Reklama

Gwiazda internetu nastraszona przez tajemniczego nieznajomego

​Transmitowanie w sieci nie jest łatwym kawałkiem chleba. Przekonała się o tym jedna z czołowych japońskich streamerek. Kobieta znana szerszej publiczności pod pseudonimem "Meowko" wyznała przerażający aspekt jej pracy.

Wielu może się wydawać, że praca streamera w internecie jest usłana różami. Pozytywów takiej profesji jest oczywiście wiele. Duże pieniądze za granie w gry wideo, czy rozmawianie z widzami na czacie, popularność wśród tysięcy internautów i dużo miłych słów w związku z tym, to tylko część z profitów, jakie osiągają znani streamerzy. O tych czynnikach również się najwięcej mówi.

Jednak streaming dla tysięcy ludzi może nieść za sobą również niebezpieczeństwa. Pierwszym z nich i najbardziej znanym jest oczywiście hejt. Im bardziej znany jest influencer, tym bardziej narażony jest na hejt. Nie mowa tu oczywiście o konstruktywnej krytyce, która może rozwijać twórcę.

Reklama

Mowa o obrażaniu, czy wypisywaniu treści mających jedynie uderzyć w streamera. Ponadto znani i bardziej atrakcyjni twórcy mogą borykać się z innym zagrożeniem. Otóż stalking może być bardzo niebezpieczny i zagrażający życiu. Przekonała się o tym jedna z najbardziej znanych japońskich twórczyń.

"Meowko" na Twitchu obserwuje ponad 222 tysięcy osób. Czyni to z niej jedną z najbardziej rozpoznawalnych Japonek na w świecie streamerów. Kobieta zajmuje się głównie transmitowaniem z życia codziennego. Często zatem pokazuje się w miejscach publicznych na Twitchu. Japonka wyznała niedawno, że bała się o swoje życie.

W filmie umieszczonym w serwisie YouTube przyznała, że spotkała swojego prześladowcę w pociągu, który ją śledził. Mężczyzna bardzo podejrzanie na nią patrzył, zbliżał się do obiektywu kamery, chociaż nie zrobił nic wprost agresywnego.

Sprawą zainteresowała się policja i na szczęście sprawa zakończyła się pozytywnie. Historia jednak odbiła się mocno na kobiecie. Dlatego też "Meowko" zadecydowała, że zawiesza kontent "In Real Life" na jakiś czas. Fani ze zrozumieniem odebrali tę decyzję.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy