Reklama

Gracz VALORANT usunięty za cheatowanie

​Jedną z największych bolączek świata esportu jest problem z używaniem nielegalnych programów, które może być kłopotliwe szczególnie podczas rozgrywek przez internet. O tym, że temat wciąż istnieje, świadczy fakt, iż w VALORANCIE złapany na oszustwie został Rui "rapaztriste" Fonseca.

Od czasu do czasu słyszy się o tym, iż niektórzy zawodnicy w różnych produkcjach nad czystą rywalizację przekładali możliwość nielegalnego awansu indywidualnego. Największym echem rozniosły się oczywiście przykłady w Counter-Strike'u: Global Offensive, gdzie zbanowani zostali m.in. zawodnicy grający w czołowych drużynach. Jeden z esportowców poszedł z kolei krok dalej, oszukując podczas turnieju offline.

Kolejnego zawodowca-cheatera zlokalizowano niedawno w VALORANCIE. Mowa konkretnie o "rapaztriste". Portugalczyk uzyskał 16 stycznia sporą szansę, gdyż otrzymał on angaż w Movistar Riders, które zbudowało drugi skład w produkcję od Riot Games. Co ciekawe, jednym z zawodników zakontraktowanych przez organizację jest Polak - Maks Rychlewski.

Reklama

Fonseca wytrzymał w teamie zaledwie dzień. Mianowicie jego koledzy z zespołu skontaktowali się z odpowiednimi osobami, wyrażając obawy co do czystości swojego kolegi, który miał dopuszczać się nielegalnego procederu podczas LVP Rising Series. Szybko Riot zajął się sprawą. Okazało się, że Portugalczyk rzeczywiście cheatował, przez co od razu otrzymał on bana.

Movistar z kolei zostało usunięte z rozgrywek, lecz nie jest to poważna kara, gdyż zespół otrzymał zaproszenie na kwietniowe zmagania z cyklu. Organizacja natomiast szybko pozbyła się oszusta ze swoich szeregów. W oficjalnym oświadczeniu esportowy klub przeprosił organizatorów, kibiców oraz innych uczestników turnieju za zaistniałą sytuację.

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Valorant
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy