IShowSpeed miał wypadek samochodowy w Tajlandii
Niedobrze rozpoczęła się wielka streamerska trasa IShowSpeed’a po Azji. W Tajlandii tuż na początku prowadzonej przez siebie transmisji na żywo charyzmatycznemu streamerowi przydarzyła się spora wpadka.
IShowSpeed po zyskaniu ogromnej popularności i rozgłosu na całym świecie od pewnego czasu realizuje streamerski tour po wszystkich zakątkach świata. Kilka miesięcy temu 19-latka mogliśmy oglądać nawet w Polsce, gdzie wybryki z jego udziałem w formie krótkich klipów docierały w rozmaite zakątki sieci. Amerykanin miał u nas okazję przejechać się kultowym Fiatem 126p czy też posmakować pierogów ruskich.
Aktualnie IShowSpeed prowadzi azjatycką trasę streamerską - zamierza codziennie nadawać z innego kraju z właśnie tego kontynentu. Pierwsza transmisja z Tajlandii już na samym początku zmroziła krew w żyłach największych fanów popularnego YouTubera. 19-latek wsiadł za stery autorikszy. Niestety po krótkiej chwili za kółkiem stracił kontrolę nad pojazdem i z dosyć dużą prędkością uderzył w oddaloną o kilkadziesiąt metrów świątynie.
Streamer co prawda czynił co mógł, by wyhamować pojazd, jednak całkowicie nie był w stanie tego zrobić. Daremne próby podjęli też właściciele auta, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że IShowSpeed spotkał się ze ścianą. Autoriksza to bardzo popularny pojazd w wielu krajach południowo-wschodniej Azji - szczególnie w Tajlandii, Indiach, Bangladeszu czy na Sri Lance. Niewielkie trzykołowe auto najczęściej pełni rolę taksówki. W tej części świata można też wynajmować autoriksze do przemieszczenia się między konkretnymi dzielnicami miast.
Na szczęście incydent z udziałem IShowSpeed’a nie spowodował żadnych uszczerbków na zdrowiu streamera poza drobnymi siniakami na czole. Oprócz twórcy, w pojeździe nie znajdował się nikt inny.
IShowSpeed sukcesywnie zbliża się do magicznej granicy na platformie YouTube. Posiada aktualnie niemal 29 mln subskrybentów, więc istnieje bardzo duża szansa, że podczas swojej azjatyckiej trasy streamerskiej zdoła przebić barierę 30 mln "subów".
