Reklama

IEM Chicago: Astralis rzutem na taśmę w finale

Jedno miejsce w finale IEM Chicago zostało zajęte. Drużyną, która powalczy o miano najlepszej formacji zmagań, jest Astralis.

Spotkanie udanie rozpoczęli rywale Duńczyków – fnatic, wygrywając pistoletówkę na dust2. Od tego momentu „Stralis” zdobyło jednak dziewięć punktów z rzędu. Zawodnicy z Danii szli za ciosem, po zmianie stron powiększając swoją przewagę. Odkąd rezultat wynosił 3:14, inicjatywę na serwerze przejęli Szwedzi, rozpoczynając powrót, zakończony doprowadzeniem do trzydziestej odsłony, lecz ostatnie słowo należało do Nicolaia „device'a” Reedtza i spółki.

Następnie rywalizacja przeniosła się na mirage, gdzie po słabszym początku (1:3) więcej punktów na swoje konto zaczęli zgarniać zawodnicy ze Szwecji (6:3). Liderzy rankingu HLTV.org także pozostawali w grze, dzięki czemu wynik oscylował wokół remisu (8:7). Zacięta walka miała miejsce również w drugiej połowie. W pełnym momencie przewagę uzyskali podopieczni Jimmy'ego „Jumpy'ego” Berndtssona (13:11), po czym konsekwentnie utrzymali ją oni do końca placu gry.

Ostatnią mapą pojedynku było inferno, na którym dominowała strona atakująca. Najpierw w roli terrorystów prezentowało się fnatic, wykorzystując ten fakt do seryjnego zdobywania „oczek” (11:4). Dobry wynik w pierwszej połowie pozwolił Szwedom dojść do punktów mapowych (15:9). Duńczycy podnieśli się jednak ze złej sytuacji, najpierw doprowadzając do wyrównania (15:15), by w dogrywce przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Astralis – fnatic 2:1 (16:14 – dust2, 12:16 – mirage, 19:17 - inferno)

Reklama

Patryk Głowacki

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: Astralis | fnatic | iem chicago | device
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy