Reklama

IEM Cologne 2023 na ostatniej prostej - analizy przed fazą play-off

Jeden z ostatnich rozdziałów ery Counter-Strike: Global Offensive ma się ku końcowi. IEM Cologne jest ostatnim dużym turniejem przed premierą CS2, a do rozegrania została nam już tylko faza play-off.

Zacznijmy od własnego podwórka, czyli Polaków. Biorąc pod uwagę jak wielu naszych reprezentantów znalazło się w fazie grupowej, pojawienie się przynajmniej jednego z nich w play-offach można było uznać za coś całkowicie spodziewanego, ale zapewne nie wszyscy stawiali na dychę i ENCE. Trzeba jednak przyznać, że spośród wszystkich polskich zawodników oraz ekip, które reprezentują, to właśnie ENCE ostatnio ma najbardziej stabilną formę i wygląda na to, że etap zamieszania, jaki powstał po odejściu hadesa oraz eksperymencie ze Snaxem (który to eksperyment mógł być całkiem ciekawy, ale ENCE zdecydowało się go nie kontynuować) jest już dawno za nimi.

Co do 9INE - chyba możemy mówić po raz kolejny o pewnym rozczarowaniu. Okazuje się, że zespół, który rewelacyjnie prezentuje się w kwalifikacjach i całkiem nieźle wchodzi w pierwsze mecze danego turnieju, potem jakby opada z sił. Niestety, kibice znowu dostali do ręki argument, aby podejrzewać, że tak naprawdę do perfekcji opanowane mamy tylko Vertigo, pewne przebłyski nadziei daje Overpass, ale jak to określił jeden z komentatorów angielskiej transmisji - potrzebny jest nam cały map-pool.

Reklama

Wróćmy jednak do tego co przed nami. W piątek czekają nas dwa spotkania ćwierćfinałowe - jak zwykle w turniejach ESL, dwie drużyny już zostały rozstawione w sobotnich półfinałach i w gronie tym znalazło się ENCE. Z jednej strony, patrząc z perspektywy polskiego kibica to oczywiście dobrze, że dycha jest już o jeden szczebel wyżej, uważam jednak, że tak ważny i prestiżowy turniej powinien mieć rozgrywane pełne play-offy. 

W pierwszym ćwierćfinale Vitality zmierzy się z Cloud9. Mimo całego szacunku do C9, trudno tu liczyć na ich wygraną nad Vitality, które obecnie wydaje się zbyt potężne by ulec komukolwiek. G2 co prawda było w stanie pokonać Francuzów na drodze do półfinału niemieckiego turnieju, ale biorąc pod uwagę ogólną formę obu zespołów w ostatnim czasie, równie dobrze mógł to być dla G2 tak zwany “dzień konia" - ot, szczęście uśmiechnęło się do nich w odpowiednim momencie, a Vitality miało akurat chwilowy gorszy moment.

W drugim piątkowym meczu Heroic spotka się z Astralis, czyli mamy kolejną odsłonę duńskiego pojedynku na szczycie. Jeśli chodzi o Astralis, wygląda na to, że dev1ce znowu wraca do swojej potężnej formy, ale czy to wystarczy by wciąż niepewne Astralis dało sobie radę z Heroic? Szczególnie Heroic “rannym", zmotywowanym porażką z ENCE w walce o półfinały i z nadszarpniętą dumą CadiaNa? Mam wrażenie, że nawet nieziemskie umiejętności dev1ce’a mogą się tutaj okazać niewystarczające.

W sobotę ENCE zmierzy się z triumfatorem pojedynku Vitality kontra Cloud9, a następnie G2 zawalczy z kimś z pary Heroic lub Astralis. Kto wygra cały turniej? Na ten moment obstawiam wygraną Vitality, zaraz za nimi największymi faworytami wydają się być zawodnicy Heroic. Ale może to dycha i jego ekipa będą autorami niespodzianki i zapiszą się na kartach historii jako zespół, który wygrał ostatni duży turniej w historii CS:GO? O tym przekonamy się już w niedzielny wieczór.

ESPORTER
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy