Reklama

G2 w finale, Rogue pozostaje w European League

​W sobotę doszło do dwóch bardzo interesujących pojedynków. W drugim półfinale European League w Rainbow Six: Siege zmierzyły się ze sobą formacje G2 Esports oraz Virtus.pro.

Nie mniej ciekawie było w barażach o pozostanie w European League. W tym spotkaniu stanęły naprzeciw siebie drużyny Rogue oraz MnM Gaming. Oba starcia przyniosły kibicom wiele emocji.

G2 Esports - Virtus.pro

Drugi półfinał European League rozpoczął się na mapie Clubhouse. Wielonarodowy skład G2 Esports od samego początku zaakcentował swoją przewagę nad rywalami z Virtus.pro. Przekładało się to na rezultat. Pierwsza część rozegrana na tej lokacji zakończyła się prowadzeniem aż 5:1. Wszystko wskazywało na to, że "Virtusi" nie zrobią już wiele w tym starciu.

Reklama

Tak się też stało. Rosjanie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w dalszych rundach pierwszej odsłony spotkania. G2 bez większego problemu zdobyło dwa brakujące punkty i ostatecznie wygrali mapę 7:2. Mało kto się spodziewał aż tak wyraźnej przewagi jednej ze stron w tym meczu. Virtus.pro miało okazję do rewanżu na Kafe Dostoyevsky. Było to jednak piekielnie trudne wyzwanie.

Od pierwszych rund widać było, że gracze ze wschodu Europy są bardzo zdeterminowani do tego, by zdobyć odpowiednią ilość "oczek" potrzebnych do wyrównania całego spotkania. Prowadzenie 4:2 na półmetku było bardzo dobrym sygnałem odrabianych strat.

Doświadczenia z piątku udowodniły jednak, że przewaga dwóch punktów na mapie jest bardzo zdradliwa i trudna do utrzymania. Tak się stało i tym razem. Międzynarodowa formacja odrobiła wszystkie poniesione na początku straty i doprowadziła do dogrywki.

Tam nieznacznie lepsi okazali się gracze reprezentujący barwy G2 Esports i to oni ostatecznie awansowali do wielkiego finału European League w Rainbow Six: Siege. Virtus.pro musi się zadowolić udziałem w meczu o trzecie miejsce.

Rogue - MnM Gaming

Pierwsza mapa baraży European League - Consulate przebiegła kompletnie po myśli graczy Rogue. Zawodnicy międzynarodowej formacji nie dali szans już w pierwszej połowie swoim rywalom, prowadząc do zmiany stron aż 5:1. Tylko jakiś niesamowity zryw mógł dać MnM szansę na walkę o odrobienie strat. Tak się jednak nie stało.

Brytyjczycy z MnM próbowali walczyć o jak najlepszy rezultat, lecz to było za mało, by pokonać rozpędzone Rogue. Potyczka na pierwszej mapie zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem formacji z European League 7:3.

Coastline było jedną z najbardziej wyrównanych map podczas turnieju finałowego Rainbow Six: Siege. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 3:3 i sprawa rozstrzygnięcia była otwarta. Taki obraz trwał też w drugiej części.

Po pełnych dwunastu rundach na tablicy widniał wynik 6:6 i konieczna była dogrywka. W niej minimalnie lepsi okazali się zawodnicy Rogue, którzy zwyciężyli na mapie wynikiem 8:7. Prowadzili już 2:0 w całym spotkaniu i byli o krok od zwycięstwa całych baraży.

MnM na Clubhouse w końcu się podniosło i pokazało, że jeszcze może powalczyć ze znacznie lepiej dysponowanym rywalem. Wyszli na dwupunktowe prowadzenie na półmetku mapy (4:2). Historia tego turnieju pokazała, że taka przewaga nie jest wbrew pozorom duża i bardzo łatwo ją roztrwonić. Tak się jednak w tym przypadku nie stało.

Brytyjczycy z MnM Gaming kontynuowali świetną passę i zdobyli trzy konieczne do triumfu "oczka". Tym samym złapali kontakt z rywalem, przegrywając w całym spotkaniu już 1:2. Czwartą mapą pojedynku był Kafe Dostoyevsky.

Tam zdecydowanie pierwsze skrzypce ponownie grało Rogue. Po słabszej poprzedniej mapie, widać było, że są podrażnieni stratą punktu i chcą jak najszybciej wyjaśnić losy tego spotkania. Prowadzenie 5:2 przed zmianą stron był ważnym krokiem do ostatecznego triumfu.

Druga połowa nie odmieniła losów. Rogue zwyciężyło mapę 7:3 i całe spotkanie 3:1. Dzięki temu utrzymali się w prestiżowym cyklu European League. MnM natomiast będzie musiało pogodzić się z kolejnego sezonu w ramach Challenger League, czyli w lidze o jeden stopień niżej.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Rainbow Six: Siege
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy