Reklama

Intel Extreme Masters Katowice, czyli kompendium wiedzy o święcie esportu

Wygrana Virtus.pro podczas IEM Katowice w 2014 roku spowodowała olbrzymi boom na esport w naszym kraju. Na razie dalecy jesteśmy od wyrokowania wyników ENCE podczas tegorocznej edycji, ale już sam fakt awansu do Spodka polskiej ekipy po 8 latach przerwy jest chyba dobrą okazją, by wielu nowym osobom przybliżyć ten temat. Kto wie, może 2024 oznacza kolejny skok popularności tego typu wydarzeń?

Cykl Intel Extreme Masters jako seria międzynarodowych turniejów esportowych, rozgrywających się na całym świecie, narodził się w 2007 roku. Wtedy jeszcze o turnieju w Katowicach nikt nawet nie marzył, a cykl polegał głównie na wielu małych turniejach LANowych, zwieńczonych finałami podczas targów CeBIT, organizowanych w Hanowerze.

Historia powstania Intel Extreme Masters

Aktualnie Intel Extreme Masters kojarzy się przede wszystkim z Counter-Strike’iem oraz StarCraftem 2, ale nie zawsze tak było. Z początku CS był jedynym tytułem, w którym rywalizowali esportowcy. W trakcie historii całego cyklu, przewinęły się tam również gry takie jak Warcraft 3 - Reign of Chaos oraz The Frozen Throne, World of Warcraft, Quake, League of Legends oraz DOTA 2. Spośród wymienionych, najbardziej stałymi były Counter-Strike, StarCraft 2 oraz League of Legends - dopóki tej ostatniej do swojego esportowego ekosystemu nie przygarnęło Riot Games.

Reklama

Jednak szukając informacji o grach na Intel Extreme Masters nie zawsze natkniecie się wprost na każdy z wymienionych tytułów, a to z prostego powodu - organizatorzy, czyli firma ESL lubiła mieszać nazwami turniejów i często w ramach jednego weekendu odbywały się dwa lub trzy różnie nazywane turnieje. Tak było jeszcze do niedawna w Katowicach, kiedy to tylko turniej StarCrafta był oficjalnie określany jako część cyklu Intel Extreme Masters, a Counter-Strike był turniejem ESL One. Również pod nazwą ESL One organizowano turniej w Kolonii, o którym za chwilę.

Jak to się stało, że Katowice zostały stolicą esportu?

Wróćmy jednak do Katowic. Jak to się stało, że cykl ten zawitał do stolicy Górnego Śląska, która od tej pory nazywana jest często stolicą esportu? Według oficjalnych informacji ESL, była to inicjatywa jednego z katowickich radnych, Michała Jędrzejka, który napisał do Michała Blicharza z ESL w sprawie możliwości sprowadzenia tej imprezy do nas. ESL postanowiło zaryzykować... i to nie tylko sprowadzając IEM do Katowic, ale też organizując to wydarzenie po raz pierwszy w kilkunastotysięcznej hali, jaką jest Spodek. Nigdy wcześniej bowiem turniej ten - ani turnieje esportowe w ogóle - nie były organizowane w takich miejscach. Zwykle były to po prostu sale dla kilkudziesięciu, ewentualnie kilkuset osób, zlokalizowane obok hal targowych, w których organizowano wydarzenia takie jak wspomniany CeBIT.

Pierwsze kamienie milowe

Z początku IEM Katowice był wydarzeniem w pełni darmowym, co już przy okazji pierwszej edycji - ale też podczas kolejnych - powodowało gigantyczne kolejki, których zdjęcia obiegały cały świat. Nie było tam natomiast takiej strefy Expo, jaką znamy obecnie, a to z bardzo prostego powodu - nie było na nią miejsca, nie istniał bowiem jeszcze budynek Międzynarodowego Centrum Kongresowego. 

Odwiedzającym IEM musiało więc wystarczyć kilkanaście małych stoisk, rozlokowanych na antresoli wokół Spodka, plus kilkanaście kolejnych na samej płycie hali. Było to możliwe dzięki zupełnie innemu niż obecnie układowi sceny, która była "przytulona" do trybun. Kolejna ciekawostka to to, że turniej CS-a odbywał się wtedy na małej scenie gdzieś z tyłu, a główną scenę zajmowali zawodnicy StarCrafta 2 i League of Legends. Mikroskopijna była też pula nagród dla graczy CS-a, bo zaledwie 7 tysięcy dolarów.

Nowy ekosystem

Z czasem - między innymi dzięki Katowicom - esport zaczął się w olbrzymim tempie rozwijać, co pociągnęło za sobą zmianę w systemie rozgrywek cyklu Intel Extreme Masters. Katowice - wraz ze wspomnianą wcześniej Kolonią - stały się dwoma najważniejszymi wydarzeniami w sezonie profesjonalnego Counter-Strike’a, a wszystkie mniejsze turnieje organizowane przez ESL prowadzą właśnie do nich - zebrane pod nazwą ESL Pro Tour. 

Gdyby porównać Counter-Strike’a do piłki nożnej, to, o ile turnieje rangi Major są czymś w rodzaju klubowych Mistrzostw Świata, tak finały Intel Extreme Masters w Katowicach i Kolonii są niczym finały Ligi Mistrzów. Do tego mamy oczywiście wciąż StarCrafta, który od kilku lat w Katowicach ma swoje finały Mistrzostw Świata, "odziedziczone" po BlizzConie.

Znaczenie IEM dla Katowic

Pojawienie się Intel Extreme Masters oznaczało nie tylko impuls do rozwoju dla esportu, ale i dla samego miasta. Z miejsca kojarzonego głównie z przemysłem, Katowice stały się stolicą esportu, gamingu i nowoczesnych technologii, a także wielu ważnych wydarzeń, które zaczęły się tutaj pojawiać później. To właśnie w Katowicach powstała jedna z dwóch głównych "baz" realizacyjnych ESL, skąd prowadzone są transmisje z wielu zagranicznych turniejów, a niedawno wystartowała budowa HUB-a gamingowo-technologicznego, który ma zająć obszar po nieczynnej już kopalni Wieczorek.

Pule nagród

Ciekawie patrzy się także na rozwój IEM pod kątem pul nagród w samym tylko turnieju Counter-Strike’a. W pierwszym sezonie było to nieco ponad 120 tysięcy dolarów, w sezonie 7. wspomniane 7 tysięcy dolarów, trzy lata później  250 tysięcy, w sezonie 12. 500 tysięcy, a od roku 2019 i sezonu 13. pula nagród w Katowicach wynosi już milion dolarów (z wyjątkiem pandemicznego roku 2020).

Polacy w historii, teraźniejszości i przyszłości IEM-a i CS-a

Jeśli chodzi o osiągnięcia polskich zawodników to oczywiście wszyscy kibice pamiętają triumf Virtus.pro w 2014 roku, ale nie każdy zdaje sobie sprawę, że nie był to jedyny rok, kiedy Polacy okazali się najlepsi. W inauguracyjnym sezonie Intel Extreme Masters finał wygrał polski Team Pentagram, z którego przynajmniej część ksyw powinna być niektórym znajoma - TaZ, NEO, kuben, Loord i LUq. To z tej formacji narodziła się ekipa, którą potem mogliśmy obserwować jako Virtus.pro.

Ostatnich kilka lat to niestety w polskim CS-ie okres posuchy, podobnie jak w turniejach StarCrafta, ale ostatnie miesiące pokazują, że coś powoli zaczyna się w naszych zawodnikach budzić. Nie są to co prawda typowo polskie organizacje, które z jakiegoś powodu nie potrafią się najczęściej wybić ponad szczebel krajowych rozgrywek, a zespoły, w których Polacy grają jedne z najważniejszych ról. Oczywiście naszą największą nadzieją, jeśli chodzi o tegoroczny IEM Katowice, jak i cały sezon jest ENCE, z 4 Polakami w składzie, polskim trenerem i analitykiem, ale łącznie w Spodku zobaczymy aż cztery polskie akcenty. Ekipę MOUZ poprowadzi polski kapitan, Kamil "siuhy" Szkaradek, uważany za jednego z najlepszych w tej roli na świecie. Trenerem formacji FaZe Clan jest były przedstawiciel Virtus.pro, czyli Filip "NEO" Kubski, a G2 Esports jako trener poprowadzi kolejny z Virtusów - Wiktor "TaZ" Wojtas.

Jeśli chodzi o polskiego CS-a to ważną rolę odgrywają w nim również kobiety. W tym roku nie zobaczymy co prawda w Katowicach najlepszych zawodniczek świata, ale ukraińską organizację Natus Vincere reprezentują Polki, które na gali HLTV Awards zajęły drugie miejsce. Oprócz nich, w Na`Vi ważną rolę odgrywa Urszula "Xirreth" Klimczak, która jako performance coach jest odpowiedzialna za odpowiednie przygotowanie psychofizyczne i mentalne męskiej dywizji CS-a. 

Jak, gdzie i co oglądać podczas IEM Katowice?

Tak naprawdę przed nami już finałowe rozstrzygnięcia tegorocznego IEM Katowice, czyli faza play-off. W Spodku obejrzymy dwa piątkowe ćwierćfinały oraz dwa sobotnie półfinały, w których czekają już rozstawione wcześniej formacje MOUZ i Spirit - a w niedziele oczywiście wielki finał. W piątek przede wszystkim kibicujemy ENCE, którego mecz z Falcons zaplanowano na 19:30, a wcześniej, bo o 16:15 rozegrany zostanie pojedynek FaZe z G2. O tych samych godzinach powinny wystartować sobotnie półfinały, a finał zaplanowano na godzinę 17:00 w niedzielę.

Od czwartku natomiast rusza faza grupowa turnieju StarCrafta 2, z finałami rozgrywanymi w sali audytorium Międzynarodowego Centrum Kongresowego. W turnieju tym zobaczymy jednego Polaka, Piotra "Spirita" Walukiewicza, reprezentującego Natus Vincere.

Jak co roku, rywalizację będzie można śledzić nie tylko na miejscu, ale również na Twitchu oraz YouTube. Anglojęzyczną transmisję z turnieju CS-a znajdziecie na Twitch, natomiast polską na kanałach Piotra "Izaka" Skowyrskiego. Natomiast zmagania w StarCrafta 2 zobaczycie na kanale StarCraft (transmisja angielska) i z polskim komentarzem (transmisja w języku polskim).

ESPORTER
Dowiedz się więcej na temat: IEM Katowice | StarCraft | Counter-Strike
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy