szykowały się na przejęcie najwyższej pozycji. Trio Mongraala ostatecznie zakończyło drugi dzień na 13 miejscu, kilkukrotnie umierając niedługo po wylądowaniu. Zagrali jednak zbyt dobrze na początku turnieju, żeby ktokolwiek był zdolny strącić ich z pierwszego miejsca.

Tytuł FNCS trafił tym samym w ręce dwójki graczy, którzy prawdopodobnie zasługiwali na to osiągnięcie bardziej niż ktokolwiek inny. Mongraal i Mitr0 przez lata utrzymywali się na szczycie profesjonalnego Fortnite’a, przyciągając jednocześnie do siebie setki tysięcy fanów. Wciąż brakowało jednak na ich koncie pierwszego miejsca, które potwierdziłoby reprezentowany przez nich poziom. Chociaż długo przyszło im czekać na tę okazję, wreszcie stanęli na szczycie europejskiej rywalizacji. Tayson z kolei zdobył swój drugi tytuł FNCS z rzędu. Zaraz po tym jak zwyciężył turniej solo, u boku Mongraala i Mitr0 zdominował europejskie trójki.

Drugi dzień z kolei, kiedy zwycięskie trio walczyło ze zmasowanym atakiem rywali, dał szansę na pokazanie swoich umiejętności innym drużynom. Wśród nich znaleźli się Polacy - Rakso, Kami i artór - którzy zakończyli niedzielną rywalizację na drugim miejscu. W zaledwie jeden wieczór i siedem gier zdobyli aż 113 punktów, zgarniając blisko 10 eliminacji w każdej grze. Znaleźli się również o krok od podium, do którego zabrakło im zaledwie trzech punktów. Polacy udowadniają tym samym, że trio pozostaje naszym najsilniejszym trybem, a patrząc po liczbie naszych reprezentantów zakwalifikowanych do minionego weekendu, na najwyższym poziomie utrzymuje się coraz więcej graczy.

Adaptacja kluczem do zwycięstwa

Drugi główny region profesjonalnego Fortnite’a, NA East, zaserwował nam równie emocjonujące spotkania. Pod wieloma względami rywalizacja w Stanach Zjednoczonych przypominała zmagania Europy. Tutaj na szczycie od samego początku znajdowali się Deyy, Mero i Reverse2k. Pierwszy dzień zakończyli ze średnim placementem w wysokości 4,33, nie wygrywając przy tym nawet jednej gry. Regularnie znajdowali się jednak w ostatnich minutach meczów, zgarniali eliminacje i odpadali z lobby na chwilę przed jego końcem.

W drugi dzień wchodzili w rezultacie z przewagę 19 punktów, podobnie jak Mongraal, Mitr0 i tayson, będąc w centrum zainteresowania całego regionu. Eksperci zastanawiali się, czy uda im się utrzymać tak konsekwentne wyniki, a zawodnicy myśleli, jak mogą im w tym przeszkodzić. Zaczęła się więc kolejna obrona tytułu, która wyglądała nieco inaczej niż w przypadku europejskiego trio MMT.

Drużyna Reverse’a postanowiła zrezygnować ze swojego standardowego landing spotu i nie dać się znaleźć rywalom. Przez większość czasu unikali przeciwników, podejmowali szybkie decyzje i trzymali się z dala od najpopularniejszych miejsc, jednocześnie znajdując przy tym niezbędne do Storm Surge’a obrażenia. Czuję, że VOD tego trio może być świetną atrakcją dla doświadczonych graczy, którzy doceniają strategiczną część Fortnite’a. Umiejętność adaptacji do trudnej sytuacji drużyny Reverse’a okazała się kluczem do sukcesu. Poza TOP25 znaleźli się w rezultacie zaledwie raz, zajęli czwarte miejsce w drugim dniu i pewnie obronili tytuł, na który zasłużyli sobie już pierwszymi sześcioma grami.

Reszta rywalizacji w NA East to w miarę przewidywalny dla fanów tego regionu scenariusz. Na szczyt wrócił bugha, który regularnie utrzymuje się na wysokich pozycjach w różnych trybach. Przez większość turnieju Reverse’a gonili Edgey, Cented i Comadon. Kapitalny drugi dzień zaliczyli z kolei Zayt, Saf i Stretch, zdobywając aż 129 punktów i wkradając się na czwarte miejsce w tabeli ogólnej.

NA East jest aktualnie pełne absolutnych gwiazd, które nie mieszczą się zwyczajnie w TOP10. Niektórzy więcej mogli spodziewać się zapewne po Khanadzie, Dubsie albo trio Clixa i Bizzle’a. Na tak wysokim poziomie liczy się jednak regularność przez całe 12 gier. Jeden, słabszy mecz jest w stanie zakończyć marzenia zawodników o czołowych pozycjach. Pozostaje więc tylko uzbroić się w cierpliwość i wyczekiwać ogłoszenia dotyczącego piątego sezonu. Wtedy sytuacja we wschodniej części Stanów może się odwrócić, a o podium powalczą Ci, których zabrakło tym razem w czołówce.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Fortnite
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy