Reklama

Gambit najlepszą drużyną VCT Stage 3: Masters

​Za nami drugi międzynarodowy, LAN-owy turniej Valoranta. W miniony weekend w Berlinie odbył się VCT Stage 3: Masters, gdzie o 225 tysięcy dolarów walczyły najlepsze drużyny z całego świata.

Fani Valoranta czekali na ten moment od miesięcy. Profesjonalna scena FPS-a Riot Games przyjęła pod pewnymi względami format z League of Legends. W lipcu i sierpniu oglądaliśmy regionalne rozgrywki Challengers, gdzie drużyny walczyły o awans do playoffów. W playoffach z kolei w klasycznej drabince double elimination można było wywalczyć sobie miejsce w turnieju Masters, międzynarodowej imprezie, która kończy każdy Stage profesjonalnej sceny Valoranta.

W ten sposób z Europy do Berlina przyjechali Gambit, SuperMassive Blaze, Ascend oraz G2, a z Ameryki Północnej do turnieju dostali się Sentinels, 100 Thieves oraz Team Envy. Dwa sloty mieli również Brazylijczycy, Koreańczycy i Japończycy. Łącznie w VCT Stage 3: Masters wzięło udział 15 drużyn z całego świata.

Reklama

Bardzo wiele różnych narracji krążyło po profesjonalnej scenie, kiedy ruszały pierwsze mecze fazy grupowej. Amerykanie liczyli oczywiście na kolejny występ Sentinels, napakowanego gwiazdami składu, którzy po zwycięstwie z Fnatic w Reykjaviku uchodzili za najlepszą drużynę na świecie. Świetnie po fazie Challengers wyglądało Gambit, mieliśmy parę polskich akcentów w postaci zeeka i starxo w Ascend, a wielu fanów z ciekawością obserwowało też Vision Strikers, które zasłynęło w poprzednim etapie serią 104 zwycięstw.

Mało kto spodziewał się jednak, że finał trzeciego etapu przebiegnie w taki sposób. Pierwsza, większa niespodzianka miała miejsce w drugim ćwierćfinale, kiedy Sentinels przegrało z Envy. Obrońcy tytułu i ulubieńcy amerykańskiej publiczności polegli z rąk drużyny, którą tym samym wynikiem pokonali w połowie sierpnia, podczas kwalifikacji na VCT Masters.

Envy fanom Valoranta z całego świata pokazało się ze strony, jakiej jeszcze nigdy nie widzieliśmy. Bardzo szybko wyszli ze swojej stosunkowo prostej grupy, w imponującym stylu weszli w fazę zasadniczą, a nad całym składem nieustannie świeciła gwiazda w postaci yaya. Równie sprawnie Envy poradziło sobie z kolejnym rywalem z Ameryki Północnej. 100 Thieves po dwóch szybkich mapach pożegnało się z turniejem i oddało Envy szansę na tytuł VCT.

Po drugiej stronie drabinki wspinało się z kolei Gambit Esports, jeden z faworytów tego turnieju. Chociaż Vision Strikers urwało Gambit jedną mapę i parę razy postawiło ich nawet pod ścianą, Rosjanie na więcej problemów trafili w fazie grupowej, kiedy w górnej drabince pokonało ich 100 Thieves. W meczu z G2 Esports zobaczyliśmy jednak to Gambit, które oglądaliśmy w fazie Challengers w Europie. Wynikiem 13-0 na drugiej mapie przypieczętowali zwycięstwo w półfinale i awansowali tym samym do wielkiego finału.

W ostatnim BO5 Gambit nie miało już większych problemów z Envy. Mapy były wyrównane i zobaczyliśmy wiele bardzo widowiskowych akcji, ale w końcowych fazach gry Gambit konsekwentnie okazywało się silniejsze. O losach Envy przesądziła druga mapa, którą Amerykanie wygrywali przez większość czasu. Gambit zaliczyło jednak drobny comeback, zaskoczyło swoich rywali i w kolejnym starciu na Splicie byli w stanie zamknąć całe spotkanie, pokonując Envy wynikiem 3:0. 

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy