​IEM Sydney: FaZe i mousesports w półfinale!

Jako pierwsi na arenę weszli gracze FaZe Clan oraz fnatic. Podczas pierwszej połowy na cache doszło do dość wyrównanej walki. Na stronę terrorystów FaZe przenosiło się z przewagą trzech punktów. Z czasem międzynarodowa formacja powiększyła swe prowadzenie, dość pewnie zgarniając mapę na swoje konto.

Wydawało się, że do podobnej sytuacji dojdzie na mirage. FaZe bowiem dość szybko wypracowało zaliczkę (7:1), kurczowo się jej trzymając. W pewnym momencie fnatic przegrywało 5:15. Od tego momentu Szwedzi zaczęli gonić wynik, broniąc dziewięciu rund meczowych. W 30. odsłonie Finn „karrigan” Andersen i spółka postawili jednak kropkę nad „i”, awansując do półfinału.

FaZe Clan – fnatic 2:0 (16:8 – cache, 16:14 – mirage)

Następnie do boju ruszyli gracze mousesports i Renegades. Mimo że Ci drudzy mieli wsparcie publiki, to jednak „Myszy” nadawały ton rozgrywce, wychodząc na prowadzenie na mirage. Podczas dalszej rywalizacji na mapie Europejczycy konsekwentnie dążyli do wygranej, obejmując prowadzenie w meczu.

Chris „chrisJ” de Jong, wraz z kolegami, przeniósł dobrą dyspozycję na inferno, odskakując rywalom na 7 „oczek” 11:4. Zmiana stron przyniosła jednak odwrócenie sytuacji. Renegades odrobiło straty, doprowadzając do wyniku 15:15. Ostatecznie do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było trzeciej dogrywki, w której górą okazał się w większości australijski zespół.

Decydujący okazał się train. Po dobrym początku (6:1), „Myszy” przestały zdobywać punkty, tracąc swą przewagę (6:7). Od tego momentu doszło do wyrównanej rywalizacji pomiędzy ekipami, która znów przeniosła je do walki w dogrywce. Tym razem to mousesports okazało się lepsze, pieczętując tym samym awans do półfinału.

mousesports – Renegades 2:1 (16:7 – mirage, 23:25 – inferno, 19:15 - train)

Sobota przyniesie dwa pojedynki półfinałowe. Harmonogram zmagań prezentuje się następująco:

7:00: FaZe Clan – TyLoo
11:00: Astralis - mousesports

Patryk Głowacki